"To nigdy nie będzie mu darowane"
W "Anatomii przypadku" Jan Rokita stwierdza, że dla Jarosława Kaczyńskiego zwycięstwo w wyborach w 2005 r. było zaskoczeniem. Stwierdza wręcz, że od czasu kłótni z Wałęsą i rozpadu PC Kaczyński stracił "zwierzęcy instynkt parcia na władzę". "To przebija z wielu jego wypowiedzi w tamtym czasie (...). Jest autorefleksyjny, zastanawia się nad tym, czy nie jest nazbyt anachroniczny albo niedostosowany do czasu. Ogarnia go zwątpienie, że być może jest już za stary na władzę" - wymienia.
Bracia Kaczyńscy odnieśli wówczas podwójne zwycięstwo i przejęli pełnię władzy, ale w opinii Rokity to, że nie naprawili wówczas wszystkiego, co wymagało naprawy, nie narrobili wszystkich zaniedbań pierwszych lat niepodległości oznaczało "przepuszczenie wielkiej i jedynej okazji". "I to nigdy nie będzie mu darowane" - stwierdza kategorycznie.
W rozmowie z Robertem Krasowskim Jan Rokita przedstawia własną wizję tego, jak wyglądały kulisy podjęcia przez Jarosława Kaczyńskiego decyzji o objęciu premierostwa. Dawny polityk PO uważa, że po części zdecydowały względy braterskie i naciski Lecha, który miał poczucie niezasłużonego - w jego mniemaniu - uprzywilejowania przez los w stosunku do Jarosława. Zdaniem Rokity prezes PiS decyzję podjął z wahaniem, a zrobił to ze względu na... narastające poczucie zagrożenia. Chodziło o wzmagający się "antykaczyzm". "Wzięcie dwóch najważniejszych urzędów w państwie dawało jakieś - złudne jak się miało okazać - poczucie bezpieczeństwa. Pozwalało się okopać braciom wokół bardzo potężnej twierdzy, wewnątrz której stały dwa pałace. (...) I to nie była histeria, były coraz większe powody do obaw o przyszłość" - taką zaskakującą tezę stawia Jan Rokita.