"Zmieniał nastroje, irytował się, stroił fochy"
Zdaniem Jana Rokity Tusk skuteczne zdemonizował prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. "W krzywym zwierciadle antypisu Leszek Kaczyński stał się uosobieniem kogoś ze szczególną predylekcją do awanturnictwa. A przecież akurat awanturnictwa nie było w nim za grosz" - stwierdza były polityk Platformy Obywatelskiej. Jak mówi, łatwiej obronić tezę o awanturnictwie jego brata. Przyznaje jednak, że Lech Kaczyński był uparty, zmieniał nastroje, irytował się, stroił fochy.
W opinii Rokity Lech Kaczyński znalazł się nagle w "samym oku politycznego cyklonu", niejako w zastępstwie brata. "Po prostu, gdy Jarosław przegrał, to on został z Tuskiem sam na placu boju. A jak na barykadzie zostaje tylko jeden żołnierz, to wszyscy strzelają do niego, a on musi strzelać do wszystkich. To nie była rola dla niego, zupełnie nie umiał się w niej odnaleźć. Do pewnego momentu reagował nazbyt alergicznie, potem mu doradzono, żeby na większość ataków machał ręką. Ale w obu wariantach jednak przegrywał" - podsumowuje.