"Chuligan, sam siebie obsadził w historycznej roli prawdziwego skurwysyna"
Jan Rokita charakteryzując Leszka Millera zwraca uwagę na jego twardy charakter, odwagę i determinację, przystosowanie do trudnego, proletariackiego życia oraz gotowość do walki w trudnych warunkach. Nazywa go "chuliganem", który sam siebie obsadził w historycznej roli "prawdziwego skurwysyna". Podkreśla jego buńczuczność i nihilizm, przyznaje, że to wybitny polityk, ale groźny.
"Jako przywódca opozycji pierwszy wychodził z przekonania, że władzę trzeba zatłuc dowolnie brutalnym narzędziem, a dopiero po jej obaleniu rozejrzeć się w skali uczynionych przy okazji szkód" - zwraca uwagę. Zdaniem Rokity skala sukcesu, jaki Miller osiągnął w 1997 r. okazała się jego przekleństwem. "Zbyt duży sukces zrodził w nim takie poczucie siły i pewności siebie, że utracił instynkt samozachowawczy" - uważa.
Rokitę raziły bon moty Millera - "tandetne, wulgarne, o jawnie seksualnym podtekście". Ale jeden stał się symbolem jego rządów - "Jeśli kiedyś obiecywalibyśmy gruszki na wierzbie, to one tam wyrosną". To Millera były polityk PO obarcza odpowiedzialnością za wprowadzenie Andrzeja Leppera na salony.