Mocne słowa z Kijowa. "Ukraińska gospodarka zakładnikiem Polaków"
Polscy przewoźnicy protestują na granicy z Ukrainą. Głos w sprawie kryzysu zabrała Iryna Wereszczuk. Ukraińska wicepremier i minister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów ostro skrytykowała działania Warszawy i Brukseli.
"Blokada polskiej granicy trwa już od miesiąca. Miliardy dolarów strat dla naszej gospodarki. Ani polskie władze, ani Unia Europejska nie mogą nic zrobić? A może nie chcą?" - napisała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk na swoim kanale w aplikacji Telegram.
"Polacy mają pretensje nie tyle do Ukrainy, co do Unii Europejskiej. I Polacy blokują nie tyle naszą granicę z Polską, co naszą granicę z UE. Ale Polacy wzięli ukraińską gospodarkę jako zakładnika. W czasie, gdy jesteśmy bardzo bezbronni i liczymy każdą hrywnę (oficjalna waluta Ukrainy - przyp. red.) na armię i świadczenia socjalne" - podkreśliła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wereszczuk stwierdziła, że "być może nadszedł czas, by wszyscy nasi partnerzy (w tym Polacy) zebrali głowy i podjęli polityczną decyzję ws. haniebnej blokady gospodarczej wobec Ukrainy".
"Jeśli wszyscy: Ukraina, USA, UE, NATO, Polska - nie potrafią rozwiązać problemu ciężarówek na granicy, to jak mamy pokonać Rosjan?" - zapytała.
Protest na granicy. Postulaty polskich przewoźników
Na przejściach z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem (woj. lubelskie) oraz w Korczowej (woj. podkarpackie) trwa protest polskich przewoźników.
Domagają się m.in. wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki dla samochodów wracających do Polski bez towaru, wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie, a także przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
Czytaj także:
Źródło: Telegram/PAP