Migalski ostro o resorcie Sikorskiego: czy kogoś poje..ło!?
Parę ostrych ataków na przeciwników politycznych przepuścił też europoseł PJN Marek Migalski. W lipcu prosił PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego, by już nigdy nie powoływali się na dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego? Oto, jakie działa wytoczył: "Zagadka - co robiło stu posłów PiS w Smoleńsku, 10 kwietnia 2010 roku, w trzy godziny po tragedii? Odpowiedź - jedli obiad. Nie wierzycie Państwo? To się ich zapytajcie. Po tym, jak już się pomodlili za zmarłych i oddali im część, udali się do restauracji, żeby zjeść obiad. Głównym zaganiającym do autobusów i zachęcającym do jak najszybszego wyjazdu ze Smoleńska, był Antoni Macierewicz. Nie potrafię zgadnąć dlaczego setka polskich parlamentarzystów, posiadających paszporty dyplomatyczne, mających immunitety, nie przebiegła tych kilka kilometrów, które dzieliły ich od miejsca katastrofy, i nie pomagała ekipom ratunkowym w akcji. Dlaczego nie pobiegli tam i nie zabezpieczali terenu? Dlaczego nie fotografowali miejsca tragedii? Dlaczego dali się, jak barany,
zamknąć w autobusach i zawieźć na obiad? Mam do nich tylko jedno pytanie - smakowało?" - pytał na blogu Marek Migalski.
"Kolejny donos polskiego MSZ na opozycjonistów białoruskich. Czy kogoś poje..ło!? Co się z wami dzieje?! Nieudacznicy!" - w tak ostrych słowach skomentował z kolei na Twitterze informacje o tym, że dane zawierające m.in. kwoty na wsparcie opozycji białoruskiej i opisy projektów z ich celami politycznymi, znalazły się na ogólnodostępnym portalu internetowym. "P. Ministrze @sikorskiradek -Pana resort nie może być przechowalnią donosicieli na białoruskich opozycjinistów. Dymisje są konieczne" - dodawał.
(js)