Młody rolnik szczerze o rozmowach z Tuskiem. Podaje datę, kiedy "wybuchnie ogólne wkurzenie"
Rolnicy już zdają sobie sprawę, że Donald Tusk rozegrał ich popisowo. Dużo naobiecywał, potem przeciągał rozmowy, dwa ostatnie spotkania odwołał. - Co teraz? Wielu z nas nie ma czasu protestować, tylko musi nadgonić zaległą robotę w polu - mówi WP uczestnik spotkań z premierem.
Jak dowiedziała się WP, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec ustalił z rolnikami, że termin najbliższego spotkania zostanie ogłoszony we wtorek 16 kwietnia. Dwa poprzednie terminy rolniczego szczytu, zaplanowane w ubiegłym tygodniu, zostały odwołane.
Po stronie rolników ma być około 40 uczestników. Dwóch liderów protestów z województwa oraz kilku działaczy. Uczestnicy nie robią sobie wielkich nadziei na przełom.
- Nie spodziewamy się zmian na korzyść branży. Trzeba przyznać, że to wszystko idzie zaskakująco opornie. Aż dziwne, że politycy nie chcą ustąpić w sytuacji, gdy Bruksela i zachodnie stolice miasta spłynęły gnojowicą. Na tym tle protesty w Polsce były bardzo kulturalne - mówi WP Emil Lemański, 24-letni rolnik z Wielkopolski, jeden z liderów ruchu "Rola Wielkopolski".
Tak podsumowuje dwa poprzednie spotkania z Donaldem Tuskiem. - Na pierwszym spotkaniu powiało optymizmem. Premier mówił, że da się załatwić przymknięcie granicy z Ukrainą na import ich produktów rolnych. Dodał, iż musi tylko zapytać o to w Brukseli i Waszyngtonie. Natomiast w sprawie wyrzucenia do kosza Zielonego Ładu miał zebrać koalicję kilku unijnych krajów, aby mieć większą siłę zablokowania przepisów - opowiada Lemański. Jego "Rola Wielkopolski" ma trzech delegatów na rozmowach z premierem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Protesty rolników. To już koniec? Nie mają czasu na blokady
Według relacji Lemańskiego na drugim spotkaniu Tusk powiedział rolnikom, że granicy "nie da rady zamknąć". Jako sukces przypisał sobie wycofanie przez urzędników w Brukseli obowiązkowego "ugorowania" części ziemi. Tusk miał oświadczyć, że już nie ma po co zajmować się resztą zapisów Zielonego Ładu, "ma poczucie, iż najważniejsze zostało załatwione".
- Tymczasem cały Zielony Ład nie powinien opierać się na przymuszaniu rolników, ale na systemie zachęt. Jak chcesz, to rób, a UE wyrówna ci poniesione straty. Potrzebne są racjonalne działania, a nie miotanie się, że nagle nakazują ugorowanie części ziemi, potem następny pomysł i tak dalej - mówi dalej Lemański.
Podkreśla, iż rolnicy dostrzegają kolejne groźne zapisy unijnej polityki rolnej. Chodzi o obowiązek pozostawienia tzw. okrywy zimowej nad glebą. Polega to na tym, że rolnik nie może orać pola w terminie od 1 listopada do 15 lutego, a musi pozostawić na nim np. ściernisko i resztki po żniwach. Za nieprzestrzeganie tej normy grozi utrata dopłat. Rolników poparł były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, którzy określił ten obowiązek jako "szkodliwy absurd".
Według rozmówcy liderzy grup protestujących rolników nie robią sobie wielkich nadziei na przełom w rozmowach z premierem Tuskiem. Te bowiem przeciągnęły się w czasie do momentu, kiedy wielu uczestników potencjalnych blokad "musi nadgonić zaległą robotę w polu". Nie mogą oni pozwolić sobie na stanie na blokadach.
W niedzielę organizatorzy protestów na granicy zamieścili w mediach społecznościowych apel: "Koledzy z granicy polsko-ukraińskiej proszą o wsparcie! Blokada granicy nie utrzyma się bez wsparcia osób. Została już tylko garstka ludzi. Strona ukraińska już zaciera ręce na możliwość wjazdu ze swoimi towarami do Polski" - czytamy na stronie "Organizowanie Protestów Rolników".
Przypomnijmy, że pierwszy szczyt rolniczy odbył się 29 lutego, potem był 9 marca. 20 marca doszło do piątej fali protestów rolniczych w Polsce. Następnie Tusk miał się spotkać z rolnikami tuż po wyborach samorządowych. Jednak dwa terminy takich spotkań: 11 i 13 kwietnia, zostały odwołane przez otoczenie premiera.
Po ostatnim spotkaniu z rolnikami wiceminister Michał Kołodziejczak mówił tak: - Zaproponowałem stronie rolniczej, by usiąść wspólnie jeszcze raz do rozmowy i by schemat ściągnięcia zbóż, czy formy wypłat pieniędzy - jak one i w jakiej ilości trafią do rolników - żeby wypracować to wspólnie. Wiem, że to będzie bardzo trudna rozmowa. Mamy pewne ramy finansowe, których musimy się trzymać.
Data kolejnego protestu. Tego dnia stanie cała Unia
- Są grupy rolników, które chcą zaostrzyć protesty, wznowić blokady dróg, ale mamy wątpliwości, czy utrudnić życie ludziom w miastach. Jak pokazują badania, większość popiera nasze postulaty. Nastroje są takie, że w krajach UE panuje ogólne wkurzenie na Brukselę. To wybuchnie dokładnie 6 czerwca podczas planowanego ogólnoeuropejskiego strajku rolników - zapowiada Lemański.
Póki co 1 maja Rola Wielkopolski zorganizuje festyn i wystawę rolniczą dla miastowych. Rolnicy chcą przy okazji tłumaczyć swoim konsumentom skutki Zielonego Ładu. Działacze innych organizacji nadal zapowiadają, że do 6 czerwca będą odwiedzać polityków w ich biurach i siedzibach urzędów. Jak dotąd, głośno było o wizycie grupy rolników w biurze poselskim Jarosława Wałęsy. Jak relacjonował potem polityk PO, pod biurem wylano gnojowicę.
13 kwietnia działacz z nowo powstałego ruchu Kongres Organizatorów Protestów Rolników wjechał samochodem pod budynek kancelarii premiera. Wylał gnojowicę z pojemnika ciągniętego na przyczepie. W internetowej relacji tłumaczył, że jest to kara za odwołanie przez Tuska dwóch spotkań z rolnikami.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski