Wrócili na blokadę granicy. Napisano notatkę dla Tuska, a miało być porozumienie
Rolnicy z ruchu "Podkarpacka oszukana wieś" wznowili zawieszoną na czas świąt blokadę przejścia granicznego w Medyce. Stawiają nowy warunek zakończenia protestu. Nie dowierzają w słowne deklaracje urzędników Donalda Tuska.
- Oczekujemy zawarcia dwustronnego porozumienia ministerstwa z rolnikami na piśmie. Mogłoby to być podpisane w biurze wojewody podkarpackiej - mówi WP Roman Kondrów, lider protestu na granicy z Ukrainą.
- Jesteśmy realistami i zdajemy sobie sprawę, że spełnienie postulatów zależy od uzgodnienia budżetu krajowego i rozmów z Komisją Europejską. Z rządzącymi politykami może być jak z typowym wójtem, chętnie naobiecują, a potem okaże się, że nie ma pieniędzy - dodał Kondrów.
Rolnicy rozpoczęli swój protest pod koniec listopada. Głównym powodem są straty branży po imporcie taniej kukurydzy z Ukrainy (cena skupu ziarna spadła w poprzednim roku z 900 do 300 zł). Jeszcze w trakcie zmiany władzy z "tymczasowego rządu" Morawieckiego na ekipę Donalda Tuska, Ministerstwo Rolnictwa zadeklarowało spełnienie postulatów. Są to: dopłata 1000 zł do hektara uprawy kukurydzy, wstrzymanie podwyżek podatku rolnego oraz zapewnienia pieniędzy i przedłużenia akcji udzielania "kredytów płynnościowych" przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szykują się śnieżne ferie? Jest prognoza
23 grudnia do Medyki przyjechał minister rolnictwa Czesław Siekierski, który zapewnił, że postulaty rolników zostaną spełnione. Na podstawie rozmów i spotkania powstała notatka urzędowa. Rolnicy zgodzili się zawiesić protest na czas świąt.
Powrót na blokadę. Ma być "honorowo"
- Był to gest dobrej woli, aby rolnicy i także kierowcy mogli wrócić na święta do domu. Natomiast nie dostaliśmy na piśmie zapewnień o realizacji postulatów - mówi nam w piątek Roman Kondrów z Podkarpackiej Oszukanej Wsi. - Porozumienie dałoby nam gwarancję, że politycy zaczną to wdrażać. Jeśli mielibyśmy kończyć protest to tylko honorowo, czyli z konkretami w ręku - podkreślił.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W nieoficjalnych wypowiedziach protestujący obawiają się braku spełnienia obietnic, rządowi zabraknie chęci do działania. Dopłaty do upraw wiążą się z wynegocjowaniem zgody Komisji Europejskiej, sprawa podatku i kredyty obciążyłyby budżet. - Ja się obawiam, że napisano notatkę dla Tuska, że problem załatwiony, a pieniędzy nie zobaczymy - dodaje jeden z uczestników protestu.
Ministerstwo Rolnictwa: Realizacja postulatów jest w toku
"Wszystko jest w toku" - zapewnia tymczasem minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. W komunikacie odnosi się do oczekiwań rolników z "Podkarpackiej Oszukanej wsi". - Na spotkaniu z protestującymi 23 grudnia 2023 r. ustaliliśmy procedurę i zaproponowaliśmy sposób rozwiązywania ich głównych postulatów. (...) Byłem wtedy po rozmowach z ministrem finansów z udziałem premiera. Dlatego wiem, że te środki są w budżecie. Przyjęcie budżetu jest jednak procesem - wyjaśnia minister.
Informuje także, że po spotkaniu z komisarzem UE ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim jest "nieformalna zgoda KE na dopłaty". Zastrzega, że do dopiero formalna zgoda da 100 proc. pewności na dopłaty.
- Mogę podpisać porozumienie, ale będą to te same informacje, co w notatce, tylko z podpisem rolników - oświadcza szef resortu rolnictwa. Jak zaznacza, "potrzebne są rozwiązania ustawowe. Nie da się zrealizować postulatów rolników jednym podpisem - ani ministra, ani nawet premiera".
Wcześniej informowaliśmy, że przewoźnicy protestujący na granicy z Ukrainą (Dorohusk, Hrebenne i Korczowa) są rozczarowani oświadczeniem Donalda Tuska, jakoby przywrócenie systemu zezwoleń na usługi transportowe dla ukraińskich firm "jest mało realne". Zapowiadają kontynuację protestów co najmniej do marca.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski