Wrócili na blokadę granicy. Napisano notatkę dla Tuska, a miało być porozumienie
Rolnicy z ruchu "Podkarpacka oszukana wieś" wznowili zawieszoną na czas świąt blokadę przejścia granicznego w Medyce. Stawiają nowy warunek zakończenia protestu. Nie dowierzają w słowne deklaracje urzędników Donalda Tuska.
06.01.2024 15:57
- Oczekujemy zawarcia dwustronnego porozumienia ministerstwa z rolnikami na piśmie. Mogłoby to być podpisane w biurze wojewody podkarpackiej - mówi WP Roman Kondrów, lider protestu na granicy z Ukrainą.
- Jesteśmy realistami i zdajemy sobie sprawę, że spełnienie postulatów zależy od uzgodnienia budżetu krajowego i rozmów z Komisją Europejską. Z rządzącymi politykami może być jak z typowym wójtem, chętnie naobiecują, a potem okaże się, że nie ma pieniędzy - dodał Kondrów.
Rolnicy rozpoczęli swój protest pod koniec listopada. Głównym powodem są straty branży po imporcie taniej kukurydzy z Ukrainy (cena skupu ziarna spadła w poprzednim roku z 900 do 300 zł). Jeszcze w trakcie zmiany władzy z "tymczasowego rządu" Morawieckiego na ekipę Donalda Tuska, Ministerstwo Rolnictwa zadeklarowało spełnienie postulatów. Są to: dopłata 1000 zł do hektara uprawy kukurydzy, wstrzymanie podwyżek podatku rolnego oraz zapewnienia pieniędzy i przedłużenia akcji udzielania "kredytów płynnościowych" przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
23 grudnia do Medyki przyjechał minister rolnictwa Czesław Siekierski, który zapewnił, że postulaty rolników zostaną spełnione. Na podstawie rozmów i spotkania powstała notatka urzędowa. Rolnicy zgodzili się zawiesić protest na czas świąt.
Powrót na blokadę. Ma być "honorowo"
- Był to gest dobrej woli, aby rolnicy i także kierowcy mogli wrócić na święta do domu. Natomiast nie dostaliśmy na piśmie zapewnień o realizacji postulatów - mówi nam w piątek Roman Kondrów z Podkarpackiej Oszukanej Wsi. - Porozumienie dałoby nam gwarancję, że politycy zaczną to wdrażać. Jeśli mielibyśmy kończyć protest to tylko honorowo, czyli z konkretami w ręku - podkreślił.
W nieoficjalnych wypowiedziach protestujący obawiają się braku spełnienia obietnic, rządowi zabraknie chęci do działania. Dopłaty do upraw wiążą się z wynegocjowaniem zgody Komisji Europejskiej, sprawa podatku i kredyty obciążyłyby budżet. - Ja się obawiam, że napisano notatkę dla Tuska, że problem załatwiony, a pieniędzy nie zobaczymy - dodaje jeden z uczestników protestu.
Ministerstwo Rolnictwa: Realizacja postulatów jest w toku
"Wszystko jest w toku" - zapewnia tymczasem minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. W komunikacie odnosi się do oczekiwań rolników z "Podkarpackiej Oszukanej wsi". - Na spotkaniu z protestującymi 23 grudnia 2023 r. ustaliliśmy procedurę i zaproponowaliśmy sposób rozwiązywania ich głównych postulatów. (...) Byłem wtedy po rozmowach z ministrem finansów z udziałem premiera. Dlatego wiem, że te środki są w budżecie. Przyjęcie budżetu jest jednak procesem - wyjaśnia minister.
Informuje także, że po spotkaniu z komisarzem UE ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim jest "nieformalna zgoda KE na dopłaty". Zastrzega, że do dopiero formalna zgoda da 100 proc. pewności na dopłaty.
- Mogę podpisać porozumienie, ale będą to te same informacje, co w notatce, tylko z podpisem rolników - oświadcza szef resortu rolnictwa. Jak zaznacza, "potrzebne są rozwiązania ustawowe. Nie da się zrealizować postulatów rolników jednym podpisem - ani ministra, ani nawet premiera".
Wcześniej informowaliśmy, że przewoźnicy protestujący na granicy z Ukrainą (Dorohusk, Hrebenne i Korczowa) są rozczarowani oświadczeniem Donalda Tuska, jakoby przywrócenie systemu zezwoleń na usługi transportowe dla ukraińskich firm "jest mało realne". Zapowiadają kontynuację protestów co najmniej do marca.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski