Misja pokojowa w Ukrainie? "Odległa przyszłość"

Andrzej Duda udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi "Bild". Wspomniał w nim o udziale polskiego wojska w ewentualnej misji pokojowej, która w przyszłości mogłaby zostać ustanowiona w Ukrainie. Choć na razie jest to zupełnie niemożliwe, "Fakt" zapytał o ocenę takiego rozwiązania gen. Mieczysława Bieńka. - Zawsze takie misje są ryzykowne - uważa wojskowy.

Francuski czołg Leclerc na ćwiczeniach NATO
Francuski czołg Leclerc na ćwiczeniach NATO
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Vadim Ghirda
Tomasz Waleński

W swojej wypowiedzi dla niemieckiej gazety Andrzej Duda wybiegł mocno w przyszłość. Głowa państwa zaznaczyła, że ewentualne ustanowienie takiej misji zależy w pierwszej kolejności od wyrażenia chęci przez Ukrainę do rozmów pokojowych z Rosją.

Po drugie potrzebne byłyby także chęci i decyzja NATO do zorganizowania misji, która miałaby egzekwować warunki rozejmu. - Jeżeli będzie to decyzja NATO, to jako odpowiedzialny członek Sojuszu zastosujemy się do niej - mówił "Bildowi" Duda.

"Fakt" zapytał o ewentualne możliwości ustanowienia takiej misji gen. Mieczysława Bieńka. - Żeby w ogóle ustanowić misję pokojową, to muszą zaistnieć ku temu warunki, przede wszystkim obydwie strony konfliktu muszą się zgodzić na rozmieszczenie wojsk - przypomina były zastępca dowódcy strategicznego NATO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Pamiętać też trzeba, żeby ustanowić misję pokojową, musi być rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, a w niej zasiadają Rosja i Chiny. I trudno dziś sobie wyobrazić, że Rosja się zgadza na ustanowienie misji stabilizacyjnej - dodaje.

"Zawsze jest ryzyko"

Ustanowienie takiej misji wiąże ze sobą jednak ryzyko - przyznaje wojskowy. - Zawsze takie misje są ryzykowne. Czy to były Wzgórza Golan, Liban czy Irak, zawsze jest ryzyko, że dojdzie do wymiany ognia między stronami - podkreśla w rozmowie z "Faktem".

Dowódca wskazuje także na inne problemy, z którymi taka misja musiałaby się zmagać. Związane są one m.in. z logistyką czy niebezpieczeństwem, jakie niosą za sobą miny. Stąd potrzeba specjalistycznych jednostek.

- Tym bardziej musimy zdawać sobie sprawę, że w Ukrainie dużo będzie musiało być oddziałów inżynieryjno-saperskich, które będą miały za zadanie rozminowywanie całych rejonów. Do tego dochodzi bardzo skomplikowana logistyka na tak dużym obszarze - podsumowuje gen. Bieniek.

Źródło: "Fakt", "Bild"

Wybrane dla Ciebie