Ministrowie Kamiński i Wąsik skazani. Co dalej? Zaproszenie do więzienia albo łaska prezydenta
Były szef CBA Mariusz Kamiński i jego zastępca Maciej Wąsik zostali skazani na dwa lata więzienia za nielegalne działania tej służby podczas tzw. afery gruntowej. Jak tłumaczą prawnicy, wkrótce politycy mogą spodziewać się "zaproszenia do kryminału". Ewentualnie drugi raz osłoni ich prezydent Andrzej Duda.
Oskarżeni nie byli obecni na sali rozpraw. - Ten wyrok, którego nie uznajemy i uważamy, że nie ma podstaw do wygaszania nam mandatów jest to wyrok godny pogardy, wpisujący się politycznie w to, co dzieje się w tej chwili w naszym kraju - ogłosili na konferencji prasowej.
Prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego i adwokat pytany o to, jak może zostać zrealizowany wyrok dotyczący polityków tłumaczy: - W sytuacji prawomocnego wyroku, nic nie stoi na przeszkodzie, aby prezydent na tym etapie skorzystał ze swoich uprawnień, ułaskawiając skazanych. Jeśli nie podejmie takiego działania, wyrok zostanie skierowany do wykonania. Wówczas skazani otrzymają wezwanie do stawienia się w wytypowanym zakładzie karnym. Gdyby się nie stawili, zapewne doprowadzi ich policja - mówi WP.
Prof. Kruszyński podkreśla, że raczej spodziewa się szybkiego ruchu ze strony prezydenta niż osadzenia polityków zakładzie karnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie koniec sprawiedliwości. Ofiara Kamińskiego wylicza szykanowanych
Przypomnijmy, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali już skazani nieprawomocnym wyrokiem w 2015 roku. Jednak przed jego uprawomocnieniem Andrzej Duda ich ułaskawił. To była jedna z pierwszych decyzji nowo wybranego wówczas prezydenta. To zdarzenie zagmatwało sprawę, bo prawnicy dyskutowali, czy można ułaskawić osoby niejako "na zapas", czyli przed prawomocnym wyrokiem.
Starania adwokatów osób pokrzywdzonych przez działania CBA doprowadziły jednak do kasacji umorzenia wydanego na podstawie tego ułaskawienia (zdecydował Sąd Najwyższy) a następnie wznowienia procesu. Podczas ogłoszenia wyroku w środę sąd uznał, iż "akt łaski wobec oskarżonych był nieskuteczny".
- Czuję zmęczenie i rozgoryczenie, nie wyrokiem, ale faktem, że demokratycznym państwie w gole mogło dojść do takiego niszczenia państwa z politycznych pobudek. Czuję też satysfakcję, że obaj skazani stracą mandaty poselskie. Choć minęło wiele lat, dopadła ich sprawiedliwość - komentuje dla WP jedna z osób uznanych w sprawie za pokrzywdzone. To była urzędniczka Ministerstwa Rolnictwa objęta nielegalną inwigilacją CBA podczas "afery gruntowej". Niedawno opisywaliśmy jej historię i kulisy afery.
- Należy wspomnieć o wielu osobach, którym teraz należy się zadośćuczynienie za doznane szykany. Chodzi o sędziego, który wydał pierwszy skazujący wyrok, ale odszedł z zawodu. Prokuratora Bogdana Olewińskiego z Rzeszowa, który przygotował akt oskarżenia, a potem został zdegradowany przez ministra Ziobrę i pracuje w prokuraturze rejonowej. Mojego byłego szefa, Andrzeja Leppera, który został niejako zmielony przez system, jaki stworzył PiS - dodała rozmówczyni WP.
Kamiński i Wąsik jako posłowie w związku z wyrokiem prawdopodobnie stracą mandaty poselskie. Mariusza Kamińskiego w Sejmie powinna zastąpić kontrowersyjna posłanka Monika Pawłowska, która przeszła z Lewicy do PiS i stała się symbolem koniunkturalizmu w polityce.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski