Monika Pawłowska za Mariusza Kamińskiego. Była posłanka Lewicy może znów zostać posłem
Mariusz Kamiński najprawdopodobniej straci mandat poselski. W Sejmie powinna zastąpić go Monika Pawłowska, była posłanka Lewicy, następnie Porozumienia Jarosława Gowina, a na końcu kandydatka PiS w wyborach parlamentarnych. - Tak sobie PiS pościeliło - komentuje z niekrytym zażenowaniem jeden z działaczy partii Jarosława Kaczyńskiego.
Były szef CBA Mariusz Kamiński i jego zastępca Maciej Wąsik zostali skazani na dwa lata więzienia w związku z tzw. aferą gruntową. Orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie jest prawomocne.
Politycy w związku z wyrokiem prawdopodobnie stracą mandaty poselskie. Mariusza Kamińskiego w Sejmie powinna zastąpić kontrowersyjna posłanka Monika Pawłowska, która przeszła z Lewicy do PiS i stała się symbolem koniunkturalizmu w polityce.
Pawłowska startowała z list PiS w wyborach do Sejmu z czwartego miejsca na liście. Osiągnęła jednak dopiero ósmy wynik na liście PiS, a posłów tej partii z okręgu chełmskiego dostało się do Sejmu siedmiu. Pawłowska zatem jest kolejna po Kamińskim do objęcia mandatu.
Posłanka nie cieszy się sympatią w PiS. Dlatego fakt, iż powinna objąć mandat poselski zamiast Mariusza Kamińskiego, nasi rozmówcy przyjęli z niesmakiem.
To jednak Jarosław Kaczyński osobiście decydował o tym, kto będzie kandydatem z list PiS w wyborach.
Pawłowska zdobyła w październikowych wyborach 10 789 głosów w okręgu wyborczym nr 7.
Sąd zdecydował, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mają zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych przez 5 lat. Okres został i tak skrócony z pierwotnych 10 lat.
- Akt łaski wobec oskarżonych był nieskuteczny - uzasadniał sąd.
Macieja Wąsika, który do Sejmu startował z Płocka, zastąpi w Sejmie prawdopodobnie Wioletta Kulpa.
Afera gruntowa
W 2007 roku kierowane przez Kamińskiego CBA chciało wykazać, że lider Samoobrony i wicepremier Andrzej Lepper miał brać łapówki za pomoc w tzw. odrolnieniu działki na Mazurach (stąd nazwa: afera gruntowa). Nie udało się jednak tego procederu udowodnić.
W 2015 roku zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd skazał Kamińskiego i Wąsika na kary bezwzględnego więzienia, wskazując, że mieli oni w sprawie afery gruntowej m.in. podżegać do korupcji i fałszować dokumenty.
Zanim się jednak wyrok uprawomocnił, obaj zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Za rządów PiS najpierw objęli nadzór nad specsłużbami, a następnie objęli także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Nieoczekiwany zwrot
Po umorzeniu oskarżyciele posiłkowi złożyli kasację do Sądu Najwyższego. Sprawa potem była przez długi czas w SN zawieszona, w związku m.in. ze sporem kompetencyjnym między Prezydentem RP a SN wniesionym do TK przez marszałka Sejmu. Wcześniej jednak - przed wniesieniem sporu kompetencyjnego do TK - SN w maju 2017 r. wydał uchwałę odnoszącą się do kwestii prawa łaski, w której stwierdził, że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.
Z kolei w orzeczeniu SN z czerwca br. podkreślono, że sąd uznał, iż "na gruncie rozpoznawanej sprawy nie utraciła ona mocy wiążącej".
"Sąd I instancji dopatrzył się w działaniach oskarżonych przekroczenia uprawnień, działania na szkodę interesu publicznego i prywatnego, a także realizacji znamion szeregu innych czynów zabronionych. Wydany przezeń wyrok nie doczekał się jednak weryfikacji merytorycznej w toku kontroli instancyjnej" - przypomniał SN w liczącym ponad 30 stron pisemnym uzasadnieniu.
Tymczasem - jak wskazał w tym uzasadnieniu SN - "weryfikacja taka była nie tylko wymagana prawem, ale i pożądana z perspektywy interesu publicznego". "Znaczenie niniejszej sprawy wykracza daleko poza interesy oskarżonych oraz pokrzywdzonych" - podkreślili sędziowie podpisani pod wyrokiem z początków czerwca br.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl