Minister Rostowski nie jest profesorem - będzie awantura?
Z notki biograficznej ministra finansów na stronie internetowej kancelarii premiera powinna zniknąć informacja, że Jan Vincenty-Rostowski jest profesorem. Takiej zmiany domaga się poseł PiS Zbigniew Girzyński - ustalił portal tvp.info. Zdaniem posła, minister może w Polsce posługiwać się co najwyżej tytułem zawodowym magistra.
- Jan Vincent-Rostowski jest kiepskim ministrem, więc Platforma Obywatelska używa tytułu profesora, by poprawić jego notowania. Uważam, że z tą obłudą należy skończyć i nie dodawać akademickiego splendoru temu nieudacznikowi - mówi portalowi tvp.info poseł Zbigniew Girzyński, który jest jednocześnie nauczycielem akademickim (doktoryzował się z zakresu historii najnowszej).
Skąd cała awantura? W oficjalnej notce biograficznej Rostowskiego na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów znajduje się informacja, że jest on profesorem ekonomii. Umieszczono ją w eksponowanym miejscu biogramu, tuż za datą urodzin ministra. Tytułu profesora używają też w stosunku do niego niektórzy politycy PO (np. Zbigniew Chlebowski podczas niedawnej debaty nad wnioskiem PiS o odwołanie ministra).
Tymczasem Jan Vincent-Rostowski profesorem jest, ale tylko tzw. mianowanym. Tytuł ten nadała mu mieszcząca się Budapeszcie prywatna amerykańska uczelnia Central European University.
Jak na ten zarzut odpowiadają służby prasowe ministra finansów?
- Minister Rostowski posiada stopień naukowy magistra ekonomii. Nie posiada tytułu naukowego ani stopnia naukowego doktora - przyznaje rzeczniczka Ministerstwa Finansów Magdalena Kobos. - Central European University jest uczelnią amerykańską, a w Stanach Zjednoczonych uzyskanie doktoratu nie jest warunkiem koniecznym otrzymania tytułu profesora. Minister mógł zostać mianowany profesorem ze względu na bardzo dużą liczbę publikacji - dodaje jednak.
Zdaniem posła Girzyńskiego, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem regulującym zasady nostryfikacji stopni i tytułów naukowych, Rostowski może się więc posługiwać się co najwyżej tytułem magistra.
- Profesor mianowany to jedynie nazwa jego stanowiska pracy na uczelni - zauważa Girzyński. - Zwróciłem się do ministra finansów z prośbą, by na piśmie udzielił mi wyjaśnień na temat swojego wykształcenia. Jeśli potwierdzi te informacje, będę domagał zmiany treści notki biograficznej na stronie internetowej kancelarii premiera - zapowiada.
To nie pierwszy raz, gdy polityk PiS kwestionuje wykształcenie któregoś z ministrów gabinetu Donalda Tuska. W marcu portal tvp.info podał, że parlamentarzysta PiS Karol Karski zwrócił się do premiera Donalda Tuska z pytaniem o poziom wykształcenia szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Poseł kwestionował fakt, że Sikorski ukończył studia magisterskie na Oxfordzie. Wszystko dlatego, że na stronie internetowej sejmu znajdowała się informacja, iż szef MSZ ukończył University of Oxford na poziomie "Bachelor of Arts", co odpowiada tytułowi zawodowemu licencjata.
Radosław Sikorski przesłał Karskiemu w odpowiedzi kopię dokumentu świadczącego o ukończeniu studiów na poziomie magisterskim i - korzystając z okazji - wytknął posłowi PiS studencką karierę w "jednym, ze stowarzyszeń studenckich". W rozmowie z Wirtualną Polską, poseł PiS wytłumaczył, że był członkiem jedynie Zrzeszenia Studentów Polskich. Organizacja ta została założona w 1950 roku jako alternatywa akademicka dla Związku Młodzieży Polskiej.
Wiktor Ferfecki