Miał zostać szefem polskiej policji. "Albo wykończą Dąbka, albo Dąbek dojedzie ich"
Nowym szefem polskiej policji ma zostać insp. Marek Boroń. Jeszcze w tym tygodniu murowanym faworytem był nadinsp. Mariusz Dąbek, były szef małopolskiej policji. Wirtualnej Polsce udało się poznać nieoficjalne kulisy rezygnacji kierownictwa MSWiA z tej kandydatury.
22.12.2023 | aktual.: 22.12.2023 10:47
- W piątek podpiszę postanowienie o powierzeniu obowiązków Komendanta Głównego Policji nowej osobie - oświadczył w piątek w Radiu Zet szef MSWiA Marcin Kierwiński.
Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, ogłoszenie nazwiska nowego szefa policji ma nastąpić o godz. 13.00. Według TVN24, ma nim zostać insp. Marek Boroń, który ostatnie lata spędził pracując jako wiceszef biura wywiadu i informacji kryminalnych w Komendzie Głównej Policji. W przeszłości także był wiceszefem Centralnego Biura Śledczego Policji. Boroń ma na etacie zastępcy komendanta głównego pełnić obowiązki szefa policji. A to może oznaczać, że MSWiA będzie szukać jeszcze kandydata na pierwszego komendanta głównego policji.
To niespodzianka, bo jeszcze w tym tygodniu to nadinsp. Mariusz Dąbek, były szef małopolskiej policji, był murowanym faworytem do objęcia stanowiska komendanta głównego policji.
- Wszystko było praktycznie gotowe. Dąbek miał być oficjalnie wprowadzony do Komendy Głównej Policji w środę o godz. 10. Była już nawet przygotowana tabliczka z jego imieniem i nazwiskiem - mówi nam oficer służb znający kulisy sprawy.
Wirtualna Polska w piątek jako pierwsza informowała o kandydaturze 52-letniego, emerytowanego byłego szefa małopolskiej policji. Jego kandydaturę mieli forsować związani z Krakowem: były szef MSW, a obecnie minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz i były rzecznik rządu, bliski współpracownik Donalda Tuska - Paweł Graś.
Dąbek miał zostać pełniącym obowiązki komendanta głównego policji. Na przeszkodzie nie stanęło nawet orzeczenie o niezdolności do służby. W poniedziałek Dąbek stawił się na komisji lekarskiej, a decyzja o jego powołaniu czekała jedynie na podpis szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Diametralny zwrot
Wieczorem w poniedziałek sytuacja diametralnie się odwróciła. Do największych redakcji prasowych w Polsce, ale także do rzeszy policjantów, a w konsekwencji do polityków PO i kierownictwa MSWiA, dotarł mail z informacjami dyskredytującymi nadinsp. Mariusza Dąbka.
Autor korespondencji opisał w niej, czym rzekomo miał się zajmować policjant na emeryturze, po 2016 r. Wytykał, że Dąbek pracował w firmie deweloperskiej, w której prezes w 2019 r. usłyszał korupcyjne zarzuty. Twierdził, że były komendant miał rzekomo zajmować się "czyszczeniem kamienic z lokatorów", i rzekomo używać przy tym broni.
Zawartość korespondencji była jednostronna i zawierała tylko jeden punkt widzenia. Autor maila przyznał też, że jest w wielomilionowym sporze o nieruchomość z firmą, w której miał ostatnio pracować Dąbek.
Zobacz także
Z naszych, nieoficjalnych ustaleń wynika, że sprawą korespondencji zajęły się służby. Zaczęły sprawdzać kto stoi za korespondencją, jakie ma powiązania i to, czy informacje ws. Dąbka pokrywają się z rzeczywistością.
- Okazało się, że osoba, która miała inspirować wysłanie e-maila jest blisko powiązana z autorem maila i ma zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Sprawę prowadzi Prokuratura Regionalna w Krakowie, a akty sprawy liczą kilka tysięcy stron. Na koncie tej osoby są oszustwa, karuzele VAT-owskie, wyłudzenia podatków oraz zabezpieczony majątek na ponad 80 milionów złotych. A w tle są powiązania z włoską mafią – mówi WP oficer służb znających kulisy sprawy.
Z naszych informacji wynika, że mężczyzna przebywał w areszcie, ale go opuścił. W jego sprawie ma być na początku roku skierowany akt oskarżenia do sądu.
Dwa wyjścia
W weekend funkcjonariusze CBŚP mieli dotrzeć do rozmowy z udziałem tej osoby, która dotyczyła możliwości objęcia przez Dąbka stanowiska komendanta głównego policji. - Wyjścia są dwa. Albo oni "wykończą" Dąbka, albo Dąbek jako szef polskiej policji "dojedzie" ich - mieli mówić w trakcie rozmowy.
Dostaliśmy od naszych informatorów sygnaturę sprawy w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie. Wysłaliśmy pytania w czwartek rano. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z naszych informacji wynika, że nadinsp. Dąbek pozwie autora korespondencji, a sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mail zaszkodził komendantowi. W MSWiA trochę żałują, że się z Dąbka wycofali i podjęli decyzję zbyt pochopnie. Ale jak przeczytali maila, to nie chcieli powtórki z 2016 r. i Zbigniewa Maja, który został komendantem głównym, a niedługo później musiał zrezygnować, bo służby znalazły rzekome afery korupcyjne z jego udziałem. Powiedziano Dąbkowi, że mają do niego zaufanie, ale jak media sprawę nagłośnią, to obróci się to przeciwko nim. To wizerunkowo ciężko byłoby odkręcić – mówi nasz informator.
Byli już zastępcy
I jak ujawnia, zastępcami Dąbka mieli zostać: nadinsp. Rafał Kochańczyk, obecny komendant wojewódzki w Opolu i insp. Jarosław Tokarczyk, wiceszef świętokrzyskiej policji. Zastanawiano się też, czy zostawić w kierownictwie KGP obecnego zastępcę komendanta głównego nadinsp. Romana Kustera.
Według naszych informacji, szef MSWiA zlecił osobiście misję poszukiwań nowego komendanta byłemu szefowi ABW, a obecnie dyrektorowi jego biura Krzysztofowi Bondarykowi.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski