Miał zostać szefem polskiej policji. "Albo wykończą Dąbka, albo Dąbek dojedzie ich"

Nowym szefem polskiej policji ma zostać insp. Marek Boroń. Jeszcze w tym tygodniu murowanym faworytem był nadinsp. Mariusz Dąbek, były szef małopolskiej policji. Wirtualnej Polsce udało się poznać nieoficjalne kulisy rezygnacji kierownictwa MSWiA z tej kandydatury.

Jeszcze do poniedziałku wieczora pewnym kandydatem do objęcia stanowiska szefa polskiej policji był nadinsp. Mariusz Dąbek
Jeszcze do poniedziałku wieczora pewnym kandydatem do objęcia stanowiska szefa polskiej policji był nadinsp. Mariusz Dąbek
Źródło zdjęć: © East News | Marek Lasyk
Sylwester Ruszkiewicz

- W piątek podpiszę postanowienie o powierzeniu obowiązków Komendanta Głównego Policji nowej osobie - oświadczył w piątek w Radiu Zet szef MSWiA Marcin Kierwiński.

Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, ogłoszenie nazwiska nowego szefa policji ma nastąpić o godz. 13.00. Według TVN24, ma nim zostać insp. Marek Boroń, który ostatnie lata spędził pracując jako wiceszef biura wywiadu i informacji kryminalnych w Komendzie Głównej Policji. W przeszłości także był wiceszefem Centralnego Biura Śledczego Policji. Boroń ma na etacie zastępcy komendanta głównego pełnić obowiązki szefa policji. A to może oznaczać, że MSWiA będzie szukać jeszcze kandydata na pierwszego komendanta głównego policji.

To niespodzianka, bo jeszcze w tym tygodniu to nadinsp. Mariusz Dąbek, były szef małopolskiej policji, był murowanym faworytem do objęcia stanowiska komendanta głównego policji.

- Wszystko było praktycznie gotowe. Dąbek miał być oficjalnie wprowadzony do Komendy Głównej Policji w środę o godz. 10. Była już nawet przygotowana tabliczka z jego imieniem i nazwiskiem - mówi nam oficer służb znający kulisy sprawy.

Wirtualna Polska w piątek jako pierwsza informowała o kandydaturze 52-letniego, emerytowanego byłego szefa małopolskiej policji. Jego kandydaturę mieli forsować związani z Krakowem: były szef MSW, a obecnie minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz i były rzecznik rządu, bliski współpracownik Donalda Tuska - Paweł Graś.

Dąbek miał zostać pełniącym obowiązki komendanta głównego policji. Na przeszkodzie nie stanęło nawet orzeczenie o niezdolności do służby. W poniedziałek Dąbek stawił się na komisji lekarskiej, a decyzja o jego powołaniu czekała jedynie na podpis szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Diametralny zwrot

Wieczorem w poniedziałek sytuacja diametralnie się odwróciła. Do największych redakcji prasowych w Polsce, ale także do rzeszy policjantów, a w konsekwencji do polityków PO i kierownictwa MSWiA, dotarł mail z informacjami dyskredytującymi nadinsp. Mariusza Dąbka.

Autor korespondencji opisał w niej, czym rzekomo miał się zajmować policjant na emeryturze, po 2016 r. Wytykał, że Dąbek pracował w firmie deweloperskiej, w której prezes w 2019 r. usłyszał korupcyjne zarzuty. Twierdził, że były komendant miał rzekomo zajmować się "czyszczeniem kamienic z lokatorów", i rzekomo używać przy tym broni.

Zawartość korespondencji była jednostronna i zawierała tylko jeden punkt widzenia. Autor maila przyznał też, że jest w wielomilionowym sporze o nieruchomość z firmą, w której miał ostatnio pracować Dąbek.

Z naszych, nieoficjalnych ustaleń wynika, że sprawą korespondencji zajęły się służby. Zaczęły sprawdzać kto stoi za korespondencją, jakie ma powiązania i to, czy informacje ws. Dąbka pokrywają się z rzeczywistością.

- Okazało się, że osoba, która miała inspirować wysłanie e-maila jest blisko powiązana z autorem maila i ma zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Sprawę prowadzi Prokuratura Regionalna w Krakowie, a akty sprawy liczą kilka tysięcy stron. Na koncie tej osoby są oszustwa, karuzele VAT-owskie, wyłudzenia podatków oraz zabezpieczony majątek na ponad 80 milionów złotych. A w tle są powiązania z włoską mafią – mówi WP oficer służb znających kulisy sprawy.

Z naszych informacji wynika, że mężczyzna przebywał w areszcie, ale go opuścił. W jego sprawie ma być na początku roku skierowany akt oskarżenia do sądu.

Dwa wyjścia

W weekend funkcjonariusze CBŚP mieli dotrzeć do rozmowy z udziałem tej osoby, która dotyczyła możliwości objęcia przez Dąbka stanowiska komendanta głównego policji. - Wyjścia są dwa. Albo oni "wykończą" Dąbka, albo Dąbek jako szef polskiej policji "dojedzie" ich - mieli mówić w trakcie rozmowy.

Dostaliśmy od naszych informatorów sygnaturę sprawy w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie. Wysłaliśmy pytania w czwartek rano. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z naszych informacji wynika, że nadinsp. Dąbek pozwie autora korespondencji, a sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Mail zaszkodził komendantowi. W MSWiA trochę żałują, że się z Dąbka wycofali i podjęli decyzję zbyt pochopnie. Ale jak przeczytali maila, to nie chcieli powtórki z 2016 r. i Zbigniewa Maja, który został komendantem głównym, a niedługo później musiał zrezygnować, bo służby znalazły rzekome afery korupcyjne z jego udziałem. Powiedziano Dąbkowi, że mają do niego zaufanie, ale jak media sprawę nagłośnią, to obróci się to przeciwko nim. To wizerunkowo ciężko byłoby odkręcić – mówi nasz informator.

Byli już zastępcy

I jak ujawnia, zastępcami Dąbka mieli zostać: nadinsp. Rafał Kochańczyk, obecny komendant wojewódzki w Opolu i insp. Jarosław Tokarczyk, wiceszef świętokrzyskiej policji. Zastanawiano się też, czy zostawić w kierownictwie KGP obecnego zastępcę komendanta głównego nadinsp. Romana Kustera.

Według naszych informacji, szef MSWiA zlecił osobiście misję poszukiwań nowego komendanta byłemu szefowi ABW, a obecnie dyrektorowi jego biura Krzysztofowi Bondarykowi.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (325)