Miał utrudniać śledztwo. Zarzut dla byłego szefa podkomisji smoleńskiej
Były szef podkomisji smoleńskiej Wacław B. usłyszy zarzut przestępstwa utrudniania postępowania karnego - podała Prokuratura Krajowa. Został wezwany do stawienia się w prokuraturze celem ogłoszenia mu zarzutu i przesłuchania w charakterze podejrzanego.
Co musisz wiedzieć?
- Prokuratura prowadzi śledztwo ws. nieprawidłowości w działaniu podkomisji smoleńskiej.
- W toku prac stwierdzono, że szef podkomisji w latach 2016-2017 utrudniał postępowanie. Wacław B. usłyszał zarzut poplecznictwa.
- Współpracownik Antoniego Macierewicza został wezwany do prokuratury, gdzie usłyszy zarzut i zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego.
Jak podkreślono w komunikacie, zespół śledczy w Prokuraturze Krajowej od 12 listopada bada nieprawidłowości w pracach podkomisji smoleńskiej.
"Po rozpoznaniu 41 zawiadomień złożonych przez Sekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej w dniu 18 listopada 2024 r. prokurator wszczął 5 śledztw, w tym w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków Podkomisji" - zaznaczono.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Macierewicz przyłapany w nocy. Sceny pod pomnikiem smoleńskim
Zespół przejął też dwa śledztwa ws. niszczenia dowodów przez członków podkomisji.
"Uzyskany w toku powyższego śledztwa materiał dowodowy, w tym przede wszystkim zabezpieczona dokumentacja, dostatecznie uzasadnił podejrzenie, że Wacław B., były przewodniczący Podkomisji w latach 2016–2017, popełnił przestępstwo utrudniania postępowania karnego (śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej)" - napisano.
31 marca prokurator wydał postawienie o przedstawieniu Wacławowi B. zarzut popełnienia przestępstwa poplecznictwa. "Wacław B. został wezwany do stawiennictwa w Prokuraturze Krajowej w pierwszej połowie kwietnia w celu ogłoszenia mu zarzutu i przesłuchania w charakterze podejrzanego" - napisano w komunikacie.
Odszedł po skandalu dot. "wykończeniu caracali"
Wacław B. został przewodniczącym podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego pod Smoleńskiem w 2016 roku. 20 kwietnia 2017 roku złożył rezygnację ze stanowiska przewodniczącego, ale w składzie organu pozostał do samego końca, czyli do grudnia 2023 roku.
B. zrezygnował z kierowania pracami podkomisji po głośnym wywiadzie w "Dzienniku Gazecie Prawnej", w którym stwierdził, że to on przyczynił się do zerwania kontraktu na caracale dla polskiej armii. Według przytoczonej relacji B., minister Macierewicz miał mu powiedzieć: "Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców", miano mu też zaproponować pracę w Wojskowych Zakładach Lotniczych-1.
Czytaj więcej: