Mężczyzna ranny w wybuchu gazu w Tychach nie żyje
Mężczyzna, który został ranny w wybuchu gazu w bloku w Tychach, zmarł. To w jego mieszkaniu doszło do eksplozji dziewięć dni temu.
Silny wybuch, najprawdopodobniej gazu, miał miejsce w Poniedziałek Wielkanocny ok. godz. 9.30 w siedmiokondygnacyjnym bloku z pięcioma klatkami schodowymi, znajdującym się w Tychach, przy ul. Darwina. Wybuch nastąpił w lokalu na parterze klatki schodowej nr 4. Wezwani strażacy ewakuowali stamtąd ponad 20 osób; mieszkania czasowo opuszczali też lokatorzy sąsiednich klatek.
Po wybuchu do szpitali trafiło ogółem siedem osób: w tym jedna, młody mężczyzna z mieszkania, w którym doszło do wybuchu, w bardzo ciężkim stanie. Po zaopatrzeniu w szpitalu specjalistycznym w Katowicach Ochojcu miał być on nadal leczony w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Pozostali poszkodowani odnieśli rany niezagrażające życiu.
Niestety ciężko ranny mężczyzna zmarł we wtorek rano. Siła wybuchu była tak duża, że mężczyzna został wyrzucony na zewnątrz na znaczną odległość od ściany bloku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgubiła portfel w sklepie. Kobieta z premedytacją okradła seniorkę
Śledztwo trwa
Śledztwo w sprawie wybuchu trwa. Wciąż pod uwagę brana jest zarówno teza o nieszczęśliwym wypadku, jak i celowym działaniu.
Wybuch był silnie słyszalny i odczuwalny w Tychach i okolicach. Według relacji tyskich samorządowców w samym budynku spowodował m.in. zniszczenie okien do czwartego piętra; zniszczona została też zewnętrzna ściana na parterze, gdzie nastąpił. Śląska policja podała, że elementy konstrukcyjne i wyposażenie mieszkań rozrzucone zostały na kilkadziesiąt metrów.
Źródło: RMF FM, PAP