Merkel ostrzega ws. uchodźców. Zaryzykuje rozpadem UE?
Jeżeli w kwestii migracji nie będzie solidarności, to nie będzie jej też w innych dziedzinach - ostrzegła kanclerz Niemiec Angela Merkel. - Miałoby to bolesne skutki dla spójności Europy - zaznaczyła.
Kanclerz Niemiec w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdziła, że bardzo cieszy się z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE ws. relokacji uchodźców. - Zresztą ogromna większość krajów Unii Europejskiej nie przyłączyła się do skargi przeciwko relokacji i nie stoi na stanowisku, że nigdy nie przyjmie żadnego uchodźcy - powiedziała Merkel.
- Dlatego dostrzegam szansę na osiągnięcie w niezbyt odległej przyszłości porozumienia w sprawie solidarnego rozdziału uchodźców, jeżeli będziemy nad tym uporczywie pracować i jeżeli uwzględnimy indywidualne uwarunkowania każdego kraju członkowskiego, a także jego siłę gospodarczą - wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu.
Zobacz też: Dlaczego migranci nie chcą przyjechać do Polski?
Zastrzegła przy tym, że porozumienie o systemie podziału będzie łatwiejsze do osiągnięcia, gdy UE będzie w stanie skuteczniej zwalczać przyczyny migracji. Temu celowi ma służyć zawarcie partnerstwa z krajami afrykańskimi, co pozwoli na wyeliminowanie przemytników ludzi.
Merkel zaznaczyła, że gdy to się stanie, Unia Europejska będzie musiała zażądać od wszystkich solidarności bez żadnych wyjątków. W tym właśnie kontekście ostrzegła przed "bolesnymi skutkami" odmowy przyjęcia uchodźców przez poszczególne państwa UE.
Skargi Słowacji i Węgier oddalone
Unijny Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu oddalił w środę skargi Słowacji i Węgier na decyzję Rady UE o obowiązkowej relokacji uchodźców przebywających w Grecji i we Włoszech.
Postanowienie o relokacji 120 tys. uchodźców zostało przyjęte we wrześniu 2015 roku przez Radę UE, w której uczestniczyli unijni ministrowie spraw wewnętrznych. W przypadku tej decyzji zastosowano głosowanie większością głosów. Przeciwko kwotowemu rozmieszczeniu uchodźców były Czechy, Słowacja, Rumunia oraz Węgry.
Władze Słowacji oświadczyły bezpośrednio po posiedzeniu Rady UE, że ich kraj nie podporządkuje się decyzji o relokacji i zaskarży ją przed unijnym trybunałem. Później na podobny krok zdecydowały się Węgry. Polska, która poparła decyzję o relokacji (w czasie rządów PO) nie wniosła skargi, ale obecny rząd PiS zdecydował się poprzeć Bratysławę i Budapeszt przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
Z Berlina Jacek Lepiarz