Meller: system pierwiastkowy przepadnie na szczycie
Były szef polskiego MSZ Stefan Meller uważa, że na rozpoczynającym się szczycie UE w Brukseli proponowany przez Polskę system pierwiastkowego liczenia głosów w Radzie UE "przepadnie", ale państwa członkowskie UE będą musiały kiedyś wrócić do sprawy zmiany systemu głosowania. W jego ocenie, zapowiadane przez Polskę weto jest złym pomysłem.
18.06.2007 | aktual.: 18.06.2007 16:13
Sądzę, że koncepcja pierwiastkowa przepadnie na tym szczycie, to nie ulega wątpliwości. Jakie będą konkretne rezultaty trudno przewidzieć, bo jest olbrzymia liczba możliwych rozwiązań. Natomiast nie sądzę, żeby przepadła sama idea. Miejsce i czas zostały źle wybrane - powiedział Meller.
B. szef MSZ uczestniczył w poniedziałek w Krakowie w zorganizowanej przez Instytut Studiów Strategicznych i Fundację Konrada Adenauera w Polsce konferencji "Trójkąt Weimarski a przyszłość UE".
Meller powiedział, że kwestia zmian w liczeniu głosów w Radzie UE może wrócić, jeśli będzie za tym optowała większość państw, tym bardziej, że - jak mówił - poprzedni system głosowania był pomyślany dla starej UE, przed jej rozszerzeniem i "ten podział głosów nie do końca odpowiada dzisiejszej rzeczywistości".
Weto to zły pomysł, bo już w tej chwili, słusznie czy niesłusznie, pokazują nas palcami - powiedział Meller. Jeśli dojdzie do jakiegoś kompromisu, po kilku miesiącach nie będzie się o tym pomyśle pamiętało, a jeśli weto w jakikolwiek sposób miałoby skomplikować postęp prac unijnych, sparaliżowałoby wolę większości, będzie niedobrze - uważa były szef polskiej dyplomacji.
Jego zdaniem, polska propozycja pierwiastkowego liczenia głosów nie spotkała się z poparciem, bo to, co my uważamy za najważniejsze, przez inne państwa członkowskie jest oceniane jako kwestia wtórna.
Dla UE najważniejszym problemem jest obecnie - tak postrzega to większość państw członkowskich - ogarnięcie wszystkiego po kryzysie konstytucyjnym i stworzenie udoskonalonych mechanizmów rządzenia, doprowadzenie do powstanie rzeczywistej wspólnej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa - mówił Meller. W takiej sytuacji problem najważniejszy dla nas na przyszłość jest spychany nie z powodu niechęci do samego pomysłu i do Polski, ale do sytuacji, w której rzecz najistotniejsza miałby być - jak sądzi wiele krajów - przesłonięta kwestia wtórną - uważa Meller.
To nie jest problem braci Kaczyńskich, to nie jest problem tylko tego rządu. Problem jest bardziej skomplikowany, ale wybuchł i przybrał dość dziwną postać, jakby znienacka uwolnił się dżin z butelki i agresywnie sobie poczynał - mówił były szef MSZ.
Drugi raz ogłaszamy potrzebę samobójstwa: Nicea albo śmierć, pierwiastek albo śmierć. Nawet największym pisarzom kryminałów nie zdarza się, żeby dwa razy uśmiercali tego samego człowieka - mówił.
Jestem mniej podniecony niż wielu polityków, których czytam albo słucham, bo jest to bardzo ostra gra, ale gra. To co mi najbardziej nie odpowiada to sposób, w jaki się ją prowadzi i komentarze, które temu towarzyszą, a nie sama idea - zaznaczył Meller.
W jego ocenie "nie jest rzeczą najzręczniejszą uruchamiać demony antyniemieckie". Nie ma co pokazywać państwa niemieckiego jako systematycznego, genetycznego wroga Polski, to tworzy rodzaj psychozy niczym nie usprawiedliwionej - dodał Meller.
Kiedy przyjeżdżają tu kolejni przywódcy państwowi i powiadają językiem dyplomatycznym, że się cieszą z wizyt, bo lepiej zrozumieli stanowisko polskie, to może błąd polegał na tym, że przedtem go nie znali dobrze i nie rozumieli, a to my powinniśmy jeździć i wyjaśniać. Zapominamy czasem, że Zachód bardzo często i w bardzo wielu sprawach nas nie rozumie - naszej historii, układu sił, napięć i emocji, które są częścią polityki - uważa Meller.
Proponowany przez Polskę sposób liczenia głosów w Radzie UE - czyli system pierwiastkowy polega na tym, że głos każdego kraju jest obliczony na podstawie pierwiastka kwadratowego z liczby ludności. W efekcie siła głosu przeliczona na pojedynczego obywatela mniejszego państwa członkowskiego jest dowartościowana, większego zaś - osłabiona. Korzystają na tym takie państwa jak Polska czy Hiszpania, tracą Niemcy.