Ciemne chmury nadciągają dla wielu firm internetowych. Według ekspertów z banku inwestycyjnego Merrill Lynch, aż 75% firm internetowych musi poszukać fuzji z silnym partnerem, w przeciwnym razie grozi im bankructwo – informuje * Gazeta Wyborcza*. Najbliższy rok, a być może także kolejny będzie trudny dla akcji nawet najlepszych spółek internetowych. Już teraz jeden z najbardziej cenionych analityków Merrill Lynch, obniżył swoje rekomendacje dla akcji 11 spółek internetowych z 29 ocenianych. Jednocześnie doradził, aby papiery tych firm „trzymać”. Wielu ekspertów uważa jednak, że to tylko eufemizm, pod którym ukrywa się sugestia do sprzedania.
Na polskim rynku firm powołanych po to, by niańczyć inne, nowo powstające technologiczne spółki, jest już kilka (wszystkie poinformowały o swoim istnieniu dopiero w tym roku) – czytamy w tej samej gazecie. Większość tych firm zdecydowanie unika rozgłosu, ujawniają się dopiero w momencie wypuszczenia na rynek pierwszych projektów.
Na czym polega rola firmy inkubatora? Głównie na wsparciu administracyjno – księgowym, pomocy w szukaniu powierzchni biurowej, doradztwie merytorycznym przy projekcie i finansowaniu na wczesnym etapie rozwoju. Wszystko to w zamian za udziały w nowym przedsiębiorstwie.
W warszawskim inkubatorze e-farm – dotychczas najprężniej działającym inkubatorze - już cztery nowe spółki internetowe przygotowują się do wejścia na rynek. Do startu przygotowuje się także nowy warszawski inkubator internetowy – e-Katalyst – związany z firmą Cal Company Assistance.
Skazańcy z cel śmierci oraz więźniowie odbywający długoletnie kary więzienia porozumiewają się z opinią publiczną przy pomocy Internetu – podaje * Rzeczpospolita* w dodatku _**Prawo co dnia**_. Z przestrzeni cybernetycznej domagają się sprawiedliwości, poszukują bratnich dusz i ludzi chętnych do wymiany korespondencji, a także partnerów do końca życia.
Możliwość z korzystania z Internetu mają przede wszystkim więźniowie z USA. Amerykańskie więzienia nie zezwalają jednak osadzonym na bezpośrednie posługiwanie się Internetem, korzystają więc oni odpłatnie z usług firm łączności elektronicznej.
Dostęp więźniów do Internetu - praktycznie w żaden sposób nie monitorowany - budzi sprzeciw organizacji ofiar przestępczości. Domagają się oni zakazania więźniom używania Internetu do przedstawiania się jako „ludzie uczciwi”. Jako przykład podają historię Beau Greene’a przebywającego w więzieniu w Arizonie. W ogłoszeniu znajdującym się na internetowej stronie pojawiło się zdjęcie przedstawiające sympatycznego młodego człowieka z kotem na kolanach. W ogłoszeniu tym nie ma ani słowa o tym, że w 1996 r. popełnił zbrodnię na starszym mężczyźnie.
Korporacja Brokerów Ubezpieczeniowych Protektor wesprze sprzedaż polis w działającym już centrum telemarketingowym oraz w Internecie – czytamy w * Pulsie Biznesu*. KBU widzi swoją szansę w kompleksowej obsłudze klientów detalicznych, a jednym z najbardziej obiecujących kanałów dystrybucji jest Internet. Firma nie zamierza tworzyć własnych stron czy portali. Zamierza jednak stworzyć internetowy supermarket, w którym klienci będą mieli możliwość porównania ofert kilku firm ubezpieczeniowych.
Większość Amerykanów przychylnie patrzy na rozwój rządowych usług dostępnych online – informuje * Prawo i Gospodarka*. Tak wynika z przeprowadzonego sondażu przygotowanego przez Andersen Consulting. Po doświadczeniach z sieciowymi usługami administracyjnymi w kilku stanach, rząd federalny rozważa przeniesienie części pracy związanej z kontaktami z obywatelami do Internetu. Usługi te miałby objąć np. płacenie mandatów, podatków, staranie się o pracę, o prawo jazdy i różnego rodzaju licencje.
Według ekspertów posługując się Internetem przy 80% rutynowych działań administracyjnych, rząd może zwiększyć wydajność pracy, zmniejszyć koszty (nawet o połowę) i znaleźć czas na bezpośrednie kontakty z obywatelami. (mk)