Matka Mariusza Handzlika: "Dzięki ekshumacjom poczułam spokój"
Chociaż od katastrofy Tu-154 mija właśnie ósmy rok, dla niektórych był to moment. - Czasem wciąż mi się wydaje, że syn może za chwilę do mnie przyjedzie - przyznaje Wirtualnej Polsce Marianna Handzlik.
Mariusz Handzlik był polskim dyplomatą i podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Zginął w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Patryk Osowski (WP): Wybiera się Pani na obchody do Warszawy?
Marianna Handzlik (matka Mariusza Handzlika): Tak. Dzwonili już do mnie z Kancelarii Premiera i zaprosili na poniedziałkowe i wtorkowe uroczystości. Przeważnie jest to bardzo dobrze zorganizowane. Wezmę więc udział m.in. w uroczystościach państwowych i odsłonięciu pomnika na placu Piłsudskiego.
Budowa tego pomnika to dobry pomysł?
Wiem, że niektórzy to krytykują, ale osobiście cieszę się, że pomnik stanął w tak ważnym miejscu. W katastrofie naprawdę zginęła polska inteligencja. Ludzie, którzy byli pięknie wykształceni i bardzo dużo robili dla swojej ojczyzny. Warto o nich pamiętać.
Foto: Muzeum Historii Polski, www.muzhp.pl
Równie dużo emocji co pomniki, budzi temat ekshumacji zwłok. Wiele osób twierdzi, że nie powinno się ich przeprowadzać. Z drugiej strony ostatnie badania pokazały, że wiele ciał było zamienionych, a w niektórych trumnach znajdowały się szczątki kilku różnych osób.
W naszym przypadku było podobnie. Ja byłam w Moskwie i w prosektorium. Pokazano mi ciało do zidentyfikowania, ale to nie był mój syn. Powiedziałam, że to nie Mariusz. Zapewniono mnie, że syn jest złożony do właściwej trumny.
Dopiero potem dowiedziałam się, jaki tam był bałagan. Ciało Mariusza przez długi czas znajdowało się w grobie Piotra Nurowskiego (działacza sportowego i prezesa PKOL w latach 2005-2010 – przyp. WP). Sama na własną rękę chciałam ekshumacji, ale powiedziano mi, że niedługo ma się tym zająć wojsko. Na szczęście z czasem wszystko wyjaśniono. To dobrze, bo teraz czuję dużo większy spokój.
Wcześniej nie domyślała się pani, że w tej sprawie panuje taki chaos?
Gdy byłam w Rosji czułam tylko ogromny smutek i żal. Byłam tam 2 albo 3 dni. Z jednej strony ufaliśmy ludziom, którzy się tym zajmowali i nie przyszło nikomu do głowy, że to się skończy takimi pomyłkami. Z drugiej były w nas emocje, że to akurat Rosja, z którą nasze relacje przez lata nie były przecież najlepsze.
Foto: Pierwszy rząd od lewej: Mariusz Handzlik, Lech Kaczyński, Maria Kaczyńska (Japonia, Kioto 2008 r.)
Co syn mówił w domu o prezydencie Lechu Kaczyńskim?
Często podkreślał, że nie powinien mówić o szczegółach, więc nie opowiadał o sprawach stricte służbowych. Ale zawsze chwalił prezydenta mówiąc, że to profesjonalista i bardzo dobry człowiek. Chwalił się, że ma nie tylko wspaniałego prezydenta, ale również szefa. Wspominał, że Lech Kaczyński lubił pożartować. Obydwaj byli spod znaku bliźniąt i urodzeni w czerwcu.
Syn był wierzący?
Bardzo. Dlatego czasami kłócę się aż z Panem Bogiem, jak to jest możliwe, że go nie uchronił i zabrał tak szybko.
Jestem i zawsze będę z niego dumna. Tyle lat był w polityce, a nie miał tam żadnych wrogów. Był bardzo utalentowanym dyplomatą i ma duże zasługi w procesie przystąpienia Polski do NATO. Ale przede wszystkim był dobrym człowiekiem, niezwykle otwartym i pomocnym dla innych.
Pamiętam, kiedy w Stanach Zjednoczonych jechaliśmy samochodem i Mariusz nagle się zatrzymał. Wysiadł i podszedł do bezdomnego dając mu jakieś dolary. Podobnych sytuacji było wiele. To był wspaniały chłopak. Bardzo, bardzo mi go brakuje.
Foto: Mariusz Handzlik i Dalajlama (Kancelaria Prezydenta, Maciej Osiecki, grudzień 2008 r.)
Mariusz Handzlik ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski. Dokształcał się na uniwersytetach w Wiedniu, Genewie, Cranfield i Georgii. Odbył staże w amerykańskiej Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów, Komisji Stosunków Międzynarodowych Senatu Stanów Zjednoczonych oraz w Stałym Przedstawicielstwie RP przy Kwaterze Głównej NATO w Brukseli.
Pracował jako doradca premiera RP, radca polityczno-wojskowy w Ambasadzie RP w Waszyngtonie i radca ministra w Stałym Przedstawicielstwie RP przy ONZ w Nowym Jorku. Od 2000 r. pełnił funkcję dyrektora Departamentu Polityki Eksportowej, a od 2001 r. wicedyrektora w Departamencie Polityki Bezpieczeństwa MSZ.
Był przewodniczącym Reżimu Kontrolnego Technologii Rakietowych w Paryżu i radcą ministra w Stałym Przedstawicielstwie RP przy ONZ w Nowym Jorku. Od 2006 r. pracował w Kancelarii Prezydenta na stanowisku dyrektora Biura Spraw Zagranicznych, a w 2008 r. został powołany na podsekretarza stanu ds. międzynarodowych.
Od sekretarza obrony USA otrzymał medal za Wybitną Służbę Publiczną.
- Nie tylko rodzina, ale również naród poniosły wielką stratę. Możliwości, solidność, twórczość i kompetencje w rozwiązywaniu problemów międzynarodowych Mariusza były niepowtarzalne - zapewniają w rozmowie z WP jego najbliżsi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl