Materiały nuklearne w USA bez zabezpieczenia?
Operacja typu "żądło" przeprowadzona przez
śledczych z działającego przy Kongresie Biura Rozliczeń Rządu
(GAO) wykryła istotne luki w systemie zabezpieczeń amerykańskich
materiałów nuklearnych.
12.07.2007 | aktual.: 12.07.2007 18:39
Pracownicy GAO stworzyli fikcyjną firmę i uzyskali bez większego trudu odpowiednią licencję z komisji kontrolującej bezpieczeństwo materiałów nuklearnych (NRC, Nuclear Regulatory Commission), która pozwoliła im kupić na rynku materiały promieniotwórcze potrzebne do wyprodukowania tzw. bomby radioaktywnej (lub: "brudnej").
Nieistniejąca de facto firma, którą "założono" w Zachodniej Wirginii, została zarejestrowana i uzyskała licencję, chociaż nie miała biura, portalu internetowego, ani pracowników.
Zarejestrowano ją na podstawie podanego fikcyjnego adresu, a komisja NRC wydała jej licencję w ciągu niecałego miesiąca, nie próbując nawet przeprowadzić rozmów sprawdzających z jej "pracownikami".
Agenci GAO zmodyfikowali w dodatku z łatwością otrzymaną licencję, tak żeby nie zawierała ograniczeń na zakup materiałów radioaktywnych. Kupili następnie dwie przenośne maszyny mierzące poziom wilgotności gruntu, zawierające radioaktywne substancje: ameryk-241 i cez-137.
Mając te substancje można by wyprodukować "brudną bombę", czyli taką, w której konwencjonalne ładunki wybuchowe służą do rozproszenia na znacznej przestrzeni materiałów radioaktywnych powodujących skażenie terenu.
W swym raporcie będącym owocem akcji, przedstawionym w czwartek w komisji Kongresu, urząd GAO stwierdził, że środki zabezpieczające przed terrorystami, wprowadzone po ataku 11 września 2001, są wciąż niewystarczające.
Tomasz Zalewski