"Marylko, promieniowałaś ciepłem na nas wszystkich"
- Marylko, promieniowałaś ciepłem nie tylko na rodzinę, na nas wszystkich - tak Marię Kaczyńską, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem, wspomniał podczas uroczystości żałobnych na pl. Piłsudskiego w Warszawie Maciej Łopiński, szef gabinetu Prezydenta.
- Marylko, znałem Cię tyle lat, zawsze podziwiałem twoją mądrość, takt, niezależność poglądów. Promieniowałaś ciepłem nie tylko na rodzinę, na nas wszystkich - mówił Łopiński. W jego głosie słychać było wzruszenie, z trudem powstrzymywał łzy.
- Panie prezydencie, 10 kwietnia był pan, tak jak każdego innego dnia, na służbie Rzeczpospolitej, zmierzał pan do Katynia, aby oddać hołd ofiarom ludobójczego mordu sprzed 70 lat - mówił szef gabinetu Lecha Kaczyńskiego.
Wspominał, że prezydent zaprosił swoich współpracowników do Belwederu, gdy opracowywał ostatnią wersję swojego wystąpienia, które miał wygłosić na uroczystościach w Katyniu.
- Powiedziałeś nam wtedy, że prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczpospolitej, tak jak katyńskie kłamstwo było fundamentem PRL-u. Powiedziałeś też, że racje nie są rozłożone równo, między wszystkie narody, że rację mają ci, którzy walczą o wolność, sam też walczyłeś o wolność - mówił Łopiński.
Szef gabinetu Prezydenta powiedział, że patriotyzm nie był dla Lecha Kaczyńskiego pustym słowem. Podkreślił on dobroć i otwartość Prezydenta na problemy zwykłych ludzi.
Łopiński zaznaczył, że współpraca z ludźmi, którzy zginęli tydzień temu w katastrofie prezydenckiego samolotu, była dla niego prawdziwym zaszczytem. Zwrócił uwagę, że Rzeczpospolita delegowała na obchody do Katynia swoich najlepszych ludzi.
- Od początku wiedziałem, że jesteś człowiekiem, na którym można polegać. Umiałeś mówić poważnymi słowami o wielkich sprawach, ale miałeś też poczucie humoru, dystans do samego siebie. Byłeś dobrym, mądrym, otwartym, ciepłym człowiekiem - tak wspominał prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Przemówienie zakończył słowami modlitwy: "Wieczne odpoczywanie racz dać im Panie". Szef gabinetu prezydenta był bardzo wzruszony, z trudem tamował łzy. Po jego przemówieniu rozległy się oklaski.