Martyna Wojciechowska: trzy dni jadłam tylko śnieg
Martyna Wojciechowska przeżyła lodowe piekło - czytamy w "Super Expressie". Nie spała ze strachu, kilka dni głodowała. W namiocie miała 30 stopni mrozu.
Martyna Wojciechowska szczęśliwie wróciła z Antarktydy. - To było koszmarne. Przez 3 dni nie jadłam - wspomina Martyna. - Ta straszna burza śnieżna całkiem nas zaskoczyła. Okazało się, że mamy za mało jedzenia. Miałam dosyć gazu, żeby topić śnieg, gotować go i pić. Jednak 3 dni nie jadłam, na początku wszyscy gospodarowali jedzeniem dość lekkomyślnie, ja byłam dość dobrze zabezpieczona, jeśli chodzi o zapasy, ale potem musiałam to wszystko wrzucić do wspólnej puli i zostałam też bez jedzenia - wyjaśnia Wojciechowska.
- Było potwornie zimno. Nie mogłam zasnąć, tak strasznie łopotało namiotem, że bałam się, iż odleci. I prawie miałam rację... Mój namiot kompletnie się zawalił, złamał, zniszczył, musiałam się przenieść do kolegów z Austrii. Dygotałam z zimna. Po raz pierwszy w życiu w namiocie miałam minus 30 stopni. Chroniła mnie kurtka puchowa, dobry śpiwór, rozgrzewacze chemiczne - wspomina Wojciechowska.