PolitykaMarsz Niepodległości w Warszawie. Takiej agresji nie było od lat

Marsz Niepodległości w Warszawie. Takiej agresji nie było od lat

Pobicie policjantów, niszczenie budynków i ulic, podpalenie mieszkania, ale też postrzelenie gumową kulą fotoreportera przez funkcjonariusza policji - to tylko kilka bardzo groźnych zdarzeń, do których doszło podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. Policja poinformowała, że chuligani blokowali dojazd karetek do szpitala na Stadionie Narodowym. Organizatorzy marszu twierdzili: - To policja prowokowała, a zamieszki wywoływały "lewackie bojówki".

Warszawa, 11.11.2020. Uczestnicy Marszu Niepodległości na Rondzie Dmowskiego w Warszawie, 11 bm. Tegoroczny Marsz Niepodległości odbywa się pod hasłem "Nasza cywilizacja, nasze zasady". Ze względu na sytuację epidemicznš manifestacja miała odbywać się w formie "rajdu", ale uczestniczš w niej także piesi. (mr) PAP/Radek Pietruszka
Warszawa, 11.11.2020. Uczestnicy Marszu Niepodległości na Rondzie Dmowskiego w Warszawie, 11 bm. Tegoroczny Marsz Niepodległości odbywa się pod hasłem "Nasza cywilizacja, nasze zasady". Ze względu na sytuację epidemicznš manifestacja miała odbywać się w formie "rajdu", ale uczestniczš w niej także piesi. (mr) PAP/Radek Pietruszka
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka, Radek Pietruszka
Michał Wróblewski

11.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 08:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To był najbardziej agresywny i niebezpieczny dla zdrowia i życia mieszkańców Warszawy Marsz Niepodległości od wielu lat. Od niemal samego jego początku dochodziło do starć z policją, która powtarzała, że zgromadzenie jest nielegalne. Demonstranci nie przyjmowali tego do wiadomości.

Marsz rozpoczął się w środę o godz. 14. Choć początkowo miał mieć formę zmotoryzowaną, to jednak większość demonstrantów uczestniczyła w nim jak w poprzednich latach, idąc piechotą. Już chwilę po starcie doszło do zamieszek na rondzie gen. Charlesa de Gaulle'a. Policjanci zostali obrzuceni kamieniami i przedmiotami pirotechnicznymi, w tym m.in. racami i petardami.

Gorąco było też przy samym Muzeum Narodowym, gdzie kilkunastu uczestników zaczęło niszczyć i przestawiać barierki ochronne, ustawione przez służby. - To wygląda jak jakiś przewrót, a nie obchody odzyskania niepodległości - relacjonował reporter WP Paweł Orlikowski. Rzucano też elektrycznymi hulajnogami. - Tłum robi co chce, a policja się temu biernie przygląda - opisywał nasz reporter.

Marsz Niepodległości. Podpalono mieszkanie, atakowano policję

Do bardzo groźnej i jednej z najczęściej komentowanej sytuacji w mediach doszło chwilę później. Uczestnicy Marszu Niepodległości doprowadzili do podpalenia mieszkania w Warszawie - wynika z informacji przekazanej przez Straż Pożarną. Powodem mogła być flaga LGBT i baner "Strajk Kobiet" na jednym z balkonów. "Niech płonie!" - krzyczeli manifestanci, którzy nagrali zajście.

Jak powiedział oficer prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, doszło do pożaru na drugim piętrze kamienicy w centrum Warszawy, na trasie Marszu Niepodległości, przy ul. 3 maja. - Ktoś wrzucił materiały pirotechniczne, najprawdopodobniej race lub petardy, powstał pożar wewnątrz mieszkania - przyznał strażak.

- Na miejsce przyjechały dwa wozy strażackie. Ogień wyglądał dość groźnie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, zainterweniowali mieszkańcy, zapobiegli rozprzestrzenianiu się tego ognia - informował nas Karol Kierzkowski.

Uczestnicy marszu wciąż atakowali funkcjonariuszy policji, chociaż oni sami twierdzili, że to "funkcjonariusze prowokują i pozwalają na agresję lewackich bojówek".

W pewnym momencie grupa uczestników wyrwała się z kordonu straży marszu, ruszając do przodu. Chwilę po tym doszło do kolejnych starć z policją.

W kierunku funkcjonariuszy rzucone zostały petardy hukowe, odpalono także pirotechnikę. "Zachowanie przedstawicieli Marszu Niepodległości mówiących o 'policyjnych prowokacjach' to przykład skrajnego fałszu i nieodpowiedzialności. Takie wystąpienia służą wyłącznie zaognianiu konfliktowych sytuacji i podburzaniu chuliganów atakujących funkcjonariuszy" - przekazywała stołeczna policja.

Następnie poinformowała, że w pobliżu Stadionu Narodowego, w którym działa szpital tymczasowy dla chorych na COVID-19, policjanci musieli działać "zdecydowanie, aby udrażniać blokowane przez chuliganów drogi przejazdu dla karetek pogotowia i aut zaopatrzenia wiozących respiratory".

- Zachowanie chuliganów, ich agresja i zagrażanie bezpieczeństwu innych osób wymagały zdecydowanej reakcji z naszej strony. Będziemy ustalać tożsamość wszystkich uczestników takich burd i ataków na policjantów oraz pociągać ich do odpowiedzialności przed sądem - poinformowała warszawska policja.

Funkcjonariusze interweniowali m.in. przed siedzibą Empiku, w okolicach Nowego Światu. Kilku policjantów zostało rannych.

Kilkudziesięcioosobowa grupa chuliganów weszła w głąb podwórka przy budynku Empiku i wycofała się po użyciu granatów błyskowo-hukowych. Po zajściach pojawiły się doniesienia o rannych, na miejscu były obecne trzy zespoły pogotowia ratunkowego.

Wykorzystywane były m.in. w tym właśnie miejscu - w centrum miasta - środki przymusu bezpośredniego, w tym gaz pieprzowy i - w indywidualnych przypadkach - broń gładkolufowa. Do bieżących działań wykorzystywane były zarówno znaczne siły policyjne, jak i duże wsparcie techniczne, począwszy od kamer monitoringu, po policyjny śmigłowiec.

Gumową kulką w twarz, zapewne w wyniku interwencji policji, postrzelony został legendarny fotograf "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, o czym informowaliśmy w Wirtualnej Polsce. Jak pisaliśmy, niektórzy politycy i dziennikarze domagają się wyjaśnień policji w tej sprawie.

Marsz Niepodległości w Warszawie. Władze miasta oburzone

Głos ws. zamieszek zabrały władze Warszawy. - W sytuacji, kiedy zgromadzenie jest nielegalne, miasto nie ma żadnych kompetencji, by podjąć jakiekolwiek działania. Nie możemy i nie mamy uprawnień, by rozwiązać takie zgromadzenie - stwierdziła w rozmowie z WP Karolina Gałecka, rzeczniczka Urzędu m. st. Warszawy.

Przypomniała, że po zasięgnięciu opinii sanepidu prezydent Warszawy zakazał organizacji marszu. Jego decyzję podtrzymał sąd okręgowy, a następnie sąd apelacyjny. - To jest niezwykle smutne, że w tym dniu, po 102 latach od odzyskania niepodległości, organizator tego zgromadzenia nie respektuje postanowienia sądu - stwierdziła Gałecka.

Sam Rafał Trzaskowski zabrał głos w mediach społecznościowych. Oskarżał obecne władze RP. "Gdzie wicepremier od bezpieczeństwa, Jarosław Kaczyński? W tym momencie, to na nim spoczywa pełna odpowiedzialność za dzisiejsze wydarzenia na ulicach Warszawy" - napisał na FB prezydent Warszawy.

Marsz Niepodległości. MSWiA broni policji

Warszawska policja gorzko podsumowała tegoroczny przebieg marszu. - Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek tłum tak agresywnie napierał na policjantów. Pokazuje to nastawienie części osób, która pojawiła się podczas tego nielegalnego zgromadzenia. Rozumiem jego intencje, ale nie można powiedzieć, że osoby, które je organizowały, nad czymkolwiek panowały - mówił o przebiegu Marszu Niepodległości rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Oświadczenie wydało także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. "Niestety zapowiedziana formuła 'marszu' nie została dotrzymana. Obok zorganizowanego przejazdu mieliśmy do czynienia z równoległym nielegalnym zgromadzeniem, podczas którego dochodziło do szeregu incydentów polegających na agresywnych działaniach niektórych uczestników przemarszu, niszczeniu mienia i bezpośrednich atakach na policjantów zabezpieczających zgromadzenie. W stronę policjantów rzucano kamieniami i racami, podpalone zostało mieszkanie, a na błoniach Stadionu Narodowego, gdzie funkcjonuje szpital tymczasowy, blokowano dojazd dla karetek i pojazdów transportu medycznego" - napisało MSWiA w imieniu Mariusza Kamińskiego.

Jak stwierdził minister: "Wyrażam uznanie dla tych wszystkich uczestników Marszu Niepodległości, którzy godnie uczcili dzisiejszą rocznicę. Mam też nadzieję, że również organizatorzy 'marszu' właściwie ocenią zachowania, tych uczestników zgromadzenia, których postawa nie miała nic wspólnego ze świętowaniem niepodległości".

Komentarze (837)