Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Warszawy
Ulicami Warszawy tradycyjnie przeszedł Marsz Niepodległości. Według szacunków stołecznego ratusza wzięło w nim udział około 100 tysięcy osób. Wśród nich także prezydent Karol Nawrocki z synem oraz politycy Konfederacji i Prawa i Sprawiedliwości.
Jak zwykle Marsz Niepodległości rozpoczął się na rondzie Dmowskiego. Uczestnicy nieśli biało-czerwone flagi i banery z nazwami miejscowości z całej Polski. Mieli przypięte kotyliony, ubrani są w czapki i szaliki w barwach narodowych.
Na czele był duży baner z hasłem tegorocznego marszu "Jeden naród, silna Polska".
Przejmujące słowa z Marszu. Mały Filip powiedział, co mu podoba się najbardziej
Race i świece dymne. Uczestnicy Marszu Niepodległości nie dostosowali się do zakazu
Mimo to uczestnicy Marszu Niepodległości odpalili w centrum miasta race i świece dymne. Do tej sytuacji odniósł się prezydent miasta. - Jak widać, duża część uczestników nie zastosowała się do tego zakazu i oczywiście policja będzie wyciągać z tego konsekwencje - zapewnił Rafał Trzaskowski.
Przypomnijmy, że decyzją wojewody 11 listopada na terenie Warszawy ze względów bezpieczeństwa wprowadzono zakaz używania pirotechniki.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Mentzen złamał zakaz. Odpalił racę na tle zdjęcia Tuska
Nawrocki w tłumie z flagą. Dołączył do Marszu Niepodległości
W mediach społecznościowych Kancelaria Prezydenta relacjonowała udział Karola Nawrockiego w Marszu Niepodległości. Na nagraniu widać, jak prezydent wita się z uczestnikami marszu. Prezydentowi towarzyszył jego młodszy syn, a także szef jego gabinetu Paweł Szefernaker oraz rzecznik Rafał Leśkiewicz.
W Marszu Niepodległości wzięli udział także politycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Komentując nieobecność premiera Donalda Tuska na marszu w stolicy, w wywiadzie dla TV Republika prezes PiS ocenił, że "również dobrze można by się spodziewać tam Putina".
Warszawa: marsz przebiegł bez poważniejszych incydentów
Dyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa Jarosław Misztal przekazał, że marsz przebiegł bez większych incydentów. Według szacunków stołecznego ratusza wzięło w nim udział około 100 tysięcy osób.
- To był jeden ze spokojniejszych marszów. Poza pirotechniką, która była użyta, mimo zakazu wojewody. Natomiast nie dochodziło do tak niebezpiecznych incydentów, jak w poprzednich latach - dodał Misztal.
Przekazał, że doszło do jednego incydentu w Warszawie, ale zaznaczył też, że nie miał związku z Marszem Niepodległości. - Na zgromadzeniu organizowanym przez środowiska lewicowe, jeden z uczestników rzucił racą lub innym środkiem pirotechnicznym na schody ambasady USA - wyjaśnił. Jak doprecyzował, środek ten wpadł na schody, ale nie doszło do żadnych zniszczeń. Zastrzegł jednocześnie, że nie posiada na ten moment szczegółów tej sprawy. Jego okoliczności bada policja.
Jak relacjonował reporter Wirtualnej Polski Patryk Michalski, obok patriotycznych haseł były też antysemickie. - Widzimy zakazane znaki, te, które przez policję często są zakazane i ścigane. Więc również i taki jest fragment tego Marszu Niepodległości, również tak wygląda - relacjonował. Pojawił się też skandaliczny baner.
Skandaliczne hasła na Marszu Niepodległości. Relację przerwała jedna z uczestniczek
Marsz miał swój finał na błoniach Stadionu Narodowego, gdzie została przygotowana scena, na której zorganizowano koncert z okazji Święta Niepodległości.