Kontrowersyjny "Marsz Polaków" przeszedł przez Wrocław. Pojawiły się kontrowersyjne hasła
Wrocław był gospodarzem "Marszu Polaków", który zgromadził kilkaset osób z okazji Święta Niepodległości. Pomimo wezwania do pokoju, wydarzenie miało kontrowersyjny przebieg z obecnością m.in. byłego księdza Jacka Międlara.
Co musisz wiedzieć?
- "Marsz Polaków" przeszedł ulicami Wrocławia.
- Trasa prowadziła od Dworca Głównego do Ostrowa Tumskiego.
- Marsz odbył się pod hasłem "Nigdy więcej wojny", nawiązując do konfliktu w Ukrainie.
Marsz Polaków, zorganizowany przez fundację "Polak w Polsce gospodarzem" oraz Roberta Piskorskiego, przyciągnął setki osób we Wrocławiu. Jak podkreśliła "Gazeta Wyborcza", Jacek Międlar, były ksiądz i znany nacjonalista, promował wydarzenie w sieci, choć sam zrezygnował z roli organizatora i przekazał pałeczkę Piskorskiemu.
Zamaskowane osoby na Marszu. Słychać wybuchy
Kontrowersje wokół "Marszu Polaków" we Wrocławiu
Marsz rozpoczął się przy Dworcu Głównym, skąd uczestnicy przemaszerowali na pl. Katedralny na Ostrowie Tumskim. Obecni na miejscu przynieśli biało-czerwone flagi oraz symbole Polski Walczącej. Wśród uczestników znajdowały się osoby zamaskowane, które niosły baner "White Front Poland".
Z głośników rozbrzmiewały piosenki o nacjonalistycznym wydźwięku, a uczestnicy skandowali hasła takie jak "Chwała wielkiej Polsce" czy "Polska antybanderowska". "To my, to my, Polacy", "Je...ć UPA i Banderę", "Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę" i "Polak w Polsce gospodarzem" - można było co chwilę usłyszeć z tłumu. Kilka osób odpaliło też race, za co organizatorzy otrzymali ostrzeżenie od władz.
Jacek Międlar na marszu
- Oto kolejna niespodzianka! - ogłosił w pewnym momencie Piskorski. - Jest z nami Jacek Międlar! - zdradził. Powiedział też, że wizerunek Matki Boskiej niesie w marszu Palestyńczyk. - Bo Żydzi mordują tam ludzi - dodał Piskorski. Wtedy też z tłumu rozbrzmiały hasła: "Żadnych wojen za Izrael".
Podczas marszu pojawiła się kontrmanifestacja, oddzielona od głównego pochodu policyjnymi barierkami. Uczestnicy kontrmanifestacji skandowali przeciwko faszyzmowi, na co maszerujący odpowiedzieli gromkim "w...lać". - Jakiegoś lewaka można by utopić, nawet nie powinni go ratować - rzuciła jedna z maszerujących osób, gdy tłum przechodził przez Most Pokoju.
Podczas przemowy w Ostrowie Tumskim Jacek Międlar podkreślał nacjonalistyczne wartości i sprzeciwiał się obecności imigrantów w Polsce. - To jest nasz kraj, nasza ziemia, nasza historia, nasza duma i tradycja. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby Polska była Polską. Nie kolonią zboczeńców, nie wasalem Żydów, nie adoratorem ukraińskiej powstańczej armii - powiedział.
Palestyńczyk imieniem Taner, obecny na marszu, mówił z kolei o trudnej sytuacji w Palestynie i dziękował Polakom za wsparcie. - Mordercy! - zaczął skandować Międlar, a tłum powtarzał za nim.
Policja poinformowała po wydarzeniu, że osoby używające zakazanej pirotechniki zostaną pociągnięte do odpowiedzialności, a cały pochód był nagrywany dla celów dowodowych.
źródło: Gazeta Wyborcza, tuwroclaw.com, Wrocławski Reporter