Mieli maczety i noże. Szef MSWiA o zatrzymanych na marszu
Policja skonfiskowała ponad 400 rac, około 120 granatów, kilka maczet i noży. W trakcie Marszu Niepodległości w Warszawie zatrzymano też około 35 osób. Powodem, jak mówił w "Faktach po Faktach" szef MSWiA Marcin Kierwiński, były bójki, posiadanie narkotyków i paserstwo.
Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, w którym według wstępnych szacunków ratusza wzięło udział około 100 tysięcy osób. Podsumowując marsz, szef MSWiA ocenił, że było bezpieczniej niż w ostatnich latach.
- Chyba wszyscy powoli uczymy się świętowania w takiej formie niepodległości - mówił Marcin Kierwiński w "Faktach po Faktach". Jednocześnie dodał, że retoryka "niektórych uczestników tego marszu jest retoryką dzielącą".
Policja zabrała kilkaset rac
Szef MSWiA przekazał, że wśród osób zmierzających na marsz skonfiskowano ponad 420 rac, ok. 120 granatów hukowych, a nawet kilka maczet i noży. Policja zatrzymała też około 35 osób m.in. za paserstwo, udział w bójce, posiadanie narkotyków.
Skandaliczne hasła na Marszu Niepodległości. Relację przerwała jedna z uczestniczek
Przypomnijmy, 11 listopada obowiązywał zakaz używania pirotechniki na terenie całej Warszawy. Mimo to uczestnicy marszu mieli ze sobą race; policja ich nie zabierała w trakcie wydarzenia.
- Policja ma swoją strategię działania przy tego typu marszach - od wielu lat stara się nie zachowywać inwazyjnie wobec uczestników. Natomiast tego typu ekscesy są dokumentowane. Potem jest przeglądany jeszcze monitoring i każda z osób, które odpalała takie, powinna liczyć się z tym, że zostanie ukarana grzywną, bo taka jest sankcja - zapowiedział w "Faktach po Faktach" Marcin Kierwiński.
Policja podała własne dane
Podczas wieczornego podsumowania obchodów Święta Niepodległości w Warszawie rzecznik prasowy komendy stołecznej mł. insp. Robert Szumiata przekazał, że policjanci zatrzymali 40 osób, a przy 91 osobach znaleziono ponad 820 różnego rodzaju środków pirotechnicznych. Wśród zatrzymanych byli m.in. osoby poszukiwane listami gończymi, zamieszane w różnego rodzaju przestępstwa oraz ci, przy których znaleziono narkotyki.
Komentując udział w marszu prezydenta Karola Nawrockiego, minister stwierdził, że "każdy ma prawo maszerować".- Nie moja poetyka, ale każdy ma prawo - skwitował Kierwiński.
Odpowiedział na gwizdy
Szef MSWiA odniósł się też do sytuacji z placu Piłsudskiego, gdzie podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich na dźwięk jego nazwiska oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza rozległy się gwizdy.
- Rozumiem, że niektórzy zwolennicy PiS bardzo nie lubią oponentów po drugiej stronie sceny politycznej. To zupełnie nie moja poetyka świętowania Święta Niepodległości. Ale jeżeli tych polityków PiS tak bardzo denerwuje to, co robię, to muszę powiedzieć, że to jest dobra promocja mojej pracy. To znaczy, że mogę czuć się spełniony w tym, co robię - powiedział Kierwiński.
Źródło: "Fakty po Faktach", WP Wiadomości