Maria Seweryn i Wiktor Zborowski tłumaczą, dlaczego się zaszczepili
Maria Seweryn i Wiktor Zborowski są wśród 18 osób, które zostały zaszczepione, choć nie są medykami i nie zostały zakwalifikowane do grupy "0". Aktorzy wyjaśniają, jak to się stało, że podano im preparat.
Aktorzy Maria Seweryn i Wiktor Zborowski znaleźli się wśród 18 osób zaszczepionych w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Z ustaleń Polsat News wynika, że to Krystyna Janda dzwoniła do aktorów seniorów przed świętami z propozycją szczepień w WUM. Mieli być ambasadorami akcji promującej szczepienia.
Podanie preparatu osobom spoza grupy "0" wywołało falę negatywnych komentarzy. - Miała być potrzebna i mądra akcja, a wyszło koszmarnie - powiedział aktor Wiktor Zborowski, poproszony przez reporterów Polsatu o komentarz.
- Ja nie czułem, że się gdzieś wpycham czy sobie coś załatwiam. (...) WUM wystosował takie zaproszenie do teatru do Kryśki Jandy i teatr to koordynował - dodał Zborowski.
Zobacz też: Szczepionka na COVID. Lekarze nie chcą się szczepić? Były minister zdrowia pokazuje dane
Wcześniej do informacji o przyjęciu szczepionki odniosła się również Maria Seweryn.
- Tak, zaszczepiłam się. Nie sądziłam, że będzie afera z tego powodu, a teraz żałuję - powiedziała w rozmowie z Polsat News.
Dodała, że pojechała na szczepienie z ojcem, który porusza się o kulach. - Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że "skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka" - stwierdziła Seweryn.
Ona również zaznaczyła, że "nie miała poczucia, że to nieetyczne", bo zrozumiała, iż dawka się zmarnuje. Podkreśliła, że jadąc do WUM, nie wiedziała, że otrzyma taką propozycję.
Szczepienia na COVID-19. Zaburzona kolejność?
Władze Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego poinformowały, że Agencja Rezerw Materiałowych przekazała szpitalowi 450 dodatkowych dawek szczepień - niezależnie od puli przeznaczonych dla etapu zerowego akcji - które musiały być wykorzystane jeszcze w tym roku.
Z dodatkowej puli zostało zaszczepionych 300 pracowników szpitali WUM oraz "grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień".
Wywołało to niemałe oburzenie. Głos w sprawie zabrał minister zdrowia Adam Niedzielski.
"Jestem zdegustowany postępowaniem władz WUM, które dokonały nadużycia interpretacyjnego, organizując ustawione szczepienie dla grupy SWOICH wybrańców. Zleciłem Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia pobranie wyjaśnień. Nie takie standardy powinna promować uczelnia" - napisał na Twitterze szef resortu zdrowia. W piątek odbyła się też konferencja w tej sprawie.