Marek Magierowski: nagrania z Sali Kolumnowej rozwiały wiele wątpliwości
Ujawnione w ubiegłym tygodniu nagrania z Sali Kolumnowej rozwiały wiele wątpliwości co do zarzutów części opozycji, że jej posłowie nie byli wpuszczani w czasie głosowań. Widać, że byli tam obecni - powiedział dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski.
09.01.2017 | aktual.: 09.01.2017 20:45
Dyrektora Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marka Magierowskiego spytano w RMF FM, czy nagrania z kamery bezpieczeństwa Straży Marszałkowskiej, które zostały umieszczone na stronie internetowej Sejmu, rozwiały wątpliwości prezydenta ws. legalności uchwalenia 16 grudnia ustawy budżetowej. O tym, że prezydent Andrzej Duda ma wątpliwości ws. głosowania 16 grudnia nad ustawą budżetową na 2017 roku, Magierowski mówił w końcu grudnia.
"To już ich problem"
- Rozwiały wiele wątpliwości, myślę, że nie tylko pana prezydenta. Myślę, że rozwiały wątpliwości co do zarzutów części opozycji, że jej posłowie nie byli wpuszczani na salę kolumnową w momencie, gdy ten blok głosowań się tam odbywał. Bo widać wyraźnie, że tam często nawet ci konkretni posłowie, którzy twierdzili, że nie wpuszczano ich do sali, rzeczywiście na tej sali byli obecni, ale nie chcieli wziąć udziału w głosowaniu, a to już ich problem - powiedział Magierowski.
Nawiązując do tego, że prezydent podpisał tzw. ustawę dezubekizacyjną, nad którą głosowanie odbyło się 16 grudnia na Sali Kolmnowej wkrótce po głosowaniu nad ustawą budżetową, Magierowski przekonywał, że nagrania "wskazują na to, że rzeczywiście to kworum było płynne, więc pan prezydent mógł uznać, że w przypadku jednej z tych ustaw rzeczywiście mogły jakieś wątpliwości jeszcze istnieć, a w przypadku innej nie".
Na uwagę, że prezydent podpisał tzw. ustawę dezubekizacyjną zanim pokazano nagrania z kamery Straży Marszałkowskiej, Magierowski powiedział, że "już wcześniej pojawiały się nagrania z dwóch innych kamer z Sali Kolumnowej". - Na nagraniach z kamery dodatkowej widać, że posłowie wchodzą i wychodzą i że w ciągu sześciu minut mogło naprawdę wiele się zmienić - dodał.
Magierowskiego spytano też o sprawę dwóch opinii, których przygotowanie - na zamówienie wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO) - zleciło Biuro Analiz Sejmowych.
- Kancelaria prezydenta, jeśli się nimi jeszcze nie zapoznała, to z pewnością się z nimi zapozna, ale powstały też inne ekspertyzy pokazujące przebieg tamtego posiedzenia, które mówią coś zupełnie innego - powiedział Magierowski. Nawiązał do tego, że na stronie internetowej Sejmu są dostępne trzy opinie dotyczące posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia: prof. zw. dr. hab. Bogusława Banaszaka, dr. hab. Pawła Sobczyka oraz prof. UW, dr. hab. Jarosława Szymanka. Według nich kontynuacja posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z konstytucją i Regulaminem Sejmu.
Pytany, czemu opinie zamówione przez Kidawę-Błońską, nie są zawieszone na stronach Sejmu, Magierowski powiedział, że to pytanie do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o to, jakie procedury są tu stosowane.
Protest opozycji
Od 16. grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji - PO i Nowoczesnej - którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 roku.
Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Niektórzy politycy z opozycji przekonywali, że część posłów nie była dopuszczona do obrad; inni mówili, że na sali mogły znaleźć się osoby postronne. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.