Marek Falenta boi się o życie. "Grozi mu realne niebezpieczeństwo"
Obrońcy Marka Falenty chcą jak najdłużej wstrzymywać jego ekstradycję. Prawnicy zostali poinformowani, że życie biznesmena skazanego ws. afery podsłuchowej może być zagrożone, jeśli trafi do polskiego więzienia.
– Nie mogę zdradzać szczegółów, ale mogę powiedzieć, że nie tylko Marek Falenta, ale i jego obrońcy otrzymali informacje, iż w polskim zakładzie karnym grozi mu realne niebezpieczeństwo – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mec. Marek Małecki, obrońca Marka Falenty.
Prawnicy biznesmena powiedzieli, że planują działać tak, by maksymalnie opóźnić jego ekstradycję do Polski, tj. do czasu rozpoznania kasacji od skazującego go wyroku. Obecnie Falenta przebywa w areszcie ekstradycyjnym na terenie Hiszpanii. Lokalny sąd ma zająć się wnioskiem o wydanie biznesmena w przyszłym tygodniu.
Marek Falenta nie zgodził się na ekstradycją
Ze źródeł "Rzeczpospolitej" wynika, że Falenta jest w "fatalnej kondycji psychicznej". Podczas zatrzymania wspinał się na balustradę i sugerował, że skoczy z 9. piętra. Po negocjacjach oddał się w ręce policji.
Zobacz także: Kierwiński: przez PiS Polska jest na marginesie UE
Sąd uznał, że to na zlecenie Marka Falenty kelnerzy z restauracji "Sowa i Przyjaciele" nagrywali polityków i osoby piastujące ważne państwowe funkcje. Od 1 lutego tego roku powinien odsiadywać karę 2,5 roku więzienia, ale 43-leni biznesmen nie stawił się w areszcie.
Wydano za nim najpierw list gończy, a następnie europejski nakaz aresztowania. Ostatecznie namierzono go w mieście Cullera niedaleko Walencji w Hiszpanii.
Źródło: rp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl