Marcin Mastalerek powiedział, że "to wstrząsające, że pięć lat po katastrofie powtarzane są tezy pani Anodiny". Dodał, że nowe odczyty z czarnych skrzynek to nie jest twardy dowód. - To nie jest przede wszystkim oryginał. To są kopie. Oryginały są zamknięte - pewnie w sejfie - w Moskwie - mówił.
Według rzecznika PiS "ktoś gra katastrofą smoleńską i ktoś chce podgrzewać emocje". - To nie jest przypadek, że kilka dni przed piątą rocznicą właśnie jest taki kontrolowany wyciek do mediów. Pytanie, jak zareaguje prokurator generalny Seremet - dodał.
- Oczekuję jednego - żeby oryginały czarnych skrzynek, oryginały tych taśm były w Polsce. Oczekuję międzynarodowego śledztwa. Dziś, po pięciu latach, nagle okazuje się, że były inne stenogramy. Za rok okaże się, że co innego było w tych stenogramach. To jest po prostu kpina - stwierdził.
Michał Kamiński: stenogramy każą napisać historię katastrofy na nowo
Michał Kamiński uważa, że nowe stenogramy "każą napisać historię katastrofy na nowo". Minister w kancelarii premier Ewy Kopacz podkreślił w radiowej Jedynce, że podchodzi do publikacji ostrożnie, ale treść rozmów zapisanych w kokpicie jest dla niego dużym zaskoczeniem. Zwłaszcza potwierdzenie obecności dowódcy sił powietrznych w kokpicie.
Kamiński uważa, że zespół badający przyczyny katastrofy smoleńskiej powinien wyjaśnić, jak to się stało, że kolejni biegli odczytują mniej lub więcej z czarnych skrzynek.
Dziennikarze RMF FM dotarli do nowej opinii biegłych, powołanych przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego tupolewa. Śledczym udało się odczytać o jedną trzecią więcej słów niż w dotychczas publikowanych odczytach. Z opublikowanych fragmentów wynika, że do końca w kokpicie przebywała osoba opisana przez biegłych jako Dowódca Sił Powietrznych. Eksperci przypisują mu między innymi, że po pierwszym sygnale "TERRAIN AHEAD" oczekiwał od załogi "po-my-słów", a na wysokości około 300 metrów mówił do pilota: "zmieścisz się śmiało" *(czytaj więcej)
*.