Katastrofa smoleńska: nowy zapis rozmów z tupolewa, wstrząsające ustalenia
Dziennikarze RMF FM dotarli do nowej opinii biegłych, powołanych przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego tupolewa. Śledczym udało się odczytać o jedną trzecią więcej słów niż w dotychczas publikowanych odczytach - informuje rmf24.pl i zaznacza, że obraz tego, co działo się w kabinie pilotów samolotu, znacząco odbiega od wcześniejszych ustaleń zespołów ekspertów.
07.04.2015 | aktual.: 07.04.2015 12:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeczytaj również: W stenogramach ze Smoleńska nie ma słów o zejściu na 50 m. Pilot: padły na pewno
W kabinie pilotów do samego końca przebywała osoba opisana przez biegłych jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi - donosi rmf24.pl.
Według odczytu biegłych, DSP uciszał inne osoby przebywające w kokpicie. Po pierwszym "TERRAIN AHEAD" oczekiwał od załogi "Po-my-słów", a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania padają również z ust dyrektora protokołu Mariusza Kazany - zaznacza portal.
Z dokumentów, do których dotarło rmf24.pl, wynika, że przez cały czas (do ostatnich minut lotu) ktoś pojawiał się w kabinie pilotów. Odczytano wielokrotne próby uciszenia przebywających obok, albo w samym kokpicie, osób trzecich.
Na pół godziny przed katastrofą mikrofony zarejestrowały rozmowę, w czasie której ktoś z załogi - raczej nie piloci - rozmawiali o piciu piwa w czasie lotu. Alkoholowi poświęcone są dialogi niezidentyfikowanych osób.
"Ważny interes społeczny"
Portal publikuje fragmenty stenogramu, kierując się "ważnym interesem społecznym, chęcią ujawnienia polskiej opinii publicznej wiadomości o możliwych okolicznościach najtragiczniejszego wydarzenia w naszej najnowszej historii".
Według zapisów, o godz 8:17 dowódca przekazuje do kabiny informację o warunkach pogodowych:
- Basiu! - wzywa szefową personelu - Jest nieciekawie, wyszła mgła. Nie wiadomo, czy wylądujemy!
- Tak? - upewnia się kobieta - Oni nie zdążą! - mówi.
- Sorry - odpowiada dowódca.
- Muszą tam być! - stwierdza Basia bądź któraś z "osób trzecich" - pisze rmf24.pl i podkreśla, że nagranie jest ciche, ale pewność odczytu duża.
- A jak nie wylądujemy, to co? - pyta głos opisany jako "osoba trzecia".
- Dowództwa nie ma - zwraca uwagę głos "osoby trzeciej", nagrany nieco ciszej.
- To odejdziemy - odpowiada drugi pilot.
- Poczekamy pół godziny, nie mamy czasu - dodaje kapitan.
- Para będzie szła! - mówi kilkanaście sekund później nawigator. Uwaga do tej wypowiedzi wyjaśnia "W sensie, że będzie gorąca atmosfera"
- To jest nie do wybaczenia - stwierdza drugi pilot niejasno, po czym pada nieprzypisana nikomu konkretnemu wypowiedź, mogąca mieć związek z wcześniejszą uwagą o braku dowództwa:
- Z tym jakiem nie powiem, bym poszedł do tyłu.
"Konsensusu nie będzie nigdy"
Europoseł PO Adam Szejnfeld czeka na oficjalne stanowisko prokuratury wojskowej w sprawie ujawnienia stenogramów z kokpitu Tu154M. Przyznał, że jest zdziwiony polityką informacyjną prokuratury. Polityk oczekuje też szybkiego stanowiska tej instytucji na temat ujawnionych stenogramów.
W ocenie Szejnfelda, w tak drażliwej sprawie, jaką jest katastrofa smoleńska, każdy boi się podać niesprawdzoną w 100% informację. - Nie dziwię się więc, że z biegiem lat przekazywane przez prokuraturę informacje mogą się różnić - powiedział.
Dodał, że ich suma składa się na jedną całość, że być może nie tylko decyzje samych pilotów, ale innych osób na pokładzie samolotu miały wpływ na podjęcie próby lądowania w niebezpiecznych warunkach.
Hanna Gronkiewicz-Waltz w Radiu ZET z kolei powiedziała, że publikacja nowych stenogramów z kokpitu Tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku, zaogni obchody piątej rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Prezydent Warszawy oceniła, że nowe stenogramy są "zbliżone do wersji, która była na samym początku, że generał był kokpicie".
- Trzeba sobie powiedzieć, że konsensusu w sprawie katastrofy nie będzie nigdy - stwierdziła.
Minister rolnictwa Marek Sawicki ocenił, że "katastrofa smoleńska jest wykorzystywana politycznie przez różne środowiska". - Chyba najbardziej z tego wszystkiego cieszą się Rosjanie - powiedział.
Zdaniem Sawickiego, "polsko-polska wojenka" wokół Smoleńska ma przykryć sprawę zbrodni katyńskiej.
- Stenogramy, do których dotarło radio RMF każą napisać historię katastrofy na nowo - uważa Michał Kamiński, minister w kancelarii premier Ewy Kopacz. Podkreśla, że do publikacji podchodzi ostrożnie, ale treść rozmów zapisanych w kokpicie jest dla niego dużym zaskoczeniem, zwłaszcza potwierdzenie obecności dowódcy sił powietrznych w kokpicie.
Kamiński dodaje, że osoby, których słowa uwieczniono na nagraniu nie mogą się bronić, dlatego należy być w tej sytuacji bardzo ostrożnym.
Najnowsze doniesienia w sprawie katastrofy skomentował w radiowej Trójce eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki. Nie odniósł się do treści nagrań, jednak uznał, że termin ich publikacji jest nieprzypadkowy.
- Pozostaje pytanie: w czyim interesie? - mówił gość Trójki. Jego zdaniem, poprzez taką publikację po raz kolejny "krzyżowane" są rodziny pilotów i wdowa po generale Błasiku.
Przeczytaj również (2010.06.01): Ujawniono stenogramy z czarnych skrzynek Tu- 154
Nowe zapisy z Tu-154 znalazły również oddźwięk wśród polityków, działaczy i dziennikarzy na Twitterze.
Zginęło 96 osób
10 kwietnia minie piąta rocznica katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.
Ofiary upamiętnia m.in. pomnik na warszawskich Wojskowych Powązkach. Z inicjatywy środowisk akademickich powstał też pomnik w stołecznym kościele św. Anny; jego centralną część stanowi drewniany krzyż, który w 2010 r. stał przed Pałacem Prezydenckim.
Nadal nie ma zgody co do lokalizacji pomnika smoleńskiego w Warszawie. Róg ul. Trębackiej i Focha to obszar zaproponowany przez władze stolicy po spotkaniu z częścią rodzin ofiar katastrofy. Społeczny komitet zrzeszający bliskich ofiar uważa jednak, że powinien on stanąć przy Krakowskim Przedmieściu.
Rosjanie stawiają warunki ws. pomnika
Rosjanie stawiają warunki w sprawie budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. 31 marca w Moskwie rozmawiali na ten temat ambasador RP Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i rosyjski minister kultury Władimir Medinski.
Z komunikatu opublikowanego przez rosyjski resort wynika, że w zamian za zgodę na budowę pomnika w Smoleńsku, strona polska powinna zezwolić na wybudowanie w Krakowie pomnik czerwonoarmistów.
O budowie pomnika ofiar katastrofy Smoleńskiej natomiast, zdecydowali w 2010 roku prezydenci Polski i Rosji: Bronisław Komorowski i Dmitrij Miedwiediew. Ogłoszono międzynarodowy konkurs, wyłoniono zwycięzców i oficjalnie rozpoczęto przygotowania do wzniesienia monumentu.