PublicystykaMarcin Celiński o "makabrycznych odkryciach" w trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej. "Czuję się oszukany"

Marcin Celiński o "makabrycznych odkryciach" w trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej. "Czuję się oszukany"

- Tych dwóch rzeczy nie da się od siebie oddzielić - ocenił Paweł Lisicki ("Do Rzeczy"). Tymi słowami odniósł się do śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej i "niechlujnego" pochówku ofiar. Nie zgodził się z nim Marcin Celiński (Liberte!). - Ja nie umiem jednak powiązać tego bezpośrednio ze śledztwem - powiedział. Jego zdaniem ówczesny rząd i urzędnicy powinni przeprosić za kłamstwo.

Anna Kozińska

Celiński i Lisicki w #dzieńdobryWP zostali zapytani o to, czy Platforma Obywatelska powinna przeprosić. Przypomnieli, że w 2010 r. przedstawiciele ówczesnego rządu zapewniali, że pochówki ofiar katastrofy smoleńskiej przeprowadzono przy zachowaniu godności i porządku, a teraz wychodzą na jaw przerażające fakty. W poniedziałek pojawiła się informacja, że w trumnie gen. Kwiatkowskiego znaleziono jeszcze szczątki siedmiu innych osób. Dzień później dowiedzieliśmy się, że w trumnie gen. Włodzimierza Potasińskiego, dowódcy Wojsk Specjalnych, także znaleziono szczątki innych ofiar.

- Nie wiem, czy forma przeprosin jest właściwa - powiedział Lisicki. Jednocześnie zaznaczył, że "osoby, które są odpowiedzialne za to, jak wyglądało to śledztwo, powinny usłyszeć zarzuty i odpowiadać za to". Jego zdaniem słowo "przepraszam" nie jest właściwe dla tej sytuacji.

Podkreślił też, że jedno w tej sprawie jest pewne. - Wszystko to, co wiemy teraz, podważa poprzednie twierdzenia - mówił. Miał na myśli to, że ówcześni przedstawiciele PO, premier i inny politycy wielokrotnie powtarzali, że śledztwo odbywa się z najwyższą starannością, w sposób całkowicie niebudzący wątpliwości.

Stwierdził też, że nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Jak dodał, być może chciano szybko zorganizować pochówek. - Nie ma jednak wątpliwości że zrobiono to źle i niechlujnie - podkreślił. Mówił zarówno o śledztwie, jak i pochówku. - Jak sobie wyobrazić, że później prowadzono dobrze śledztwo, jeśli od samego początku nie dopełniono tych podstawowych czynności, jakie w takiej sprawie powinny mieć miejsce? - dodał.

Jego zdaniem, gdyby dokładnie sprawdzono i zbadano ciała ofiar dyskusja na temat przyczyn katastrofy nie byłaby tak żywa i nie powodowałaby, że do tej pory część ludzi uważa, że doszło do zamachu. - Ta niewiedza, to niechlujstwo, które od samego początku towarzyszyło tej sprawie, było pożywką do tworzenia kolejnych teorii - mówił.

Celiński powiedział z kolei, że odrzuciłby "warstwę polityczną". - Rzeczywiście od poniedziałku wszyscy opowiadają o wypowiedzi Jacka Sasina, żeby zrównoważyć trochę cytaty przede wszystkim z wypowiedzi polityków Platformy - zwrócił jednocześnie uwagę.

Zdaniem Celińskiego Ewa Kopacz i ówcześni urzędnicy powinni przepraszać za to, że okłamali wszystkich ws, pochówku. - Mówili o zachowaniu godności, porządku, a mieliśmy do czynienia z bałaganem, niechlujstwem. Nie wiem, jak to nazwać, prawdopodobnie trzeba by użyć mocniejszego słowa, a nie wypada - mówił. - Ja czuję się oszukany - podkreślił.

Zastanawiał się też, czy szczątki można było rozróżnić inaczej niż badaniami DNA. - To makabryczne odkrycie, na pewno źle świadczące o ówczesnym rządzie, nie ma nic wspólnego z celami, dla których zostały podjęte ekshumacje. Nie usłyszałem żeby to wpływało jakkolwiek na poparcie tez alternatywnych jeśli chodzi o przyczynę katastrofy, a przecież w tym celu prokuratura podjęła prace przy ekshumacjach - stwierdził.

Odpowiedział mu Lisicki. - Ja się zgadzam, że jeśli uznać, że celem ekshumacji miało być potwierdzenie tezy zamachowej czy jakiekolwiek innej, to sam fakt tego, że znaleziono szczątki innych osób w trumnach tej tezy nie potwierdza. Potwierdza co innego - że śledztwo było źle prowadzone, z nie taką dokładnością jakiej należałoby wtedy oczekiwać od państwa polskiego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)