Manifestacja przeciwników lockdownu w Wiedniu. Starcia z policją i aresztowania
Około 35 tys. osób demonstrowało w sobotę w centrum Wiednia przeciw planowanym od poniedziałku obostrzeniom, związanym z pandemią. Co najmniej 10 osób zostało zatrzymanych po starciach z policją. Służby poinformowały także o kilku incydentach o charakterze antysemickim i neonazistowskim.
20.11.2021 23:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po ogłoszeniu w piątek przez rząd ogólnokrajowego lockdownu, który ma obowiązywać już od najbliższego poniedziałku, przeciwnicy planowanych obostrzeń wezwali do zorganizowania w sobotę demonstracji w stolicy. Do pilnowania porządku w Wiedniu skierowano ponad 1300 funkcjonariuszy z całego kraju, a także psy policyjne - przekazał portal Puls24.
Do udziału w demonstracji za pośrednictwem mediów społecznościowych (głównie Telegramu) zachęcali prawicowi ekstremiści, osoby negujące pandemię i antyszczepionkowcy, a także grupy chuligańskie.
Jak podało MSW, przed demonstracją pojawiły się pogłoski o możliwych atakach na szpitale, redakcje, ministerstwa i parlament. "Te obiekty infrastruktury będą szczególnie chronione" – zapowiadała przed demonstracją policja. W miejscach, gdzie znajdują się punkty szczepień, zwiększono liczbę pracowników służb porządkowych.
Podczas demonstracji doszło do przypadku usiłowania wyrwania policjantowi broni z kabury, aresztowano "co najmniej 10 osób" – podają media. Odnotowano także co najmniej 10 wykroczeń, dotyczących propagowania ideologii nazistowskiej i antysemickiej.
"Kilku działaczy niosło na przykład żółte gwiazdy Dawida z napisem 'nieszczepieni' oraz plakaty odwołujące się do narodowego socjalizmu" – relacjonuje Puls24.
Jak informuje portal Nachrichten, wśród uczestników demonstracji widziane były osoby znane z poglądów neonazistowskich, skrajnie prawicowych, działacze ruchów antyszczepionkowych. "Wielu przeciwników obostrzeń i negujących pandemię przybyło z sąsiednich krajów związkowych, obecni byli ludzie z różnych środowisk. Niektórzy z demonstrantów spożywali dużo alkoholu. Protesty raz po raz stawały się chaotyczne" - opisuje Nachrichten.
Jak przekazała na Twitterze wiedeńska policja, była ona zmuszona użyć gazu pieprzowego wobec demonstrantów, którzy w stronę funkcjonariuszy rzucali butelki, puszki po piwie, petardy i fajerwerki.
Zobacz także
Późnym popołudniem szef MSW Karl Nehammer (OeVP) podziękował funkcjonariuszom policji za pracę przy zabezpieczaniu demonstracji – podaje Nachrichten. Nehammer podkreślił, że ataki na funkcjonariuszy były "całkowicie nie do przyjęcia".
Odniósł się także do incydentów z używaniem przez demonstrantów żółtych gwiazd Dawida, podkreślając oburzenie tą sytuacją. - To nie tylko jest całkowicie niestosowne, ale przede wszystkim bagatelizuje zbrodnie narodowych socjalistów i obraża miliony ofiar nazistowskiej dyktatury i ich rodziny – podkreślił Nehammer.
Kanclerz federalny Alexander Schallenberg (OeVP) wskazuje, że za wprowadzenie blokady i obostrzeń winna jest prawicowo-populistyczna Austriacka Partia Wolności (FPOe) i jej postawa, polegająca na negowaniu szczepień i innych środków bezpieczeństwa.
"FPOe było jednym z organizatorów dzisiejszego pokazu w centrum Wiednia" – potwierdza Puls24. Przywódca partii Herbert Kickl chciał w nim uczestniczyć, ale infekcja COVID-19 "pokrzyżowała jego plany".
Także szef FPOe z Górnej Austrii (regionu o najwyższym w kraju wskaźniku infekcji) Manfred Haimbuchner był poważnie chory na koronawirusa. - Wiem, jak ciężko się przez to przechodzi i chcę być w przyszłości przed tym chroniony - przytacza jego słowa "Kronen Zeitung". Dlatego, jak dodał polityk, "oczywiście się zaszczepi".
Według policji, w demonstracji przeciwko rządowym obostrzeniom i zapowiedzianemu lockdownowi wzięło udział około 35 tys. osób. FPOe informowała o 100 tys. demonstrantów.