Antyrestrykcyjne demonstracje w Holandii. Policja strzelała do protestujących
W piątek w centrum Rotterdamu odbyła się demonstracja przeciwko wprowadzonym obostrzeniom pandemicznym. Protest ostatecznie przerodził się w zamieszki, a sytuację opanowano dopiero około północy. Policja poinformowała, że w obronie własnej oddała strzały w kierunku protestujących. Siedem osób zostało rannych.
Do zaostrzenia restrykcji covidowych w Holandii doszło w ubiegłą sobotę po tym, jak wzrosła liczba nowych przypadków koronawirusa. W ostatnich dniach tamtejszy sanepid codziennie odnotowuje powyżej 20 tys. zakażeń. Władze zdecydowały się m.in. ograniczyć godziny otwarcia sklepów, a w wybranych miejscach konieczne jest też okazywanie tzw. paszportów covidowych.
Decyzja o wprowadzeniu kolejnych obostrzeń spotkała się z krytyką części społeczeństwa. W piątek zorganizowano manifestację, która szybko przerodziła się w starcie z policją. Funkcjonariusze użyli m.in. armatki wodnej, a także oddali strzały z broni palnej.
- Oddaliśmy strzały ostrzegawcze, były też strzały bezpośrednie, ponieważ istniało zagrożenie życia - powiedziała w rozmowie z agencją Reutera rzeczniczka policji Patricia Wessels. Nagrania, na których słychać strzały z broni, publikowane są w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zamieszki w Holandii. Protestowano przeciwko obostrzeniom
Służby potwierdziły, że co najmniej siedem osób zostało rannych. Ich stan na razie nie jest znany. Nie wiadomo też, jakiej amunicji użyli policjanci. "Całkowicie idiotyczne i nie do zaakceptowania" - napisała na Twitterze o działaniach mundurowych posłanka chadecji Hilde Palland (CDA).
Podczas zamieszek spłonął radiowóz oraz uszkodzono wiele innych policyjnych pojazdów. Decyzją burmistrza Rotterdamu Ahmeda Aboutaleba do godziny 4:30 w centrum miasta obowiązywał stan wyjątkowy.
"Policjanci robią wszystko, co w ich mocy, aby chronić obywateli, dziennikarzy oraz miasto i teraz płacą wysoką cenę" - stwierdził szef związku zawodowego policjantów Jan Struijs.
Zobacz też: Cimoszewicz wypomina Kamińskiemu. "Wyciągnięty z bagna przez Dudę”