"Mamy do czynienia z przemocą religijną". Podpisują apel o zmniejszenie roli Kościoła
21 i 22 października odbędzie się Kongres Świeckości. Jego uczestnicy podpisują się pod apelem, chcą by Polska była chroniona "przed dewastującym wpływem upolitycznionego religijnego fundamentalizmu". - Osoby takie jak ojciec Tadeusz Rydzyk wpływają na obecnych ministrów i nikt się z tym nawet nie kryje - mówi Ryszard Kalisz.
Uczestnicy kongresu i osoby, które podpisały się pod apelem uważają, że wpływ Kościoła na państwo jest za duży i niezgodny z Konstytucją. Dlatego stworzyli "Apel Środowisk Laickich". Podpisali się pod nim m.in. Robert Biedroń, Jacek Dehnel, Krzysztof Mieszkowski, Monika Płatek czy Magdalena Środa. - Nie respektuje się zapisów Konkordatu. Polska powinna być laicka, a taka nie jest - mówi w rozmowie z WP Ryszard Kalisz.
Mecenas Kalisz zwraca też uwagę na to, że wielu obecnych polityków podejmuje decyzje na życzenie kościelnych hierarchów. - Osoby takie jak ojciec Tadeusz Rydzyk wpływają na obecnych ministrów i nikt się z tym nawet nie kryje - wyjaśnia. Podkreśla przy tym, że "nie jest przeciwko wierze czy katolikom", bo sam jest katolikiem. Ale uważa, że kwestie wiary i życia codziennego powinny być rozdzielone.
Podobne zdanie, w kwestii wyraźnego odseparowania Kościoła od państwa i polityki ma Krzysztof Mieszkowski (Nowoczesna)
. - Tworzy się państwo oparte tylko i wyłącznie na wartościach narodowo-katolickich. Nie ma na to mojej zgody. Tak, jak na religię w szkołach czy to, że nie można otworzyć nowego miejsca czy postawić budynku bez święcania budynku. Mamy do czynienia z przemocą religijną - mówi nam Mieszkowski.
- Polscy politycy od dawna opierali się na Kościele. Teraz następuje tego eskalacja - wyjaśnia Mieszkowski. Według niego zaplanowany Kongres Świeckości jest świetną okazją do tego, by rozpocząć rzeczową dyskusję o tym, co powinno się w Polsce zmienić, by było "normalnie i europejsko". - Żadna z ideologii czy światopogląd nie powinien dominować. Tymczasem Kościół ciągle dyryguje życiem Polaków. Mam nadzieję, że to się zmieni - podkreśla Mieszkowski.
Czytaj też: W Chinach partia komunistyczna kontroluje kościół katolicki. Za sprzeciw grozi więzienie i śmierć