Świat"Mamusiu, tu umierają ludzie" - koszmar w Norwegii

"Mamusiu, tu umierają ludzie" - koszmar w Norwegii

To wydarzenie wstrząsnęło nie tylko Norwegią, ale całym światem. Zginęły niewinne osoby, kraj pogrążył się w żałobie a cały świat w jednej chwili patrzył na koszmar w Norwegii. Na łamach Wiadomości Wirtualnej Polski prezentujemy "Słownik 2011 roku", czyli zagadnienia, tematy i afery, które na długo zapadną w pamięć i wzbudziły najwięcej emocji w mijającym roku. Ta tragedia z pewnością do nich należy.

"Mamusiu, tu umierają ludzie" - koszmar w Norwegii
Źródło zdjęć: © AP

20.12.2011 | aktual.: 21.12.2011 11:23

- czytaj więcej

Wszystko rozpoczęło się w piątek 22 lipca tuż po godzinie 15. Najpierw doszło do wybuchu w dzielnicy rządowej Oslo. Zginęło 8 osób. Zapanował chaos.

Pierwsze doniesienia były bardzo niejasne. Nie wiadomo było, gdzie dokładnie wybuchła bomba i czy tylko jedna. Pojawiały się sprzeczne informacje, kto stoi za wybuchem. Przerażenie ludzi rosło, gdy media podawały kolejne przerażające fakty. Ludzie płakali na ulicach, próbowali dodzwonić się do bliskich. Policja podejrzewała zamach terrorystyczny, w związku z tym wprowadzono wyjątkowe środki bezpieczeństwa. Ograniczono korzystanie z telefonów komórkowych, wszędzie wprowadzono wzmożone kontrole. Wszystkie służby zostały postawione na nogi.

Centrum Oslo było zdewastowane. Zniszczony został m.in. 17-piętrowy budynek, w którym mieści się biuro premiera, gmach ministerstwa handlu i przemysłu oraz budynek ministerstwa finansów.

Okazało się jednak, że to był dopiero początek. Trzy godziny później na wyspie Utoya, 30 km od Oslo, doszło do masakry. Napastnik przebrany za policjanta otworzył ogień do uczestników obozu młodzieżowego obozu Norweskiej Partii Pracy, ugrupowania premiera Jensa Stoltenberga.

Relacje uczestników obozu były wstrząsające. 15-letnia obozowiczka o imieniu Elise opowiadała, że słyszała strzały, ale gdy zobaczyła mężczyznę o wyglądzie policjanta pomyślała, że jest bezpieczna. Następnie na jej oczach człowiek ten otworzył ogień do młodych ludzi.

Świadkowie opowiadali, że ten szaleniec w mundurze policjanta zachęcał ludzi, by do niego podchodzili, potem otwierał do nich ogień. Dana Berzingi opowiadała, że wiele osób "udawało martwych, by przeżyć".

Niektórym udało się dodzwonić do bliskich z telefonów komórkowych. Informowali, co się dzieje wokół nich. Ale szybko w mediach pojawiły się apele, by nie dzwonić do dzieci na wyspę, bo dźwięk telefonu może ich zdradzić.

Na wyspie były dzieci w wieku od 14 do 18 lat. Na miejscu miał pojawić się też premier Stoltenberg. Napastnik zabił z zimną krwią 69 osób. Ponad 100 zostało rannych.

Obraz
© Tragedia w Norwegii (fot. PAP/EPA)

Wieczorem norweska policja aresztowała sprawcę masakry na wyspie Utoya. Okazał się nim 32-letni Norweg Anders Behring Breivik. Przyznał się do przeprowadzenia podwójnego zamachu w Oslo i na wyspie Utoya.

Kim jest człowiek, który bez zmrużenia oka zabił tyle osób?

Na jaw zaczęły wychodzić szczegóły dotyczące przeszłości Breivika. Na portalach społecznościowych prezentował skrajnie prawicowe poglądy, sprzeciwiał się polityce wielokulturowej Norwegii. Określał siebie, jako konserwatystę i chrześcijanina. Jako rolnik Norweg mógł mieć dostęp do większej ilości nawozów.

Breivik był członkiem FrP (Partia Postepu) w 1999 roku, a został z niej wyrzucony w 2006 roku. W latach 2002-2004 Breivik należał do FpU - młodzieżówki FrP.

- Ci, którzy go znali, kiedy był członkiem organizacji, mówili, że był raczej nieśmiały i rzadko brał udział w dyskusjach - napisano w komunikacie Partii Postępu.

Za pośrednictwem adwokata Anders Behring Breivik, ogłosił, że wie, iż jego czyny były "potworne", jednak jego zdaniem były "konieczne".

Pod pseudonimem Andrew Berwick opublikował w internecie manifest "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości" i liczył ponad półtora tysiąca stron. Napisał w nim przede wszystkim o "wojnie rasowej" oraz sposobie, w jaki Europa może się uwolnić od imigrantów. Kończy się on słowami: Myślę, że to ostatni wpis tutaj. Jest piątek, 22 lipca, (godz.) 12.51 - podała NTB.

Ok. 2,5 godz. później miał miejsce pierwszy z dwóch ataków.

Mężczyzna w manifeście pisze, że liberalizm, wielokulturowość i marksizm niszczą europejską cywilizację i że zamierza zorganizować atak, w którym zginie co najmniej milion osób.

"Czas dialogu się skończył. Daliśmy szansę pokojowi. Teraz nadchodzi czas zbrojnego oporu" - oświadczył zamachowiec.

Zamachowiec z Norwegii Anders Behring Breivik polecał w swoim manifeście kupowanie materiałów na bombę w Polsce. Wśród ponad 1500 stron manifestu Breivik pisze też m.in. o królu Janie III Sobieskim i zalicza Polskę do krajów rasy nordyckiej. Wśród ulubionych polskich partii Breivik wymienia m.in. Prawo i Sprawiedliwość, Samoobronę, Ligę Polskich Rodzin, Obóz Narodowo-Radykalny, Narodowe Odrodzenie Polski i Ligę Obrony Suwerenności.

"Ten raj zamienił się w piekło"

Po tych wydarzeniach wszyscy byli w szoku. Spokojna do tej pory Norwegia długo nie będzie mogła się otrząsnąć po tym, co się stało. Premier Jens Stoltenberg powiedział, że wyspa Utoya zawsze kojarzyła mu się z sielską krainą dzieciństwa. - Ten raj zamienił się w piekło - dodał.

Zamach potępiły Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Waszyngton nazwał go "haniebnym aktem przemocy", a Bruksela - "aktem tchórzostwa, dla którego nie ma żadnego uzasadnienia".

Norweska prokuratura poinformowała, że biegli psychiatrzy uznali, iż Anders Behring Breivik był niepoczytalny podczas wydarzeń 22 lipca. - Dwoje wyznaczonych przez sąd psychiatrów uznało sprawcę masakry w Oslo i na wyspie Utoya Andersa Behringa Breivika za niepoczytalnego - powiedział prokurator Svein Holden.

Ostateczną decyzję w sprawie poczytalności oskarżonego podejmuje sąd. Jeśli podzieli opinię psychiatrów, Breivik nie będzie mógł zostać skazany; w takim wypadku decyzją sądu zostałby skierowany na czas nieokreślony do szpitala psychiatrycznego.

Sprawa Breivika w Polsce

W polskim śledztwie 11 osób usłyszało zarzuty. Śledztwo wszczęto, gdy okazało się, że jednym z klientów polskiego sklepu internetowego mógł być Breivik. Zarzuty usłyszał także właściciel sklepu. Jemu zarzucono, że na podstawie informacji zawartych na stronie internetowej jego sklepu można było z legalnie sprzedawanych chemikaliów skonstruować niebezpieczne materiały wybuchowe.

Co teraz dzieje się z Breivikiem?

Teraz sprawca masakry w Norwegii będzie miał dostęp do mediów. Do tej pory był tego pozbawiony. Będzie mógł też oglądać popularne programy telewizyjne i słuchać radia. Zniesiono mu też zakaz korespondencji, a od 9 stycznia 2012 r. Breivikowi będzie przysługiwało prawo przyjmowania odwiedzin.

22 lipca Breivik zastrzelił na wyspie Utoya 69 uczestników obozu młodzieżówki Partii Pracy. Wcześniej zdetonował ukryte w samochodzie materiały wybuchowe, zabijając w centrum Oslo osiem osób.

Katarzyna Bogdańska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
norwegiazamachwyspa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (110)