"Mamo, czy dziś umrzemy?". Kijów otrząsa się po ataku Rosji

- Trzy lata temu było nie do pomyślenia, by po nocy, która mogła być ostatnią, wstać, ugotować kaszkę, wyszykować syna do szkoły i pójść do pracy. Teraz to jest nienormalna normalność życia w Ukrainie - mówi Chrystyna Kocira. I zastanawia się: na jak długo Ukraińcom starczy siły, by znosić rosyjski terror.

"Mamo, czy dziś umrzemy?". Kijów otrząsa się po ataku RosjiMieszkańcy Kijowa schowani w piwnicach bloków. Noc z 23 na 24 kwietnia 2025 r. (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © YouTube | Euronews
Tatiana Kolesnychenko

Potężny wybuch rozległ się około pierwszej w nocy. Był blisko. Na tyle, że wydawało się, że cały blok podskoczył i opadł z hukiem. Szyby zadrżały, w kredensie zadzwoniło szkło.

Zanim zaspany mózg przetworzył sytuację, nogi już same poniosły 40-letnią Jewheniję Panczenko na korytarz. W czwartym roku inwazji algorytm działań jest kwestią odruchu. Po pierwsze - obudzić resztę domowników. Po drugie - rozłożyć w korytarzu materac, kołdry, poduszki. Po trzecie - opanować dużych rozmiarów psa, który w panicznym ataku usiłuje wyważyć drzwi na zewnątrz.

Kiedy cała rodzina już siedzi skulona pod ścianą, pozostaje tylko czekać i nasłuchiwać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Bezwarunkowa kapitulacja". Generał ocenił żądania USA

Negocjacje

W podobny sposób noc z 23 na 24 kwietnia spędziła większość mieszkańców Kijowa. Ledwie kilka godzin po tym, jak prezydent USA Donald Trump stwierdził, że Rosja jest "gotowa zawrzeć układ" i że niedługo zamierza się spotkać z Władimirem Putinem, w ukraińską przestrzeń powietrzną wleciało 70 rakiet i 145 dronów. Większość zmierzała w stronę Kijowa.

Zmasowany atak na Ukrainę był "zwieńczeniem" długiego dnia, który dla wielu Ukraińców był niczym przejażdżka rollercoasterem pełnym ostrych zakrętów, stromych wzniesień i gwałtownych upadków.

Rankiem 23 kwietnia w Londynie miały się odbyć rozmowy pokojowe z udziałem USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec, które w ukraińskiej prasie określano jako "potencjalnie przełomowe".

- Nikt o zdrowych zmysłach nie przyzna się, że wierzy w szybkie zakończenie wojny, ale każdy po cichu liczy, że wydarzy się jakiś cud - mówi Jewhenija o nastrojach w Kijowie.

Tych, który liczyli na "przełom", czekało rozczarowanie. Spotkanie okazało się fiaskiem, jeszcze zanim się rozpoczęło. Sekretarz stanu Marco Rubio w ostatniej chwili odwołał swój przyjazd, co według amerykańskiej prasy, było odpowiedzią na niegotowość Kijowa do przyjęcia "ostatecznego" planu pokojowego Trumpa. Ten zakładał uznanie Krymu jako suwerennego terytorium Rosji, przekazanie Moskwie prawa kontroli nad okupowanymi terenami i obligowałby Kijów do zrezygnowania z zawartego w ukraińskiej konstytucji dążenia do członkostwa w NATO.

- Niby każdy rozumie, że po Trumpie nie warto się spodziewać niczego dobrego, ale to było jak kubeł zimnej wody na nasze głowy. Wychodzi, że za wszystkie zbrodnie popełnione w Ukrainie, Rosja dostałaby wiele nagród. To cofnięcie się do średniowiecza, kiedy okupacja cudzej ziemi znowu nabiera sensu - mówi Wiktoria Kowalewska, psycholożka z Kijowa.

Bliżej wieczora 23 kwietnia stało się jasne, że Ukraina odrzuciła plan USA, potwierdzając wcześniejszą zapowiedź Wołodymyra Zełenskiego: Kijów nigdy nie zgodzi się na zmianę granic.

Ukraina po raz kolejny stanęła przed ryzykiem, że Trump wycofa się z rozmów pokojowych i zakończy pomoc wojskową dla Ukrainy, która jest kluczowa dla ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Jak bardzo, Rosja udowodniła to w nocy.

Gruzy

Chrystyna Kocira, podobnie jak Jewhenija, noc spędziła w korytarzu własnego mieszkania. Za oknem toczyła się powietrzna bitwa na życie i śmierć. Na niebie co chwilę pojawiały się rozbłyski wybuchów, a gdzieś w oddali horyzont rozjaśniał duży pożar.

Tępe odgłosy wybuchu rakiet obrony przeciwlotniczej przeplatały się z długimi seriami wielkokalibrowych karabinów maszynowych. Pierwsze polowały na rakiety, drugie – na rosyjskie drony typu Shahed.

Chrystyna próbowała uspokoić 9-letniego syna.

- Boi się wybuchów. Pyta: Mamo, czy rakieta uderzy w nasz blok? Albo: Czy dziś umrzemy? Oczekuje, że go ochronię. Ale jaką obietnicę mogę złożyć dziecku? Pozostaje tylko tłumaczyć, że chronią nas ściany nośne. Są mocne, dlatego nocujemy w korytarzy - mówi Chrystyna, znana ukraińska dziennikarka.

Później władze Kijowa podliczą, że zmasowany atak na miasto był jednym z największych od początku rosyjskiej inwazji. Tej nocy 16 tysięcy ludzi zerwało się ze swoich łóżek w środku nocy, by schronić się w stołecznym metrze.

W pięciu dzielnicach Kijowa doszło do zniszczeń, ale najbardziej ucierpiał Swiatoszyn. Rosyjska rakieta uderzyła w dwupoziomowy blok mieszkalny, całkowicie go niszcząc i demolując niemal cały kwartał, łącznie z budynkami mieszkalnymi, szkołą, przedszkolem.

Ci, którzy przeżyli bombardowanie, zdezorientowani i przestraszeni koczowali pod gruzami swojego bloku. Ktoś dzwonił do bliskich, pozostających pod gruzami. Skądś dobiegało wołanie o ratunek. Strażacy na noszach wynosili kobietę w zaawansowanej ciąży.

Innej kobiecie ktoś postawił krzesło na chodniku, by mogła jeszcze przez chwilę pobyć obok 85-letniej matki. Fala wybuchowa odrzuciła jej ciało aż do żywopłotu.

Rano przy zniszczonym bloku zgromadziła się spora grupa nastolatków. Niektórzy trzymali zdjęcie chłopaka - ich 17-letniego kolegi z klasy, który mieszkał na parterze zniszczonego bloku.

- Podobno ratownicy wyciągnęli kogoś żywego spod gruzów. Poprosił o fajka. To może być on - mówili ukraińskim dziennikarzom.

Ale to nie był on. Pod wieczór ratownicy znajdą ciało 17-latka.

Podczas ataku na Kijów życie straciło co najmniej 12 osób, a 100 zostało rannych.

Ciężar

O poranku Chrystyna wyjrzała przez okno. W Kijowie właśnie zaczyna kwitnąć bez. Śpiewają ptaki. O minionej nocy, która mogła być ostatnią, przypominała tylko tłusta plama czarnego dymu, która nieruchomo zawisła na niebie. Chrystyna otrząsnęła się. Poszła do kuchni ugotować kaszę na śniadanie dla syna. Naszykowała kanapki. Odprowadziła go do szkoły. W drodze powrotnej kupiła dobrą kawę na wynos.

- Trzy lata temu byłoby to nie do pomyślenia, że można po tak przerażającej nocy wysłać dziecko do szkoły i zająć się pracą, planować jakieś wydarzenie na czerwiec. Wydaje się to jakimś absurdem. Ale tak wygląda dziś życie w Ukrainie. Nienormalnie normalne - mówi Chrystyna.

Również Wiktoria Kowalewska po nieprzespanej nocy wzięła leki na migrenę, wyszykowała syna do szkoły, a sama pojechała do gabinetu psychoterapii, wiedząc z góry, co będzie dominującym tematem podczas spotkań z klientami.

- Dzisiaj miałeś szczęście: obudziłeś się. Ale nikt nie zagwarantuje, że jutro to się powtórzy. Każdy dźwiga ciężar tej świadomości - mówi Wiktoria.

Obie kobiety zastanawiają się, jak długo ukraińskie społeczeństwo będzie w stanie funkcjonować w nieustannym strachu o własne życie i bezpieczeństwo najbliższych.

- Putin wie, że Ukrainie kończą się rakiety do obrony przeciwlotniczej, a USA, które są ich głównym dostawcą, mogą odwrócić się na pięcie i zaprzestać pomocy. Tej nocy udało się zniszczyć większość rakiet i dronów, ale pytanie, co się stanie za miesiąc, kiedy obrona przeciwlotnicza osłabnie? Normalne jest, że ludzie mają instynkt przetrwania, chcą obronić siebie i swoje dzieci - ocenia Wiktoria.

"Terror nie przyniesie efektów"

Zdaniem Orysi Lutsevych, szefowej Ukraine Forum w ramach programu Rosja i Eurazja w londyńskim Chatham House, Rosja robi wszystko, by wywrzeć naciski na Ukrainę i wymusić kapitulację. Zmasowany atak na Kijów jest tylko jednym z serii.

4 kwietnia Rosja zrzuciła pocisk kasetowy w pobliżu placu zabaw w Krzywym Rogu, zabijając 20 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Z kolei w Niedzielę Palmową 13 kwietnia pocisk kasetowy spadł na centrum miasta Sumy. Atak pochłonął życie 35 osób.

Choć od czasu rozpoczęcia rozmów pokojowych Rosja zaczęła coraz częściej atakować dzielnicę mieszkalne, USA wciąż obwiniają Ukrainę o "przedłużanie wojny".

- Nie wykluczam, że wykorzystają to jako pretekst, by całkiem wycofać się z negocjacji, a wtedy rozwiążą sobie ręce. Trump i Putin będą mogli robić to, co tak naprawdę chcą robić: prowadzić wielkie biznesy, jak choćby współpracować przy projektach w Arktyce - mówi Lutsevych. - Teraz kluczowe jest stanowisko Europy: czy weźmie stronę Ukrainy, czy jednak zaakceptuje pozycję Waszyngtonu.

Jednocześnie według Jewhena Holowachy, psychologa, dr filozofii oraz dyrektora Instytutu Socjologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, dziś ukraińskie społeczeństwo nie stoi przed dylematem: kontynuować wojnę czy iść na terytorialne ustępstwa.

- W 2022 roku badania opinii społecznej pokazywały, że poniżej 10 proc. społeczeństwa było gotowe iść na kompromisy, by zakończyć wojnę. Dziś jest to prawie jedna trzecia. Jednak w tej grupie nie ma akceptacji dla uznania de jure rosyjskiej okupacji - uważa Holowacha. - Terror, który Rosja niesie Ukraińcom, nie przynosi efektów. Większa presja budzi silniejszy opór.

Chrystyna Kocira przyznaje, że musiała zacząć psychoterapię, by lepiej radzić sobie ze stresem spowodowanym wojną, bombardowaniami, utratą znajomych oraz faktem, że jej mąż dołączył do Sił Zbrojnych Ukrainy.

- Jest nam bardzo ciężko, ale sądzę, by rosyjski terroryzm przyniósł jakiś efekt. Jednocześnie mam świadomość, że militarnym sposobem tej wojny nie da się wygrać. Patrzę na mapę i rozumiem, że wszystkiego mamy mniej, więc wcześniej czy później będziemy musieli zacząć rozmawiać z Rosją oraz iść na jakieś kompromisy. Ale mają one być w granicach rozsądku. Oddawanie Krymu czy innych terytoriów takim nie jest.

Tatiana Kolesnychenko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Justyna Steczkowska w finale Eurowizji 2025. Czy artystka i Polska mają szansę na wygraną?
Justyna Steczkowska w finale Eurowizji 2025. Czy artystka i Polska mają szansę na wygraną?
Sikorski odpowiada ambasadorowi Rosji. "Wystarczy zakończyć okupację"
Sikorski odpowiada ambasadorowi Rosji. "Wystarczy zakończyć okupację"
Kim Dzong Un tłumaczy się z wysłania żołnierzy do Rosji. "Wymiana doświadczeń"
Kim Dzong Un tłumaczy się z wysłania żołnierzy do Rosji. "Wymiana doświadczeń"
Pogoda nie zachwyca. Będzie zmiana w najbliższych dniach?
Pogoda nie zachwyca. Będzie zmiana w najbliższych dniach?
Koniec sprawy zbrodni Jaworka. Umorzono śledztwo
Koniec sprawy zbrodni Jaworka. Umorzono śledztwo
Amerykańscy kongresmeni pytają UE. Niepokoją się działaniami rządu Tuska
Amerykańscy kongresmeni pytają UE. Niepokoją się działaniami rządu Tuska
Santander Bank Polska zniknie z Polski. Co to oznacza dla klientów banku?
Santander Bank Polska zniknie z Polski. Co to oznacza dla klientów banku?
Syn Nawrockiego rozmawiał z przestępcą. Wywiad w więzieniu
Syn Nawrockiego rozmawiał z przestępcą. Wywiad w więzieniu
Przymrozki w maju. "Zimni ogrodnicy" lubią namieszać każdego roku w pogodzie. Co warto o nich wiedzieć?
Przymrozki w maju. "Zimni ogrodnicy" lubią namieszać każdego roku w pogodzie. Co warto o nich wiedzieć?
Nowe sankcje wobec Rosji. Nieoficjalne informacje
Nowe sankcje wobec Rosji. Nieoficjalne informacje
Sikorski reaguje na słowa gen. Kellogga. "Mógł nadinterpretować"
Sikorski reaguje na słowa gen. Kellogga. "Mógł nadinterpretować"
Nawrocki przypisał sobie sukces? "O zmianę zabiegały rządy"
Nawrocki przypisał sobie sukces? "O zmianę zabiegały rządy"