Plan pokojowy w trzy dni? "Pokój, za którym nie stoi siła, będzie niewiele warty"
Donald Trump zapowiedział, że w ciągu trzech dni ujawni szczegóły swojej propozycji planu pokojowego dla Ukrainy. "Mieliśmy bardzo dobre rozmowy o Ukrainie i Rosji... Zobaczymy, jak to się rozwinie" - zadeklarował prezydent. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wraca pomysł, aby przestrzegania zawieszenia broni nadzorował międzynarodowy kontyngent wojskowy.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że w najbliższych dniach zamierza publicznie przedstawić plan pokojowego rozwiązania wojny na Ukrainie. - Przez następne trzy dni będę wam przekazywał pełne informacje - powiedział Trump dziennikarzom. 20 kwietnia w swoim serwisie społecznościowym Truth Social Trump oświadczył, że ma nadzieję na zawarcie porozumienia w tym tygodniu. "Rosja i Ukraina zawrą umowę w tym tygodniu. Obie strony zaczną robić interesy z prosperującymi Stanami Zjednoczonymi Ameryki i zarobią fortunę" - napisał.
Nastroje Trumpa i jego administracji zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przed oświadczeniem Trump nie minął tydzień, jak wyraźnie rozczarowany brakiem sukcesów sekretarz stanu Marco Rubio mówił, iż USA mogą wycofać się z rozmów, "jeśli nie zostanie wypracowana jasna ścieżka do pokoju".
Według nieoficjalnych informacji przekazanych przez wysokiego rangą urzędnika administracji, nowy plan zakłada utworzenie specjalnych sił stabilizacyjnych w Ukrainie, nazwanych "resiliency force" czyli "siły odporności". Miałoby to być europejskie kontyngenty wojskowe odpowiedzialne za przestrzeganie ewentualnego zawieszenia broni. Ten wątek propozycji pokojowych opisał we wtorek amerykański dziennik "The New York Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump i inni na pogrzebie Franciszka. Padły deklaracje przywódców
"Niech się nazywają jak chcą, zadanie pozostaje to samo"
Propozycja z kontyngentem wojskowym nie dziwi wojskowych komentatorów. - To całkiem obojętne, jak te siły będą nazwane, zadanie pozostaje to samo. Trzeba pilnować rozejmu i reagować na przypadki jego łamania. Siły będą mieć obok siebie nieobliczalnych Rosjan, ale trzeba stawić temu czoła - komentuje w rozmowie z WP gen. Roman Polko. Przypomina, że polska misja w Iraku na pewnym etapie była określana jako "szkoleniowa", chociaż żołnierze byli atakowani przez terrorystów.
- Oceniam to jako pozytywny zwrot w sytuacji na Ukrainie. Choć nie ma w tym zamyśle nic odkrywczego. Pokój, za którym nie stoi żadna siła, będzie niewiele warty. Naprawdę nie widzę innego wyjścia, jak stworzenie sił rozjemczych - dodaje gen. Polko.
- Widocznie do głosu doszedł inny doradca Trumpa, taki który bardziej stąpa po ziemi - podsumowuje zmianę. Jego zdaniem kluczowe jest, czy za ewentualnym porozumieniem pokojowym będzie stała prawdziwa siła. Jeżeli Stany Zjednoczone poważnie myślą o pokoju na Ukrainie, ich obecność tam jest niezbędna.
Wojna w Ukrainie. Będzie spór o status okupowanych terenów
Według amerykańskich mediów dodatkowo rozważany jest pomysł utworzenia komisji monitorującej rozejm, składającej się z przedstawicieli Rosji, Ukrainy i państwa trzeciego - niebędącego członkiem NATO. Stany Zjednoczone miałyby wesprzeć operację finansowo, nie angażując się bezpośrednio militarnie.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów planu jest status terenów zajętych przez wojska rosyjskie. Jak podał "The Wall Street Journal", wątek polityczny planu pokojowego Trumpa może zakładać zaakceptowanie przez Ukrainę zajętych terenów jako okupowanych, bez rozstrzygania ich losów na przyszłość.
"Ukraina wydaje się być gotowa na utratę 20 proc. swojego terytorium pod warunkiem, że będzie to traktowane jako uznanie okupacji, a nie przekazanie ziemi na zawsze" - przekazał anonimowo wysoki rangą urzędnik Trumpa. Przypomnijmy, że ukraińscy politycy traktowali jako "czerwoną nieprzekraczalną linię" uznanie jakiegokolwiek anektowanego terytorium za rosyjskie.
W środę 23 kwietnia w Londynie mają się odbyć negocjacje z udziałem przedstawicieli Ukrainy, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii i Francji. W skład ukraińskiej delegacji wejdzie m.in. szef Biura Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak, minister obrony Rustem Umerow i minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha. Ukraina prawdopodobnie podtrzyma tam propozycję zaprzestania ataków rakietowych i dronów dalekiego zasięgu na infrastrukturę cywilną na okres 30 dni, z możliwością przedłużenia. Zaproponował to ostatnio prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Według urzędników administracji USA, specjalny wysłannik prezydencki Steve Witkoff jeszcze w tym tygodniu przedstawi Rosjanom "ostatnią najlepszą propozycję", która może obejmować również zmniejszenie sankcji wobec Moskwy w przypadku zgody na pokój.
Co na to Rosja. Kreml lawiruje
Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow oświadczył, że Kreml nie zapoznał się z treścią planu pokojowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Według niego strona rosyjska w żadnym wypadku nie będzie publicznie komentować planu - podały we wtorek rosyjskie media. - Kontynuujemy naszą współpracę z Amerykanami. Wszystkie nasze kanały, te do kontaktów, działają - powiedział Pieskow.
Pytany o trzy dni Trumpa odparł: - Nie zamierzamy wymuszać pokojowego rozwiązania w ściśle określonych ramach czasowych.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski