Makowski: ”Jacek Kurski może czuć się bezpiecznie. Kolejny raz wygrał wewnętrzne przepychanki” [OPINIA]
Jeszcze we wtorek kilku wysoko postawionych polityków Zjednoczonej Prawicy przekonywało, że na Nowogrodzkiej waży się los prezesa TVP. Im więcej czasu mijało, tym bardziej stawało się jasne, że Kurski tę bitwę wygrał. Kolejny raz zatriumfowała trzymająca go na stanowisku bezalternatywność. Nieoczekiwany prezent sprawił również lider ludowców.
- Tak, w PiS-ie poważnie zastanawiają się nad przyszłością Kurskiego - usłyszałem we wtorek od jednego z ważnych polityków prawicy. - Na Nowogrodzkiej odbyło się spotkanie, na którym poruszono temat ”Wiadomości” - zapewniał inny. Z wielu źródeł do mediów docierała ta sama informacja, jakoby dni szefa TVP po materiale po śmierci prezydenta Adamowicza były policzone. ”Rzeczpospolita” poinformowała, że odwołanie prezesa Telewizji Publicznej to realny scenariusz, a branżowy portal ”Wirtualne Media” błyskawicznie wytypowały następców Kurskiego: Joannę Lichocką, Jarosława Sellina i wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego.
Karnowscy ruszają na pomoc
Ponieważ puszczone samopas plotki w polityce działają czasami jak samospełniająca się przepowiednia, do akcji musiał wkroczyć portal braci Karnowskich, związanych mocno z Jackiem Kurskim. Rozpoczęło się uspokajanie sytuacji. ”Nie ma o tym mowy, te przecieki prasowe to tylko myślenie życzeniowe niektórych frakcji wewnętrznych i ich medialnych odnóg. Na Nowogrodzkiej panuje pełna zgoda co do tego, że pomimo nieuniknionych czasami błędów, gdyby nie pluralizm zapewniany przez TVP, wściekłe antypisowskie media dawno już rozjechałyby tę ekipę” - mogliśmy przeczytać na ”wPolityce”.
W istocie fragment o ”medialnych odnogach”, wiele mówił o potencjalnie najbliższym prawdy źródle konfliktu na szczycie Woronicza. Według mojej wiedzy miała być nim nie tyle wola polityczna Jarosława Kaczyńskiego, co włączenie się do walki o kontrolę na stacją TVP Info ludzi środowiska ”Gazety Polskiej”, z Tomaszem Sakiewiczem na czele. - Po zawieszeniu związanego z nim Michała Rachonia i czasowym wyłączeniu z prowadzenia programu ”Minęła 20” oraz ”Woronicza 17”, Sakiewicz szukał sposobu na odegranie się na Kurze (Jacku Kurskim - przyp. red.) - słyszę od jednej z osób dobrze zorientowanych w temacie.
”Kurski robi to, czego oczekuje od niego centrala”
Co ciekawe, jak mówi mi jeden z polityków, z nieoczekiwanym ”wsparciem” dla prezesa TVP przyszedł lider Ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz. - Bez względu na to, na ile możliwe było w tym momencie odwołanie Kurskiego, Kosiniak-Kamysz ze swoim listem otwartym do Kaczyńskiego z prośbą o jego jego dymisję, przekreślił całą sprawę. Uczynił z niej bowiem element rozgrywki politycznej, a dla wszystkich było jasne, że nie odwołuje się własnego człowieka pod naciskiem opozycji. Cokolwiek by namieszał - usłyszałem.
Jeszcze inni informatorzy, których wypytywałem o genezę plotki o dymisji twierdzili, że ona sama jest w najlepszym wypadku niedorzeczna. - Kurski robi to, czego oczekuje od niego centrala. A ta wyraża zadowolenie z jego pracy, bo bez ”Wiadomości” trudno byłoby utrzymać wysokie poparcie prowincji w wyborach samorządowych. Poza tym chaos, który powstałby po jego odwołaniu przewyższa wielokrotnie straty, które może generować jego trwanie na stołku - mówi mi jeden z doradców ważnego członka rządu. Waha się on jednak i po chwili dodaje, że ”z drugiej strony tutaj nigdy nic nie wiadomo bo w polityce kredyty zaufania mogą się urywać bez zapowiedzi”. Jak ustaliłem, do niektórych pracowników TVP dzwoniono również z centrali z prośbą o wsparcie Jacka Kurskiego oraz telewizji we własnych mediach społecznościowych. - Gdyby coś nie było na rzeczy, to by tego nie robiono - usłyszałem od jednego z byłych dziennikarzy Telewizji Polskiej. W tej chwili, pomimo sprzecznych sygnałów dotyczących losów Kurskiego i genezy plotki o jego odwołaniu, ta sama rzecz co zwykle przemawia za utrzymaniem przez niego pozycji. Bezalternatywność. - Ta funkcja chwilę przed wyborami to gorący kartofel. Nikt nie chce się go tykać - puentuje poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marcin Makowski dla WP Opinie