PublicystykaMakowski: Anna Maria Anders ambasadorem we Włoszech? Premier na "tak", prezydent czeka

Makowski: Anna Maria Anders ambasadorem we Włoszech? Premier na "tak", prezydent czeka

Makowski: Anna Maria Anders ambasadorem we Włoszech? Premier na "tak", prezydent czeka
Źródło zdjęć: © East News | Michal Wozniak/East News
Marcin Makowski
13.03.2019 12:47, aktualizacja: 13.03.2019 16:21

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, senator Anna Maria Anders dostała zielone światło do objęcia wakatu na stanowisku ambasadora we Włoszech. W ten sposób PiS chce umocnić sojusz z prawicowym rządem w Rzymie. - Ostatecznej decyzji nie ma - słyszymy jednak nieoficjalnie z Pałacu Prezydenckiego. Rozpoczęła się polityczna gra.

- Włosi są zniecierpliwieni. Mamy z nimi budować poważny sojusz, a stanowisko ambasadorskie od października nieobsadzone. To się musi zmienić - słyszę z ust jednego z ministrów Zjednoczonej Prawicy. Po tym, gdy na początku października 2018 r. - trzy tygodnie od złożenia listów uwierzytelniających - ambasador Konrad Głębocki opuścił placówkę w Rzymie, na linii Polska-Włochy powiało chłodem.

Były poseł PiS miał bowiem nie udźwignąć ciężaru nowej funkcji, co dla rządu Zjednoczonej Prawicy stanowiło bezpośrednią przeszkodę w budowaniu pozytywnych relacji pomiędzy oboma państwami. W układance geopolitycznej prezesa Jarosława Kaczyńskiego, rządzone przez Ligę i Ruch Pięciu Gwiazd Włochy, stanowiły bowiem naturalnego i jednego z ostatnich możliwych sojuszników Polski w kontrze do centralistycznej polityki unijnej w wydaniu Francji i Niemiec.

Anders ze wsparciem Morawieckiego i Kaczyńskiego

O tym, że sojusz (nazywany przez opozycję ”osią Warszawa-Rzym”) jest możliwy, przekonywała styczniowa wizyta wicepremiera Matteo Salviniego w Warszawie. Dla uważniejszych obserwatorów było jasne, że pojawiająca się u boku gości senator Anna Maria Anders nie znalazła się na Nowogrodzkiej z przypadku. Według informacji Wirtualnej Polski, to właśnie córka generała Władysława Andersa oraz pełnomocnik prezesa Rady Ministrów do spraw dialogu międzynarodowego, miała pomóc w zorganizowaniu wizyty.

- Ona świetnie zna włoski, w Rzymie przebywała, gdy jej mąż - amerykański wojskowy - jako attache stacjonował we Włoszech - słyszę od jednego z polityków prawicy. I to właśnie na Nowogrodzkiej, ze wsparciem premiera Mateusza Morawieckiego, narodził się pomysł, aby senator i sekretarz stanu, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi została nowym ambasadorem. Politycy nie chcą się jednak oficjalnie wypowiadać na temat wcześniejszych kontrowersji związanych z podróżami senator, które w 2016 r. kosztowały polskiego podatnika ponad 600 tys. zł, aby po ujawnieniu informacji przez media zmaleć do 74 tys. zł.

Zdążyć przed rocznicą Monte Cassino

- Kluczowe jest, aby placówka, chociaż in spe, została objęta przed 75. rocznicą bitwy o Monte Cassino. To dla nas ważne z perspektywy polityki historycznej i wysłania sygnału, że Włochy są dla nas kluczowym partnerem - mówi mi jeden z senatorów Zjednoczonej Prawicy. - Mamy dobre relacje z rządem w Rzymie, po wizycie Salviniego Włosi zaczynają nas również wspierać w Brukseli, do Warszawy na konferencję bliskowschodnią wysyłając delegację w randze ministerialnej. Trzeba ten trend utrzymać - dodaje.

Dlaczego w takim razie, skoro nominacja z perspektywy rządu wydaje się oczywista, do tej pory zwleka się z jej oficjalnym ogłoszeniem? Powody są przynajmniej dwa. Po pierwsze formalny. Gdyby Anna Maria Anders została ambasadorem przed lutym, koniecznie okazałoby się rozpisanie wyborów uzupełniających do Senatu na jej stanowisko. - W tej sytuacji, gdyby nominacja została zatwierdzona w maju, nie będzie konieczne obsadzenie jej stanowiska. Przepisy mówią, że musi się to odbyć jedynie powyżej sześciu miesięcy przed wyborami - twierdzi informator WP. Jest i powód drugi, natury personalno-politycznej.

Pałac Prezydencki nie potwierdza

Nominacja ambasadorska musi być ostatecznie podpisana przez prezydenta. Tymczasem minister Krzysztof Szczerski - jeszcze przed wejściem Anny Marii Anders do gry - widział na tym stanowisku kogo innego. Jak dowiaduję się nieoficjalnie, chodzi o Marcina Przydacza, z wykształcenia prawnika, analityka politycznego Klubu Jagiellońskiego i byłego prezesa think tanku Fundacji Dyplomacja i Polityka, a od 2015 r. zastępcę dyrektora Biura Spraw Zagranicznych w KPRP.

- Krzysztof Szczerski promuje swojego znajomego akademika. Tymczasem profesorowie bez przetarcia dyplomatycznego i politycznego sprawdzają się różnie: jedni świetnie, inni bardzo słabo. Anders miałaby we Włoszech status celebrytki ze względu na legendę ojca, ma też świetne relacje z Ligą - mówi Wirtualnej Polsce jeden z dobrze poinformowanych polityków Zjednoczonej Prawicy. Jak dodaje inny rozmówca WP, również szef MSZ Jacek Czaputowicz, pomimo początkowego sceptycyzmu wobec nominacji Anders (chodziło o urazę po krytyce szczytu bliskowschodniego przez senator), obecnie wspiera scenariusz, który otrzymał ”błogosławieństwo” premiera Morawieckiego i prezesa PiS. To jednak niczego nie przesądza.

”Problematyczne są trzy obywatelstwa”

Jak dowiaduję się z kręgów Pałacu Prezydenckiego, nowa funkcja Anny Marii Anders nie jest w obecnej chwili pewna. - Do pałacu nie wpłynęło żadne oficjalne pismo z ministerstwa spraw zagranicznych, dotyczące nominacji senator Anders. Wiążące decyzje prezydenta Andrzeja Dudy nie zapadły - słyszę. Z innych źródła donoszą jednak, że kandydatura Marcina Przydacza została przesunięta na inny odcinek, najprawdopodobniej funkcji ministarialnej w MSZ. Kto miałby jednak stanowić alternatywę dla senator Anders z perspektywy Pałacu, nie udało mi się ustalić.

Faktem jest, że w zależności od rozmówców, słyszy się nieco inną wersję wydarzeń. W jednej nowy ambasador to tylko kwestia dyplomatycznych formalności i szkoleń, w drugiej nadal otwarty scenariusz, na niekorzyść którego - jak twierdzi informator WP - może przemawiać potrójne obywatelstwo pani senator (Anna Maria Anders posiada paszport polski, brytyjski i amerykański). - Chodzi również o kwestie sprawdzenia przez służby, czy wielość obywatelstw nie będzie rodzić hipotetycznego konfliktu interesów na stanowisku ambasadorskim - mówi mój rozmówca, który pragnie zachować anonimowość.

Pomimo ewidentnego przeciągania liny, w obecnej chwili Anna Maria Anders stanowi najsilniejszą kandydatkę na obsadzenie wakatu w Rzymie. Sama nie chciała komentować sprawy, przebywając aktualnie we Włoszech.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także