Ks. Popiełuszko "siał nienawiść"?
W procesie trzej oficerowie MSW: kpt. Grzegorz Piotrowski (naczelnik wydziału Departamentu IV), por. Leszek Pękala i por. Waldemar Chmielewski zostali oskarżeni i skazani za uprowadzenie, torturowanie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki, zaś ich przełożony płk Adam Pietruszka (zastępca dyrektora Departamentu IV MSW) - za sprawstwo kierownicze zbrodni. Prokurator Leszek Pietrasiński żądał kary śmierci dla Piotrowskiego oraz kar pozbawienia wolności dla pozostałych oskarżonych. Sąd, któremu przewodniczył SSW Artur Kujawa, a sprawozdawcą był SSW Jurand Maciejewski, wymierzył Grzegorzowi Piotrowskiemu karę 25 lat pozbawienia wolności, Adamowi Pietruszce - 25 lat, Leszkowi Pękali - 15 lat, Waldemarowi Chmielewskiemu - 14 lat.
W 1986 r. w wyniku interwencji Czesława Kiszczaka trzem sprawcom złagodzono karę: Adamowi Pietruszce karę 25 lat zamieniono na 15 lat, Leszkowi Pękali z 15 lat obniżono do 10 lat, Chmielewskiemu z 14 lat do 8. W grudniu 1987 r. sprawców objęła kolejna amnestia - Pietruszce złagodzono karę z 15 do 10 lat (wyszedł na wolność w 1995 r.); Pękali z 10 do 6 lat, Chmielewskiemu z 8 do 4 lat i 6 miesięcy. Piotrowskiemu zamieniono karę z 25 na 15 lat, wyszedł na wolność w 2001 r.
"Pamiętam twarze. Pamiętam głosy. Pamiętam nieskazitelną dykcję prokuratora Pietrasińskiego, który starał się dowodzić, że nie doszłoby do porwania i zabójstwa, gdyby ks. Popiełuszko nie 'siał nienawiści', a więc, że 'ekstremalna postawa księdza zrodziła nie mniej szkodliwą ekstremę, której produktem jest odrażająca zbrodnia'. I nawykły do wydawania rozkazów głos Grzegorza Piotrowskiego, który z jednej strony brał na siebie odpowiedzialność za dokonanie zabójstwa w imię wyższych zasad i z przywódczą dumą mówił o respekcie, jaki wzbudzał u podwładnych. Z drugiej strony - właśnie ich wskazywał jako faktycznych wykonawców, tych, co kneblowali, bili, wiązali kamulki do nóg. I nieco schrypnięty głos Jana Olszewskiego, który zarzucił prokuratorowi, że ten stawia znak równości między ofiarą a sprawcą, znak równości, który godzi w standardy moralne i prawne cywilizowanego kraju. Szept załamanego Pękali. I wreszcie drżący, na pograniczu szlochu, głos jąkającego się z przerażenia Waldemara Chmielewskiego, jego rojenia
o wojnie światów i słowa: 'działaliśmy jak automaty'" - wspomina Piesiewicz. Zdradza, że wykorzystał ten zwrot, bo przecież rodziło się pytanie, kto te automaty wytworzył, zaprogramował i ich użył...".