Magdalena Merta ostro komentuje wypowiedzi Tuska. "Do tych kłamstw przywykliśmy wszyscy"
Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, stwierdziła, że nie należy oskarżać rodzin o to, że "dały się nabrać na zapewnienia o zakazie otwierania trumien, tylko zwyczajnie rozliczyć tych, którzy zaniedbali tego obowiązku". Również Andrzej Melak przekonywał, że - skoro zakazu nie było - to " dlaczego tych trumien nie otworzono w Polsce?"
Do wypowiedzi Donalda Tuska po przesłuchaniu byłego premiera w prokuraturze Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, odniosła się, mówiąc: "do tych kłamstw przywykliśmy wszyscy". Jak wykazywała, "nie chodziło o to, żeby rodziny otwierały trumny", a o to, że "był nakaz prawny dokonania sekcji zwłok w Polsce, bo istnieje coś takiego, jak bezpośredniość dowodu, czyli obowiązek pozyskania wszelkich dowodów osobiście, a nie zdawania się na pomoc prawną".
- Pan Donald Tusk ma rację, że do dziś (ten zapis – red.) obowiązuje – podkreśliła Merta. Dodała jednocześnie, że „nie rodziny należy oskarżać o to, że dały się nabrać na zapewnienia o zakazie otwierania trumien, tylko zwyczajnie rozliczyć tych, którzy zaniedbali tego obowiązku”.
Zdaniem Merty ważniejsze jest pytanie "dlaczego nie zrobiono tego już po przywiezieniu ciał do Polski". "Wszystkie (…) zakłady medycyny sądowej w Polsce, jak jeden mąż, złożyły wówczas pisma, wyrażające gotowość przeprowadzenia takich autopsji (…) Nawet im nie odpowiedziano" - zaznaczyła.
Melak pyta Tuska
Z kolei według posła PiS Andrzeja Melaka, brata zmarłego w Smoleńsku Stefana Melaka, słowa wypowiedziane przez Tuska na czwartkowej konferencji prasowej o tym, że nie było zakazu otwierania trumien, "są kłamstwem". Jak wykazywał, skoro zakazu nie było, "to dlaczego tych trumien nie otworzono w Polsce?".
- Dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok wtedy, gdy były one jedynymi elementami pierwszorzędnej wagi, kiedy można by było wszystko stwierdzić – pytał w czwartek na antenie TVP Info.
- Zgotowano rodzinom po siedmiu latach następne przeżywanie straszliwej traumy – mówił Melak. Podkreślił zarazem, że "słowa Kopacz i Arabskiego" odnośnie do tego, że trumny nie będą więcej otwierane, "wypowiedziane w Moskwie przy funkcjonariuszach tajnych służb Rosji, dały im czystą kartę". Dlatego służby rosyjskie wiedziały, że tak właśnie się stanie i "tajemnica nie będzie nigdy wyjawiona".
Przesłuchanie byłego premiera
Były premier Donald Tusk zeznawał w czwartek jako świadek w śledztwie dotyczącym m.in. nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Po wyjściu z prokuratury szef Rady Europejskiej ujawnił, że pytania śledczych dotyczyły "tak zwanego zakazu otwierania trumien" ofiar katastrofy. - Wyjaśniałem to publicznie wielokrotnie: nikt takiego zakazu nie wydawał – powiedział.
Jak podkreślił Tusk "o tym, w jaki sposób postępuje się w takich sytuacjach, precyzyjnie opisują procedury". - One były wtedy i dzisiaj takie same. I dlatego nie należy politycznie wykorzystywać tej tragedii i przepisów prawa jako takiego młota na opozycję, czy oponentów, bo szczególnie w takiej sprawie nie powinno się tego robić – zaznaczył.