Łyżwińska pisze do Czumy: mąż to wrak człowieka
Wanda Łyżwińska, żona byłego wiceszefa Samoobrony, oskarżonego m.in. o gwałt, próbuje wyciągnąć go z aresztu. "Przez półtora roku stał się wrakiem człowieka" - tłumaczy w liście do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. Dodaje: "mąż ma już jedną nogę niewładną".
14.03.2009 | aktual.: 05.06.2018 15:52
Domaga się, by Stanisław Łyżwiński mógł leczyć „schorzenia neurologiczne i kardiologiczne” na wolności oraz odpowiadał z wolnej stopy, czego odmawia mu Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim.
30 grudnia ubiegłego roku Stanisław Łyżwiński trafił do przywięziennego szpitala w Łodzi, gdzie przebywał do 4 marca. Jego żona twierdzi, że wrócił do celi, bo nie zgodził się na operację kręgosłupa w warunkach więziennych.
Według Iwony Szybki z Sądu Okręgowego w Piotrkowie nie ma przeciwwskazań, żeby uczestniczył w kolejnej rozprawie wyznaczonej na 18 marca.
Wyjaśnienia ma wtedy złożyć oskarżony w tym samym procesie Andrzej Lepper, który odpowiada z wolnej stopy. Przewodniczący Samoobrony bezskutecznie domaga się odtajnienia procesu, a wobec odrzucania jego kolejnych wniosków w tej sprawie zapowiedział zwołanie w przeddzień konferencji prasowej, w trakcie której zamierza wykazać, że Aneta Krawczyk, główny świadek oskarżenia, jest niewiarygodna.
- Przewodniczącemu Lepperowi nie udało się przekształcić procesu w medialny spektakl, więc próbuje w inny sposób zainteresować opinię publiczną. A Łyżwiński jest faktycznie chory, ale próbuje wykorzystać stan zdrowia, żeby wyjść na wolność - mówi Agata Kalińska-Moc, pełnomocnik Anety Krawczyk.
Jeszcze przed procesem Wanda Łyżwińska twierdziła, że przed 25-laty jej mąż uczestniczył w wypadku samochodowym, w którym doznał urazu kręgosłupa. Dlatego wykluczone miało być, aby robił rzeczy, o których opowiadała w prokuraturze Aneta Krawczyk. - Ja wiem najlepiej, co mąż może, a czego nie - twierdziła Łyżwińska.
Adwokat byłego wiceprzewodniczącego Samoobrony domagał się przeprowadzenia badań. Lekarze, którzy je przeprowadzili, stwierdzili, że nie miał objawów chorobowych, na które powoływała się obrona.
Łyżwiński jest oskarżony o m.in. o zgwałcenie kobiety oraz przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek partii Samoobrony, za co grozi mu do 10 lat więzienia.