Łukaszenka zaskoczony. Nie spodziewał się, że "operacja specjalna" się przeciągnie
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla Associated Press przyznał, że nie spodziewał się, że trwający od 10 tygodni konflikt w Ukrainie "przeciągnie się w ten sposób". Sprzeciwił się użyciu broni jądrowej w Ukrainie, a Putina nazwał swoim "starszym bratem", który "nie ma bliższych, bardziej otwartych ani bardziej przyjaznych relacji z żadnym ze światowych przywódców poza prezydentem Białorusi".
Łukaszenka w wywiadzie dla AP opowiedział się przeciwko użyciu broni jądrowej w Ukrainie. Odpowiedział w ten sposób na groźby powtarzane przez Kreml. Dodał, że nie wie, czy rosyjski przywódca Władimir Putin planuje taki atak.
Białoruski dyktator bronił rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale zdziwił się, że "specjalna operacja" - jak nazywa ją Kreml - przeciągnęła się w trwający od 10 tygodni konflikt. W ocenie Łukaszenki Moskwa musiała działać, ponieważ "Kijów ją prowokował". W ten sposób białoruski dyktator powtórzył perfidne kłamstwa Kremla.
- Ale nie jestem na tyle pochłonięty tym problemem, aby powiedzieć, czy operacja idzie zgodnie z planem, jak mówią Rosjanie, czy tak, jak ja to czuję - powiedział Łukaszenka w prawie 90-minutowym wywiadzie w Pałacu Niepodległości w Mińsku. - Chcę jeszcze raz podkreślić - czuję, że ta operacja się przeciągnęła - dodał.
"Nie akceptujemy żadnej wojny". Kuriozalne słowa Łukaszenki
W rozmowie z AP Łukaszenka stwierdził, że zarówno on, jak i Białoruś "opowiadają się za pokojem". Wezwał też do zakończenia wojny.
- Kategorycznie nie akceptujemy żadnej wojny. Zrobiliśmy i robimy wszystko teraz, żeby nie było wojny - powiedział. To kuriozalne oświadczenie, ponieważ Łukaszenka wielokrotnie wyrażał poparcie dla brutalnej inwazji, jakiej dokonała Rosja.
AP zwraca uwagę na istotny szczegół. Łukaszenka w tej wypowiedzi mówił wprost o wojnie, a nie "operacji specjalnej", czego Kreml za wszelką cenę unika.
Użycie broni jądrowej "nie do przyjęcia"
Łukaszenka powiedział też, że użycie broni jądrowej w Ukrainie jest "nie do przyjęcia, ponieważ jest tuż obok nas".
- Nie jesteśmy za oceanem, jak Stany Zjednoczone - zaznaczył. - Jest to również niedopuszczalne, ponieważ może wyrzucić naszą ziemską kulę z orbity, nie wiadomo gdzie - powiedział. - Czy Rosja jest do tego zdolna: to pytanie, które należy zadać rosyjskim przywódcom - stwierdził białoruski dyktator.
Putin "starszym bratem"
67-letni Łukaszenka nazwał Putina swoim "starszym bratem" i powiedział, że rosyjski przywódca nie ma "bliższych, bardziej otwartych ani bardziej przyjaznych relacji z żadnym ze światowych przywódców poza prezydentem Białorusi".
Łukaszenka przyznał, że Rosja "z definicji nie może przegrać tej wojny", a Białoruś jest jedynym państwem stojącym po stronie Moskwy, podczas gdy "aż 50 państw połączyło siły", stając po stronie Ukrainy.
Dodał, że "Putin nie dąży do bezpośredniego konfliktu z NATO", a "Zachód powinien dopilnować, aby do takiego nie doszło".
- Najprawdopodobniej (Putin - przyp. red.) nie chce globalnej konfrontacji z NATO. Należy zrobić wszystko, aby tak się nie stało. W przeciwnym razie, jeśli Putin nawet tego nie chce, wojsko zareaguje – ostrzegał białoruski przywódca.
Białorusini nie popierają inwazji
Białoruscy opozycjoniści twierdzą, że zwykli Białorusini nie popierają inwazji Rosji na Ukrainę. Setki z nich, którzy mieszkają w Ukrainie, dotknęła wojna, a niektórzy zostali ochotnikami, walcząc u boku sił ukraińskich.
źródło: The Associated Press