Łukasz Warzecha: osiem fałszywych argumentów w obronie WOŚP
W sporach z krytykami Jerzego Owsiaka jego zwolennicy posługują się całą masą argumentów fałszywych, nielogicznych i absurdalnych. Są częściowo usprawiedliwieni, bo niektóre z nich podsuwa im sam szef WOŚP - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Łukasz Warzecha w odpowiedzi na rozmowę z Jerzym Owsiakiem, która była opublikowana na naszych stronach.
10.01.2014 | aktual.: 10.01.2014 12:10
Czytaj także wcześniejsze felietony Łukasza Warzechy
To nie jest tekst o Wielkiej Orkiestrze, ani o Owsiaku. To jest tekst o tym, że w tej dyskusji – i w każdej podobnej – używane są argumenty śmieciowe. Sprzeczne z logiką i zasadami prowadzenia dyskusji. Poniżej kilka najczęstszych.
1. To wszystko z zazdrości. Twórczo rozwinął tę tezę sam Owsiak w niedawnym wywiadzie dla Wirtualnej Polski. Powiedział w nim: „Myślę, że są tacy, którzy z przekory, lenistwa czy innego powodu, nie mają szans by znaleźć się w jakiejś grupie, która podświadomie ich ciekawi, bo jest czymś fajnym. Doskonale to rozumiem, bo gdy pierwszy raz jechałem do Jarocina i miałem 30 lat też zazdrościłem tym wszystkim artystom, uczestnikom festiwalu. Stałem za płotem i chciałem być taki jak oni. Cztery lata później zostałem dyrektorem artystycznym festiwalu. I myślę, że Warzecha ma podobnie, główkuje: jak ja bym chciał prowadzić taki sztab, powiedzieć coś przez mikrofon na scenie, marzę, by to wszystko działo się wokół mnie”. Jednym słowem – nie warto w ogóle analizować ani odpowiadać na konkretne zarzuty Warzechy i innych krytyków, bo oni mi po prostu zazdroszczą. Chcieliby
być jak ja, ale że nie są, więc się pieklą.
Takie absurdalne psychologizowanie nie ma oczywiście żadnych podstaw, ale za to odwraca bardzo skutecznie uwagę od merytorycznej wartości argumentów drugiej strony, która zostaje zdyskredytowana jako chorobliwi zawistnicy.
Przy okazji – jakim trzeba być samemu egotykiem, żeby uznać, iż nasi krytycy umierają z zazdrości? No, chyba że używa się tego chwytu erystycznego całkowicie cynicznie.
2. A co pan zrobił dla chorych dzieci?!Aby posłużyć się takim pytaniem jako argumentem, trzeba założyć, że jeżeli samemu nie zrobiło się nic, nie ma się prawa krytykować. Jest to założenie w oczywisty sposób absurdalne. Gdyby je przyjąć, trzeba by uznać, że stanu dróg nie może krytykować ten, kto żadnej drogi nie zbudował, policji nie wolno krytykować temu, kto nigdy nie był policjantem, a z rządu nie wolno być niezadowolonym nikomu, kto nigdy nie rządził.
Dodatkowo stwierdzenie to pomija fakt, że każda osoba ma swoją rolę społeczną, od której nie zależy jej prawo do krytykowania innych i w której sama może być krytykowana. Ja na przykład nie żądam od każdego, kto zmiesza mnie z błotem pod tym tekstem, żeby wykazał się odpowiednią liczbą publikacji prasowych, bo w przeciwnym wypadku nie ma prawa mnie napisać złego słowa o moich poglądach i argumentach.
3. Pan pewnie nie daje ani grosza! Nie bardzo wiem, czego oczekują używający tego argumentu. Chcieliby, aby każdy krytyk WOŚP przedstawił listę własnych działań dobroczynnych? Tak się składa, że każdy, komu nie obce jest podstawowe poczucie przyzwoitości i skromności, ma ogromne opory przed chwaleniem się własnymi dobrymi uczynkami. Kto w jakiś sposób wspomaga czy osobę prywatną w potrzebie, czy jakąś instytucję, nie robi tego po to, żeby następnie móc się tym popisać. Wiele takich osób zastrzega sobie anonimowość. I nikt nie ma prawa od nich wymagać, aby zdradzały komu i jak pomagają, stosując wobec nich opisany wyżej szantaż moralny.
4. Kiedy pana dziecko wyląduje w szpitalu, powinien pan odmówić korzystania ze sprzętu kupionego przez WOŚP. Sprzęt kupiony przez WOŚP jest w dyspozycji szpitali. Pacjenta nie powinno interesować, jak się tam znalazł. Jeśli jest w potrzebie i lekarz decyduje, że należy go użyć, sprawa jest prosta. Nie ma też żadnego logicznego powiązania pomiędzy krytyką WOŚP a postulatem, aby odmówić korzystania z zakupionego przez nią sprzętu. Równie dobrze można by żądać, żeby każdy, kto ma jakieś zastrzeżenia do sposobu funkcjonowania Unii Europejskiej, przestał korzystać z dofinansowywanych przez nią dróg, mostów czy obiektów.
Nie sposób też założyć, że gdyby nie akcja Owsiaka, odpowiedniego sprzętu by w szpitalu nie było. Tego po prostu nie wiemy. Owsiak od lat wyręcza państwo w jednej z jego podstawowych funkcji, jaką jest zaopatrywanie szpitali w niektóre rodzaje specjalistycznych narzędzi, ale jest to jedynie kropelka w morzu pieniędzy, które przeznaczane są z budżetu na ochronę zdrowia.
5. Krytykuje pan, bo sprzęt od Owsiaka nie uratował panu dziecka. Jeśli komuś sprzęt od WOŚP pomógł, osobisty i emocjonalny stosunek do akcji Owsiaka jest całkowicie zrozumiały. Podobnie jednak zrozumiałe jest, że właśnie to wyklucza w większości przypadków zimne i nieemocjonalne spojrzenie na sprawę. Trudno z tego nawet robić zarzut. Tak po prostu skonstruowany jest człowiek. Ale nielogiczne jest odmawianie prawa do oceniania akcji tym, którzy takiego emocjonalnego stosunku do niej nie mają.
6. Żadnej akcji, której celem jest pomoc dzieciom (albo w ogóle pomoc innym), nie wolno krytykować. To wyjątkowo często powtarzane twierdzenie, oparte na założeniu, że cel uświęca środki. Nieważne kto i w jaki sposób zbiera pieniądze – jeśli przeznacza choć część z nich (bo przecież nie wszystkie – wystarczy zerknąć do sprawozdania finansowego fundacji WOŚP) na jakiś szlachetny cel.
Aby wykazać wadliwość takiego rozumowania trzeba sięgnąć po przykład skrajny, podkreślając, że nie jest to porównanie, a jedynie odwołanie do konkretnej sytuacji, pokazujące niedorzeczność założenia „cel uświęca środki”. Camorra – mafia działająca na południu Włoch – w wielu przypadkach wchodziła w rolę państwa. Dbała o utrzymanie porządku, karała nawet zwykłych, nienależących do niej bandziorów czy złodziei, a także wspomagała ubogich i potrzebujących całkiem sporymi pieniędzmi. Czy to oznacza, że automatycznie camorra stała się „dobra”? Że nie ma racji ktokolwiek, kto by ją krytykował? Oczywiście – nie.
Owsiak, rzecz jasna, nie jest mafiozem, a WOŚP nie jest żadną mafią. Ale podobnie jak w opisanej wyżej sytuacji, fakt, że robi się coś dobrego nie oznacza z automatu, że jest się wyłączonym spod krytyki.
7. Lepiej dawać na Owsiaka niż na Caritas/Kościół/Rydzyka. Osoby, które posługują się takim chwytem, automatycznie informują wszystkich o swoich obsesjach. To one widzą świat w czarno-białych barwach: albo szlachetny Owsiak, albo zły Kościół. Tymczasem jest niezliczona liczba porządnych i godnych wsparcia całkowicie świeckich inicjatyw, podobnie zresztą jak i tych kościelnych. To nie jest gra zero-jedynkowa.
8. Krytykując WOŚP, krytykuje się ludzi, którzy biorą udział w tej imprezie z porywu serca. Bynajmniej. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że bardzo wiele osób, biorących udział w zbiórce jako jej szeregowi uczestnicy, czyni to z bardzo szlachetnych pobudek. Jeżeli czymś grzeszą, to najwyżej pewną naiwnością, nieświadomie biorąc udział w akcji bardzo wątpliwej. Lecz nikt nie robi im z tego zarzutu.
Na koniec prośba do wszystkich P.T. Czytających i Komentujących: umieszczając komentarze pod tym tekstem, postarajcie się Państwo wynaleźć coś nowego poza ośmioma błędnymi i wadliwymi kliszami, które powyżej obaliłem.
Łukasz Warzecha specjalnie dla Wirtualnej Polski