PolskaŁukasz Szumowski o Januszu Cieszyńskim: powinien mieć pomniki w każdej gminie

Łukasz Szumowski o Januszu Cieszyńskim: powinien mieć pomniki w każdej gminie

Były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński wraca do rządu Mateusza Morawieckiego w nowej roli. - Cieszyński uratował wiele ludzkich żyć. (...) Powinien mieć postawione pomniki w każdej gminie, bo udało mu się wprowadzić e-receptę - ocenia Łukasz Szumowski, były szef MZ. W wywiadzie dla Interii mówi także m.in. o swojej rezygnacji i hejcie, z którym się zmaga.

Były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński i były minister zdrowia Łukasz Szumowski. Luty 2020 r.
Były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński i były minister zdrowia Łukasz Szumowski. Luty 2020 r.
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Adam Stępień
Marek Mikołajczyk

05.06.2021 08:53

We wtorek media obiegła informacja, że były wiceszef MZ Janusz Cieszyński zostanie nowym ministrem ds. cyfryzacji. Ma zastąpić na tym stanowisku Marka Zagórskiego. Cieszyński do rządu powraca po niecałym roku przerwy. W sierpniu 2020 roku odchodził z resortu w atmosferze skandalu związanego z zakupem respiratorów od byłego handlarza bronią.

Do tamtych wydarzeń powrócił były minister zdrowia Łukasz Szumowski w wywiadzie dla Interii. - Była to jedna z wielu firm, które zwracały się do Ministerstwa Zdrowia z ofertami. Jej oferta została uznana za wartościową, bo była to możliwość zakupienia dużej partii respiratorów. Podpisaliśmy umowę. Zresztą wstępne wnioski NIK-u mówią coś bardzo podobnego. Tam pada stwierdzenie, że szczególna sytuacja wymagała szybkich decyzji, które miały wspierać personel medyczny, a to utrudniało zabezpieczenie interesu Skarbu Państwa - komentował były szef MZ.

- Ludzie trochę zapomnieli, jaka była wtedy sytuacja. Była pozytywna rekomendacja, bo można było pozyskać respiratory, które były wówczas na wagę złota. W tamtym okresie służby na całym świecie uważały, że nawet bardzo ryzykowne transakcje są warte tego, by zabezpieczyć życie ludzi - tłumaczył Szumowski.

Zdaniem kardiologa jego zastępca przyczynił się do znacznej informatyzacji polskiego systemu ochrony zdrowia. - Minister Cieszyński powinien mieć postawione pomniki w każdej gminie, bo udało mu się wprowadzić e-receptę. Jak wyglądałaby pandemia, gdybyśmy musieli przychodzić do lekarza po receptę? Ilu ludzi więcej zaraziłoby się w poczekalni, w przychodni, ilu z nich umarłoby? - dopytywał retorycznie.

- Wszyscy poprzedni ministrowie mieli takie same narzędzia, ale jakoś nie udało im się tego zrobić. Jeżeli tego nie ma w większości krajów europejskich, to znaczy, że to nie jest takie proste. (...) W czasie pierwszej fali ludzie dostawali przedłużone e-recepty i to bardzo pomogło. Zapisy na szczepienia poszły na bazie e-skierowania. Bez niego mielibyśmy spory problem. To były największe operacje informatyzacji w historii polskiej medycyny. Minister Cieszyński uratował wiele ludzkich żyć, bo nie trzeba było iść do przychodni i narażać się na zakażenie - podkreślał w wywiadzie Szumowski.

Szumowski chciał zrezygnować? "Nie było jak"

Były szef resortu zdrowia przekazał, że chciał odejść ze stanowiska od grudnia 2019 roku, bo "zrealizował swój polityczny kontrakt".

- Próbowałem przekazać fakt mojej rezygnacji od pół roku. Problem leżał tylko w tym, że nie było jak. (...) Minęły dwa lata i czułem, że muszę wrócić do opieki nad pacjentami. Miałem przygotowane wszystko na przekazanie sterów następcy. Wtedy wydarzył się COVID. Choć planowałem odejście od dawna, informację o mojej rezygnacji, wraz z nielicznymi osobami wtajemniczonymi, musieliśmy utrzymywać w poufności do ostatniej chwili, by nie wprowadzać dodatkowej niepewności w tych i tak zwariowanych czasach - ujawnił kulisy lekarz.

Polityk nie ukrywa, że zmaga się z hejtem. - Ostatnio jakiś pijany gość krzyczał pod domem: "Szumowski, oddaj respiratory". Tacy ludzie oczywiście zdarzają się. Współczuję im, nie rozumieją sytuacji albo są nakręceni przez mowę nienawiści, fake newsy - stwierdził.

Szumowski dodał, że "zapewne zostanie zapamiętany jako minister od COVID", ale uważa, że udało mu się osiągnąć parę sukcesów.

- Udało się ruszyć kadry w dobrym kierunku. Wcześniej tendencje były negatywne, a za mojej kadencji pielęgniarki zaczęły częściowo wracać z Europy, a także z innych zawodów. Może to nie jest jakiś masowy ruch, ale to się jednak zdarzyło. Doprowadziłem do zmiany ustawy o zawodzie lekarza i usunięcia z niej wielu absurdów, wprowadziłem modernizację procesu kształcenia. I liczba lekarzy pracujących w Polsce rośnie i jesteśmy gdzieś w środku stawki UE - wyliczał w wywiadzie dla Interii były szef MZ.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (103)