Państwo odzyska pieniądze za respiratory od handlarza bronią. Jest decyzja sądu
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, komornik może przelać państwu 6 milionów euro. Sąd wydał prawomocny nakaz zapłaty. Pieniądze zostały zabezpieczone na koncie firmy E&K za niedostarczone respiratory. 400 urządzeń zabezpieczonych u byłego handlarza bronią trafi prawdopodobnie na licytację komorniczą.
Afera z respiratorami kupionymi przez Ministerstwo Zdrowia od handlarza bronią w przyszłym tygodniu będzie obchodzić rocznicę. Dokładnie 14 kwietnia 2020 r. ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński podpisał umowę na kupno 1241 respiratorów od lubelskiej firmy E&K, należącej do Andrzeja Izdebskiego. Ten zajmował się w przeszłości handlem bronią, m.in. na Bałkanach. Nie miał żadnego doświadczenia w branży medycznej, a jego firma według danych z Krajowego Rejestru Sądowego zatrudniała jedną osobę. Mimo to Cieszyński podpisał z nim umowę wartą 200 milionów złotych i natychmiast wypłacił 154 miliony złotych zaliczki.
Respiratory nie dojechały
Handlarz bronią z umowy się nie wywiązał. Zanim ministerstwo zdecydowało się ją rozwiązać z jego winy, dostarczył jedynie 200 respiratorów – niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych. Zamiast do szpitali, trafiły do magazynów Agencji Rezerw Materiałowych. Zwrócił też tylko część otrzymanej zaliczki. W dodatku od czerwca 2020 r. nie spłacał odsetek oraz kar, które na niego nałożono.
Od maja śledztwo w sprawie zakupów MZ prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Na razie bez żadnych sukcesów. Nikomu nie postawiono zarzutów. Kilka tygodni temu przedłużono je do maja. "Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie przekazuje szczegółowych informacji o poczynionych ustaleniach, jak również wykonanych i zaplanowanych czynnościach. Akta sprawy liczą kilkadziesiąt tomów" - przekazała Wirtualnej Polsce rzecznik prokuratury Aleksandra Skrzyniarz.
Wcześniejsze wybory? Szymon Hołownia nie ma wątpliwości
Jest decyzja. Komornik może działać
Równolegle o odzyskanie publicznych pieniędzy zaczęła walczyć Prokuratoria Generalna, reprezentująca Skarb Państwa przed sądami. W listopadzie do sądu złożono dwa pozwy o zapłatę łącznie 15,6 mln euro przez firmę E&K. Sąd w Warszawie wydał nakazy zapłaty, ale Andrzejowi Izdebskiemu przysługiwało od nich odwołanie. Nie czekając na nie, komornik zabezpieczył na koncie jego firmy 6 mln euro oraz 400 respiratorów, które mężczyzna ściągnął do Polski. Nie zdążył dostarczyć ich ani Ministerstwu Zdrowia przed zerwaniem umowy, ani sprzedać na wolnym rynku.
W ubiegły wtorek sprawa dotycząca nakazu zapłaty ruszyła z miejsca. "18 marca 2021 r. Sąd Okręgowy w Warszawie doręczył Prokuratorii Generalnej odpis prawomocnego nakazu zapłaty, a 30 marca 2021 r. przedstawiciele Skarbu Państwa odebrali odpis nakazu zapłaty wraz z klauzulą wykonalności, co uprawnia do prowadzenia właściwego postępowania egzekucyjnego wobec dłużnika" - poinformował Wirtualną Polskę Bartosz Swatek, rzecznik Prokuratorii Generalnej.
Handlarz w patowej sytuacji
A to oznacza, że komornik może już przelać pieniądze z konta E&K na konto Ministerstwa Zdrowia. We wtorek przedstawiciele MZ poinformowali WP, że żadne środki z tego tytułu jeszcze nie wpłynęły. Ale ministerstwo spodziewa się pieniędzy w każdej chwili. Komornik może też ruszyć ze sprzedażą 400 respiratorów zabezpieczonych w firmie E&K. Urządzenia prawdopodobnie trafią na licytację.
Co na to Andrzej Izdebski, właściciel firmy, która nie wywiązała się z umowy na dostawę respiratorów? - Mam zablokowane przez komornika konta. Nie mogę sprzedać respiratorów, żeby oddać pieniądze. Nie mogę nic zrobić - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską. Jak planuje wyjść z patowej sytuacji? - To nie pana zmartwienie. Kłaniam się - stwierdził Andrzej Izdebski i zakończył rozmowę z dziennikarzem WP.pl.