Ludmiła Kozłowska ma prawo pobytu w Belgii. "Nie uwierzyli w propagandę PiS"
Deportowana z Polski prezes fundacji Otwarty Dialog otrzymała prawo pobuty w Belgii. Polski rząd chciał dla Ludmiły Kozłowskiej zakazu wjazdu do strefy Schengen.
Choć ws. zakazu dla Kozłowskiej zaangażowali się najważniejsi polscy politycy, a prezydent Andrzej Duda rozmawiał o sprawie nawet ze swoim niemieckim odpowiednikiem, to decyzja władz w Brukseli jest jednoznaczna. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", aktywistka może przebywać na terenie Belgii pięć lat, bo zastrzeżenia rządu w Warszawie uznano za niewiarygodne.
Kłopoty, posiadającej ukraiński paszport, szefowej fundacji Otwarty Dialog to wynik wpisania jej nazwiska do Systemu Informacyjnego Schengen i oznaczenia najwyższym alertem przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Polskie władze nie sprecyzowały do tej pory zarzutów wobec Kozłowskiej. Jak zauważa gazeta, działaczka organizacji prodemokratycznych znalazła się na celowniku obozu PiS po tym, jak w 2017 r. (razem z mężem Bartoszem Kramkiem) zaangażowała się w protesty przeciwko zmianom w polskim sądownictwie.
"Nie uwierzyli w propagandę PiS"
Już wcześniej zastrzeżenia Polski wobec Kozłowskiej nie były brane pod uwagę przez inne państwa. Prezes Otwartego Dialogu jesienią była w Berlinie na konferencji poświęconej populizmowi w Europie Środkowej, a później także w Parlamencie Europejskim.
- Cieszę się, że belgijskie władze nie uwierzyły w propagandę rządu PiS. Kłamstwa szerzone przez polską dyplomację i rządowe media nie są w stanie przesłonić faktów, że prodemokratyczni działacze w Polsce są prześladowani - mówi "Wyborczej” Kozłowska.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl