ŚwiatFundacja Otwarty Dialog badana przez ABW. Zagadkowy komunikat Mariusza Kamińskiego

Fundacja Otwarty Dialog badana przez ABW. Zagadkowy komunikat Mariusza Kamińskiego

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi śledztwo w sprawie Fundacji Otwarty Dialog Ludmiły Kozłowskiej i Bartosza Kramka - poinformował rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych. Informacje uwiarygadniają decyzję służb o wydaleniu Kozłowskiej, ale komunikat pozostawia wiele wątpliwości co do działań służb.

Fundacja Otwarty Dialog badana przez ABW. Zagadkowy komunikat Mariusza Kamińskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Oskar Górzyński

Rzecznik ministra Mariusza Kamińskiego poinformował o trwającym śledztwie w ABW w piątek za pośrednictwem komunikatu na łamach PAP. Komunikat stwierdza, że Agencja wszczęła śledztwo po tym, jak przeprowadzona w Fundacji kontrola skarbowa wykazała nieprawidłowości. Nie zgadzały się przede wszystkim dane darczyńców Fundacji Otwarty Dialog zawarte w oficjalnych sprawozdaniach. Mimo, że większość zadeklarowanych środków fundacji miało pochodzić głównie od Kozłowskiej i Kramka, kontrola wykryła, że w rzeczywistości środki pochodzą od firm-krzaków zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii należących do spółek zarejestrowanych w rajach podatkowych: Belize, Seszeli i Panamie. Stamtąd miały trafiać na konto firmy szefa rady fundacji Bartosza Kramka, a potem zasilać fundację.

"W ocenie KAS [Krajowej Administracji] charakter transferów pieniężnych wskazuje, iż przekazywane środki pieniężne, których ostatecznym adresatem była FOD, mogą mieć przestępcze pochodzenie. Wskazywać na to może m.in.: duża łączna wartość przekazów pieniężnych, pochodzenie od bliżej nieznanych podmiotów prawa handlowego, przelewy od podmiotów zagranicznych utrudniające potencjalną kontrolę, przekazywanie pieniędzy w małych kwotach, by unikać procedur kontrolnych wymaganych prawem, przekazywanie stosunkowo dużych sum przez osoby bezpośrednio związane z Fundacją, co nie znajduje uzasadnienia w ich sytuacji majątkowej" - czytamy w komunikacie.

Komunikat rzecznika po części uwiarygadnia decyzję polskich władz o wpisaniu Ludmiły Kozłowskiej do Systemu Informacyjnego Schengen i wydaleniu Ukrainki z Polski. Jako powód podawano bowiem "poważne wątpliwościami" dotyczące finansowania Fundacji Otwarty Dialog, które "mogą mieć dalsze skutki prawne". Decyzja była krytykowana i interpretowana jako polityczna zemsta za zaangażowanie małżeństwa Kramków w antyrządowe protesty. Podobnie zdawały się traktować sprawę inne państwa: mimo wpisania Kozłowskiej na listę Schengen, prezes Fundacji była zapraszana m.in. do Bundestagu, brytyjskiego parlamentu i do instytucji unijnych w Brukseli. W piątek organizowała zaś panel dyskusyjny na temat praworządności w siedzibie ONZ w Genewie.

Wyniki kontroli skarbowej mogą wskazywać, że podejrzenia Polski mogły jednak mieć uzasadnienie.

Wiele wątpliwości

Mimo to, komunikat nie wyjaśnia wszystkich wątpliwości co do działań służb. Co więcej, pozostawia jeszcze więcej pytań.

- Na pierwszy rzut oka, ten komunikat wygląda wręcz poważnie. Jeśli jednak przyjrzeć mu się z bliska, widać dziwne szczegóły. Ich prawdziwa natura jest niestety poza naszym zasięgiem. Nie znamy szczegółów. Wolę jednak wierzyć, że nikt znający je świadomie lub przypadkiem nie wystawia ABW czy administracji skarbowej na śmieszność - mówi WP Michał Rybak, były funkcjonariusz Agencji Wywiadu, a obecnie prywatny detektyw.

Wątpliwości może budzić m.in. duży stopień ogólności podejrzeń. Rzecznik wymienia np., że wśród przedsiębiorstw, które zasilały firmę Kramka są "bliżej nieznane podmioty prawa handlowego" oraz "firmy znajdujące się w dokumentacji dotyczącej tzw. afery "Panama Papers"'. Problem w tym, że sam fakt figurowania w bazie firm zarejestrowanych na Panamie - podobnie jak wspomniane w komunikacie zarejestrowanie spółek w wirtualnych biurach w Wielkiej Brytanii - nie musi oznaczać przestępczego pochodzenia pieniędzy.

Dodatkowe wątpliwości budzą okoliczności i czas wydania komunikatu

- Była kontrola, a jej wyniki dały w czyimś mniemaniu realne podstawy do kolejnych przemyśleń i wątpliwości. Można je usunąć lub potwierdzić. Tylko podobne czynności chyba powinny mieć miejsce wcześniej, prawda? Bo zaraz dojdziemy do wrażenia, że najpierw wydalono, a dopiero teraz buduje się dowody - podsumowuje Rybak.

Do momentu ukazania się tekstu ani Kramek, ani Kozłowska, ani żaden inny przedstawiciel Fundacji nie odpowiedział na prośby WP o komentarz w sprawie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)