LPR w "miękkiej opozycji"?
Liga Polskich Rodzin zamierza zagrozić
przejściem do "miękkiej opozycji", jeśli rząd w nadchodzącym
tygodniu nie zadeklaruje realizacji programu zapisanego w pakcie
stabilizacyjnym - zapowiedział lider tej partii Roman Giertych.
26.02.2006 | aktual.: 26.02.2006 20:55
Wyjaśnił, że LPR będzie chciała uzyskać odpowiedź ze strony rządu, czy zamierza realizować treść paktu stabilizacyjnego. Jeśli tak, "wówczas my będziemy ten rząd wspierać nie tylko formalnymi głosowaniami, ale również poparciem medialnym, publicznym". W przeciwnym wypadku, Liga będzie musiała podjąć decyzję, "czy (...) już przejść w tej chwili do opozycji, zachowując i respektując pakt stabilizacyjny w tych punktach, które również dotyczą rządu".
W nadchodzącym tygodniu Giertych zamierza zaprosić premiera Kazimierza Marcinkiewicza i wicepremier Zytę Gilowską na posiedzenie Klubu Parlamentarnego LPR.
Chcemy postawić pytanie, czy LPR ma przejść do opozycji, uznając, że rząd wymknął się spod kontroli PiS, czy też ten rząd zamierza jednak realizować ustalenia paktu stabilizacyjnego (...) To nie my jesteśmy zakładnikami rządu, tylko rząd jest zakładnikiem Sejmu. Jeżeli nie będzie zgody w ramach paktu stabilizacyjnego, to są dwie możliwości - albo nie będzie zmian podatkowych, albo PiS dogada się z PO - powiedział Giertych.
Politycy LPR zapowiadają, że decyzję o formie dalszej współpracy z rządem podejmą najpóźniej w połowie marca. Roman Giertych podkreślił, że rozwiązania gospodarcze proponowane przez wicepremier Zytę Gilowską są nie do pogodzenia z treścią paktu stabilizacyjnego. Polityk LPR doszukuje się na tym tle rozwarstwienia wewnątrz PiS.
Jeżeli rząd wymknie się spod kontroli PiS i pójdzie własną drogą, to mamy zupełnie nową sytuację polityczną w ramach PiS, bo widać wyraźnie pęknięcie, które następuje. Pytanie jest o skalę tego zjawiska. Dopóki rząd będzie realizował program pani Zyty Gilowskiej, czyli program liberalny, który równie dobrze mogłaby realizować PO, dopóty nie potrzebuje naszego poparcia - ocenił Giertych.
Lider LPR pytany, czy - jego zdaniem - oznacza to konieczność zmiany na stanowisku ministra finansów, dał do zrozumienia, że bardziej chodzi mu o to, żeby obecna minister realizowała założenia paktu stabilizacyjnego.
To nie jest nasz rząd i nie będziemy wymieniać ministrów. Do 2 lutego przyszłego roku ministrowie mają zagwarantowane, że nie będziemy głosować nad ich odwołaniem. Jeżeli jednak pani Zyta Gilowska powie, że nie zamierza realizować programu paktu stabilizacyjnego, to należy się liczyć z tym, że LPR rozpocznie bardzo surową krytykę tego rządu. Tak naprawdę znajdziemy się w opozycji wobec rządu, oczywiście opozycji miękkiej, takiej która jest możliwa w ramach paktu stabilizacyjnego - powiedział Giertych.
Posłowie LPR w weekend spotkali się na Podhalu na wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego tej partii, poświęconemu omówieniu realizacji paktu stabilizacyjnego.