Lodowaty oddech Kremla. Przerażenie wśród migrantów i mniejszości etnicznych w Rosji
Od czasu ataku na podmoskiewskie centrum Crocus rosyjska policja przeprowadza łapanki na ulicach i naloty na akademiki dla zagranicznych studentów oraz miejsca zamieszkane przez cudzoziemców i mniejszości. Przeszukania, legitymowanie, a nawet zatrzymania dotyczą przede wszystkim osób rasy innej niż biała.
W zamachu w Rosji, przeprowadzonym 22 marca tego roku, zginęły 143 osoby. Do śmiertelnego ataku przyznało się państwo islamskie. Zatrzymani i w ostentacyjny sposób brutalnie przesłuchiwani domniemani sprawcy to osoby tadżyckiego pochodzenia.
Władimir Putin oskarżył o ten akt terroryzmu Ukrainę, Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. Taka jednak jest narracja Kremla, skierowana do międzynarodowej społeczności. Wewnętrzny przekaz jest inny.
Na szczeblu krajowym wydarzenie miało, jak się okazuje, bolesne skutki dla rosyjskich imigrantów i mniejszości etnicznych. Wzmogły się represje wobec obcokrajowców i przedstawicieli mniejszości narodowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje "Politico", od końca marca organy ścigania prowadzą szeroko zakrojoną operację, obejmującą masowe rewizje i zatrzymania. W stan oskarżenia postawiono już 466 osób. Zarzuty dotyczą głównie łamania przepisów migracyjnych i nielegalnej pracy. Setki osób czeka ekstradycja z Rosji.
W związku z tymi działaniami Moskwy władze Tadżykistanu, Uzbekistanu i Kirgistanu - krajów, z których pochodzi największa społeczność rosyjskich migrantów - wydały oświadczenia, w których zalecają swoim obywatelom, aby nie uczestniczyli w żądnych wydarzeniach masowych w Rosji i zachowali ostrożność.
Przerażenie wśród migrantów i mniejszości etnicznych w Rosji
- Fala ksenofobii jest bardzo zauważalna dla ludności tubylczej. Ludzie boją się wychodzić z domu, unikają zbiorowej komunikacji i podróżują taksówkami, niektórzy rezygnują z pracy, inni trzymają telefon zawsze pod ręką - powiedziała "Politico" Wiktoria Maladajewa, prezes Fundacji Rdzenni Mieszkańcy Rosji, zrzeszającej niesłowiańskie narody, które od lat żyją na terytorium współczesnej Rosji.
W Rosji żyje około 300 grup etnicznych. Niektórzy przedstawiciele tych mniejszości nie są biali. Władimir Putin oficjalnie uznaje obywateli reprezentujących takie grupy narodowe jak na przykład czeczeńska, mordwińska, baszkirska, dagestańska, osetyjska, tatarska i inne, za prawowitych Rosjan. Jednak jednocześnie coraz częstsza jest narracja wskazująca na zagrożenia płynące z obecności w kraju "obcych".
Ta nacjonalistyczna tendencja zauważalna była już w poprzednich latach. Według "Dziennika Gazety Prawnej" już ze spisu powszechnego w Rosji, przeprowadzonego w 2021 roku, wynika, że w zaledwie dekadę nawet o trzy czwarte skurczyła się liczebność niektórych narodowości.
Mieszkańcy Rosji o innych korzeniach, zamieszkujący od wieków obszar Rosji, a więc między innymi i Polacy, przestali się przyznawać do własnej tożsamości albo zatajają ją w trakcie spisu. Dzieje się tak wobec narastającego społecznego ostracyzmu.
Źródło: "Politico", "Dziennik Gazeta Prawn"